Rozdział 3

32 7 6
                                    

- Po tym co mi zrobiłeś! Mam kurde jeszcze się wstrzymać z rozwodem?! Chyba w twoich snach!

- Daj mi drugą szansę, proszę.

- Pff.. Ty sobie żartujesz?!

- Nie żartuję. Ja mówię poważnie.

- Kinga, Marek zostaniecie moimi świadkami w sądzie na rozprawie sądowej? - zapytałam, aby ten gnój uwierzył, że nie żartuje

- Oczywiście Olga, my zawsze staniemy w twojej obronie. - odparła moja ukochana przyjaciółka

- Olga, proszę! Błagam, daj mi jeszcze jedną szansę. Zostań ze mną, porozmawiajmy na spokojnie. - mówił, nadal klęcząc przede mną

- Dobra, dosyć tego! Kinia, Marek spakowane walizki?

- Tak. - odpowiedzieli równocześnie

- Okej. To jedziemy.-  rozkazałam. Następnie ja, Kinga i Marek wsiedliśmy do aut, po czym wyjeżdżaliśmy z posesji tego dupka pieprzonego. Najpierw ja z Kinią, a potem Marek.

Po 15 minutach byliśmy pod domem mojej przyjaciółki i jej męża. Wiadomo po drodze jeszcze do mnie się dobijał Jacek. Ale miałam to w dupie.

Godzinę później jednak wróciłam z Kingą pod mój niedawno jeszcze dom, aby zabrać stamtąd mój samochód.

Po weekendzie jak to zaplanowałam, pojechałam do sądu złożyć pozew o rozwód z orzeczeniem o winie Jacka. Tego dnia wyszłam trochę wcześniej z pracy, aby zdążyć to załatwić przed zamknięciem sądu.

Jacek jeszcze mnóstwo razy próbował ze mną się skontaktować. Nawet przyjechał do mojej firmy, w której pracuje przed moim rozpoczęciem pracy. A ja go ominęłam i udawałam, że on nie istnieje. A on krzyczał w moim kierunku, zbliżając się do mnie: „Olga! Proszę! Porozmawiajmy!”

Tydzień później

W ciągu tygodnia jeździłam po resztę moich rzeczy. Pakując je do kartonów w czasie, gdy miałam 100% pewność, że go nie spotkam w domu. Bo nie miałam żadnego zamiaru z nim rozmawiać albo chociażby oglądać.

Nadal mieszkam razem z Kinią i jej mężem. A ja szukam mieszkania od kilku dni do wynajęcia, aby nie siedzieć na głowie Kingi i Marka. Lecz nic ciekawego nie znalazłam. Jednak godzinę później po pracy znalazłam coś małego i przytulnego, nawet nie daleko Kini. Momentalnie wzięłam telefon do rąk i zadzwoniłam pod numer znajdujący się na stronie.

- Dzień dobry.

- Dzień dobry z tej strony Olga Johnson, ja w sprawie kupna mieszkania. Czy jest nadal aktualne?

- Tak, aktualne. Kiedy chciałaby pani obejrzeć mieszkanie?

- Ja nawet teraz bym mogła obejrzeć.

- Okej. A ile pani zajmie przyjazd?

- Takie pół godzinki.

- Dobrze, to do zobaczenia o 16:50

- Dziękuję i do zobaczenia.

Następnie się rozłączyłam i pobiegłam po kluczyki do samochodu.

- Kinga, jakby co, ja jadę zobaczyć mieszkanie i mnie w domu nie będzie! - wykrzyknęłam do Kingi i wybiegłam z tymczasowego domu. Weszłam do samochodu i ruszyłam pod dany adres.

Po 30 minutach byłam na miejscu. Już tam czekała na mnie agentka nieruchomości.

- Dzień dobry, to ja dzwoniłam do pani, Olga Johnson.- przywitałam uściskiem dłoni oraz się przedstawiałam.

- Karina Kay. Dzień dobry, zapraszam do środka. - również się przedstawiła i zaprosiła mnie do środka.

Po zaprezentowaniu mieszkania.

- Czy jest pani nadal zainteresowana?

- Tak jak najbardziej.

- Okej. No więc, dzisiaj pani chce podpisać dokumenty?

- Tak, chce mieć to już z głowy oraz już się tutaj wprowadzić.

- No dobrze, więc na chwilę zostawię panią samą. Ponieważ muszę skoczyć do samochodu po dokumenty.

- Dobrze. Będę czekać.

Po chwili pani Kay nie było w mieszkaniu. A ja miałam chwilę w spokoju obejrzeć mieszkanie. Jest piękne. Nie mogę się doczekać, gdy się wprowadzę.

Po kilku minutach pani Kay była spowrotem w mieszkaniu z dokumentami.

- Dobrze, no więc proszę sobie na spokojnie przeczytać i podpisać dokumenty. Jeśli są jakieś pytania, proszę śmiało pytać.

- Okej. - po przeczytaniu, podpisaniu dokumentów oraz zapłaceniu za mieszkanie.

- No dobrze. Więc mieszkanie jest pani. - po tych słowach pani Kay podarowała mi kluczyki do mieszkania, po czym wyszła z mieszkania.

Teraz jestem tylko ja i moje nowe mieszkanie. Chwilę jeszcze po mieszkaniu spacerowałam. Ale zbliżała się noc i musiałam wrócić do domu przyjaciółki.

Po pewnym czasie byłam już u Kini w chacie. Gdy tylko weszłam od razu się pochwaliłam moim zakupem mieszkania Kindze i jej mężowi.

- Gratulacje. - odpowiedział Marek

- To wspaniale. Cieszę się razem z tobą, Olga. - odpowiedziała moja przyjaciółka

Przez kolejne dni znowu się pakowałam i przeprowadzałam tym razem do mojego mieszkania. Jak ja się cieszę z tego mieszkania jak mało kto.

Po paru dniach już na stałe zamieszkałam w nowiutkim mieszkanku. Zaprosiłam tam moich rodziców na obiad i opowiedziałam co się wydarzyło przez ten ostatni czas. Chciałam zaprosić również Kamila - mojego brata, ale niestety jest zagranicą na delegacji. A dopiero wraca po weekendzie, więc go zaproszę do siebie jak wróci. Mój ojciec jak się dowiedział co zrobił mi Jacek. Już chciał brać kluczyki do samochodu i szukać tego dupka, aby mu dać po mordzie. Lecz ja z mamą go uspokoiłyśmy, bo tak to jeszcze gorzej by się to skończyło. Bardzo się stęskniłam za rodzicami i bratem ogólnie.

~~~
Witajcie kochani!
Mamy kolejny rozdział „Spotkanie po latach", dajcie znać jak wam się podoba. Mam nadzieję, że zostawicie po sobie ślad w komentarzach💬 lub gwiazdkach⭐. Serdecznie zachęcam do obserwacji mojego konta na wattpadzie jak i na innych społecznościach😉.

Bardzo was przepraszam, że o tej godzinie dopiero jest rozdział, ale jestem trochę zalatana. Postaram się poprawić. Mam nadzieję, że mi wybaczycie 😘

Pozdrawiam i do zobaczenia już za tydzień 🫶🏻

Spotkanie po latachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz