Rozdział 8

129 7 0
                                    

Marrie

Byliśmy już na parkingu tam gdzie uciekłam do lasu. Podeszliśmy do mojego czarnego auta. To było volvo o przyciemnianych szybach. Z klasą samochód. Kochałam go. I śmiga jak marzenie. Przyglądałam się uważnie brunetowi który z kimś rozmawiał przez telefon. Chciałam wiedzieć czemu ta osoba jest taka wściekła ale nie powinnam sobie tego rzyczyć. Jak to mówią uważaj czego sobie życzysz.
- Tak mam ją mistrzu Caiusie. Tak jest już bezpieczna.- kontynuował dalej rozmowę młodzieniec trzymając moją dłoń i ani na chwilę jej nie puszczając. Chociaż nawet nie chciałam żeby ją puścił. Rany czy ja się zakochałam?  Oby nie. Bo konsekwencje bedą opłakane.

Alec

Skończyłem rozmawiać z mistrzem Caiusem ciągle trxymając dłoń Marrie. Ciepło jej dłoni było takie cudowne i jeszcze nie spieszyło mi się ją puszczać. Jej dłoń była taka delikatna i ciepła.. Otrząśnij się! Zganiłem się w duchu. Nie możesz tak myśleć! Mistrz Caius skróci cię o głowę jak się dowie! Tylko że to trudne kiedy ona jest taka słodka.

Edward

Biedna Marrie. Myślałem cały czas o tym co ją czeka. Była nie tylko moją przyjaciółka ale także Belli. Zawsze pomagała nam w matematyce i pomagała słabszym. To cudowna dziewczyna pełna ciepła i zrozumieniai wielka szkoda że spadnie na nią grom tajemnicy wampirów. To moja najlepsza przyjaciółka i nie chcę żeby coś jej się stało.

Gniewny Caius Volturi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz