Rozdział 10

53 6 1
                                    

Hejka po pierwsze chciałabym was przeprosić za tak długą przerwę i poinformować was że problemem Butters'a był stres dlatego nie potrafił  nic zjeść więc dlatego w poprzednich rozdziałach dawałam że zjadł kromkę chleba i później nic nie jadł.
_________________________________________

POV: Butters

Po 2 dniach mogłem wyjść ze szpitala. Podczas każdego dnia leżenia pod kroplówką towazyszył mi Kenny. Jest mi bardzo miło z tego powodu że był przy mnie bardzo mi to pomogło często jak nie miałem ochoty na jedzenie on mi pomagał jestem mu winny podziękowania za to. Lecz wracając kiedy wychodziłem Kenny się mnie zapytał:
-Chcesz może pójść na obiad. Ja mogę stawiać.
- Nie czuje się dobrze może innym razem.
- Oh... Okej a może chcesz pójść do naszego ulubionego miejsca?
- Nadal o nim pamiętasz. Oczywiście że chcę tam pojść.
Przez całą drogę Kenny trzymał mnie za rękę tak mocno jakby mniał mnie już nigdy nie pościć. Kiedy dotarliśmy na ruiny usiedliśmy a Kenny objął rękę wokół mnie. W tedy się zarumieniłem.
-Haha nieśmiały ja zawsze-powoedzial ze szczęściem w głosie.
-Nie wiem co tu do śmiechu!
- Słuchal Butters ja wiem, że teraz sprawy mogą być skąplikowane ale chcę żebyś wiedział, że nigdy nie przestałem cię kochać i nigdy nie przestanę. Chcę być przy tobie zawsze. Zawsze jestem gotowy żeby wskoczyć za tobą w ogień.
- Kenny... Ja.. nie wiem co powiedzieć..-odpowoedzialem ze łaźni w oczach.
- Ciii... Będzie wszystko dobrze ja jestem tu.- A następnie mnie przytulił.
- Ty nic nie rozumiesz!- krzyknołem.
- Tak, ale chcę żebyś mi o tym opowiedział. Powiedz mi co akurat ty czujesz?
- Ja sam nie wiem...- na te słowa objął mnie jeszcze bardziej i mocniej.- Ja muszę już isć.
- Nie zaczekaj.
- Nie na serio muszę już iść jest ciemno.
- To cię chociaż odprowadze.-odparł z troską.
- NIE JESTEM JUŻ DZIECKIEM! DAM SOBIE SAM RADĘ!- krzyknąłem
- Poczekaj- Na te słowo uciekłem z miejsca naszego spotkania. Kiedy wróciłem do domu mama na mnie czekała z kolacją.
- Chodź kochanie zjedz ze mną kolację.- Powiedziała mama.
- Nie jestem głody.- odparłem
- Chociaż gryzą zrobiłam twoje ulubione grzanki z białym serem i szczypiorkiem.
- Spróbuję...
Nie a już nie mogę nie daje rady po jedzeniu od razu zrobiło mi się nie dobrze . Może jak się umyje to się polepszy. Jednak nie nie polepszyło się w cale ale cóż takie jest życie bolesne i okrotne. Z rana wstałem i poszedłem w piżamie na śniadanie a kogo tam zobaczyłem oczywiście, że moja mamusie i mojego kochanego Kenny'ego.
_________________________________________

Tradycyjnie przepraszam za błędy których nie zauważyłam i mam na dzieje że się spotkamy za tydzień o ile nie zapomną jak na razie dobranoc^^

Soon we will meet again-BunnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz