Rozdział 6

73 4 1
                                    

Następnego dnia wstałem o 7. Ubrałem się w ubranie i poszedłem do kuchni na śniadanie. Szkoda, że już jutro(poniedziałek) muszę wyjeżdżać. No cóż muszę przecież iść do szkoły przynajmniej nie pójdę w poniedziałek. Kiedy wszedłem do kuchni śniadanie było już na stole. Usiadłem do stołu i przywitałem się.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry Butters'ie.
-Mamo ja po śniadaniu pójdę zapoznać Butters'a z moimi znajomymi.
-Dobrze.
Po śniadaniu wyszedłem z Cassi nad wodę a tam czekali na nas jej znajomi
-Hejka.-Przywitała się Cassi
-Cześć- Odpowiedzieli jej znajomi.
-Chciałbym wam przedstawić mojego kuzyna le... znaczy Butters'a
-Hej-Przywitali się ze mną.
Jak miło.
-Cześć, miło was poznać.-Odparłem.
-Nam też ciebie miło poznać.
-To co wskakujemy do wody?-Odezwała się Cassi.
-Czekaj co?! Przecież nie mam kąpielówek.
-To nic rozbierz się do bokserek.
-No dobra...
A i zapomniałem dodać było tam 2 chłopaków i jedna dziewczyna. Kiedy wskoczyliśmy do wody zaczęliśmy grać siatkę. Woda była ciepła i bardzo przyjemna. Trochę czułem się nie komfortowo w samych bokserkach, ale przeżyje. Graliśmy do południa kiedy Cassi wpadła na pomysł żeby pójść na pizzę.
-Ej co wy na to żeby pójść na pizzę.
-Hmm świetny pomysł.-Odpowiedziała reszta.
-Butters, a ty co na to?-Zapytała się Cassi
-Może być.-Odpowiedziałem obojętnie.
-Dobra to wychodzimy z wody i idziemy na pizzę a i wzięłam tobie ręcznik Butters.
-O dzięki.-Odpowiedziałem
Kiedy wyszliśmy z wody Cassi dała mi ręcznik a ja się nim wytarłem. Zapomniałem, że się nie zapytałem jej przyjaciół imion może później się zapytam albo sami się przedstawią.
-Dobra możemy iść?-Zapytała Cassi
-No.
-Tak.
-Gotowa.
-Mhm.-Przytaknąłem.
-Świetnie to chodźmy.
Szliśmy tylko chwilę i doszliśmy na miejsce była to mała knajpka, ale przytulna.
-Dobra to ja idę po menu zaraz przyjdę.
-Hej Butters mówiliśmy ci nasz imiona?-zapytała dziewczyna
-Nie.-Odparłem.
-O rany sorki nie chcieliśmy cię odciąć ani nic po prostu zapomnieliśmy co nie chłopaki?
-No.
-Sorki.
-Dobra to ja jestem Gina
-Jeams
-Dylan
-Miło mi was poznać wy moje imię chyba znacie co nie.
-Tak. A powiedz nam czy to twoje prawdziwe imię.
-W sumie to nie tylko rówieśnicy z mojej szkoły tak mnie nazywają i się przyzwyczaiłem.
-Aha to jak się nazywasz?-Zapytała zaciekawiona Gina
-Emm... Leopold nie podoba mi się.
-No co ty. Od teraz jesteś u nas Leo co ty na to.-Zapytał Dylan.
-Hmmm no niech ci będzie
Następnie przyszła Cassi i dała menu.
-Może zamówimy hawajską?
-O tak dawno jadłam.
-Może być.-Powiedział Dylan
-Mi pasuje-Odezwał się Jeams
-Jest okej.
Po 26 minutach przyszła pizza i zjedliśmy ją ze smakiem.
-Kochani miło było mi was poznać, ale muszę jutro jechać. Może jak przyjadę to się znowu spotkamy.
-Na pewno przyjedziesz.-Powiedziała Cassandra
-Właśnie musisz.-Dopowiedziała Gina
-No-Zgodzili się chłopaki z dziewczynami.
-Dobra to do zobaczenia.
-Pa.
Po wyjściu z restauracji wyruszyliśmy w stronę domu cioci Susie. Nagle odezwała się Cassi.
-Fajnie, że przyjechałeś do nas miło było cię poznać mam nadzieję że się spotkamy jeszcze raz.
-Myślę, że na pewno się jeszcze spotkamy tak w ogóle jutro mam lot na 10.
-O świetnie to może jeszcze pogadamy trochę.
-Oczywiście, że tak.
Na tym skończyła się nasza rozmowa i po chwili dotarliśmy do domy.
-Hej widzę, że wróciliście już-Przywitała nas ciocia.
Po czym skierowałem się do pokoju. Poszedłem się umyć i pójść spać. O 22 leżałem już włóżku i myślałem siebie, że muszę tutaj wrócić tu jest fajnie może po prostu zamieszkam tu. Po czym poszedłem spać. Następnego dnia obudziła mnie Mama i powiedziała żebym się spakował i przebrał w ubranie a następnie pójść na śniadanie. Była 8 kiedy zrobiłem wszystko i poszedłem zjeść śniadanie. Po śniadaniu poszedłem do ogrodu i usiadłem na tarasie. Po chwili dosiadła się Cassi i się przytuliła do mnie a ja odwzajemniłem.
-Będę tęsknić.-Powiedziała smutnym głosem
-Ja też uwierz mi.-Odparłem
- wieżę...-Dodała
Siedzieliśmy na tarasie tak do 9.30 póki moja mama nie przyszła i powiedziała żebym się spakował do samochodu. Więc wziąłem swoje rzeczy i poszedłem do samochodu cioci i wsiadłem. Od razu wyjechaliśmy i wsiedliśmy do samolotu. Lecieliśmy około 7 godzin. Mama mi powiedziała, że jak jestem zmęczony to nie muszę iść do szkoły ale, jutro już tak. Oczywiście że nie poszedłem przecież tam jest Kenny. Boże co ja jutro zrobię hmm może przefarbuje włosy i nałożę jakieś okulary. Zszedłem na dół i zapytałem się mamy czy mógłbym pofarbować włosy o dziwo mi pozwoliła ale, zmywalną no cóż przynajmniej to mogę. Od razu włożyłem buty i poszedłem do sklepu i kupiłem farbę pofarbowałem włosy na niebiesko nie wiem czemu, ale tak mi się chciało. Wyglądałem nawet ok może nikt nie zauważy tylko co jak będzie ktoś sprawdzał obecność. O! Już wiem przecież zaznaczę żeby nazywali mnie Leo w tedy nikt się nie dowie, że to ja. O 21 poszedłem spać musiałem się wyspać.

______________________________________
Heja pisze dzisiaj już drugi raz nie wiem czy będę tak często pisać w trakcie szkoły ponieważ muszę się skupić na nauce jeszcze do tego inne zajęcia dodatkowe. Więc może jak będą przerwy czy coś i jak nie zapomnę o tym xD to w tedy będę pisać. Życzę miłego dzionka. Całuski^^

Soon we will meet again-BunnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz