Rozdział 5

31 6 2
                                    

Nadszedł weekend, czyli dzisiaj przyjedzie mój kochany braciszek - Kamil. Ogólnie Kamil jest dobrze zbudowanym mężczyzną, wyższy i młodszy ode mnie o 2 lata. Ja nadal mu się dziwię, że nie posiada dziewczyny, gdyż jest on bardzo przystojny według mnie. Jakby nie był moim bratem to pewnie bym się gdzieś koło niego zakręciła.

Wracając, dzisiaj Kamil ma przyjechać pod wieczór. Więc może bym coś upiekła lub ugotowała?

Dlatego około 12:00 godziny ubrałam się w dżinsy z wysokim stanem z dziurami na kolanach, białą koszulkę z motylkami oraz kurtkę dżinsową pasujacą do spodni. W przedpokoju ubrałam białe trampki oraz sięgnęłam po torebkę z portfelem i kluczyki do auta, które leżały na półce.

Po 20 minutach zaparkowałam przed marketem. Wyszłam z samochodu i powędrowałam do marketu. Następnie wzięłam koszyk i chodziłam po kolei do każdej alejki, po czym wrzucałam potrzebne mi produkty, które mają mi starczyć na najbliższe dni.

Było wszystko pięknie dopóki nie stanęłam w kolejce do kasy, gdyż za mną stanął... nie uwierzycie kto... mój za niecały miesiąc były mąż z swoją... aż ciężko to słowo przechodzi przez gardło... kochanką. Ja chyba umrę, gdy do mnie się odezwie.

- Oo, hej Olga. - no i umarłam.

- Cześć. - powiedziałam z niesmakiem

- Może teraz się namówisz na rozmowę sam na sam, by mógł ci to wszystko wyjaśnić? - powiedział Jacek, nie mogę w to uwierzyć

- No dobra. Jeśli tak bardzo ci na tym zależy by mi to wyjaśnić. Chociaż uważam, że nic nie trzeba tu wyjaśniać. - powiedziałam po chwilowej ciszy, gdyż zastanawiałam się co mu na to odpowiedzieć

- Dziękuję, Olga. - odpowiedział, a wten zbliżyłam się do kasjerki,  która już sięgała po produkt

- Dzień dobry. - powiedziała kasjerka

- Dzień dobry. - odpowiedziałam

- To wszystko? - zapytała kasjerka po chwili

- Tak. - odpowiedziałam

- Dobrze, będzie 180 zł. - kontynuowała kasjerka, po czym dałam jej pieniądze

- Dziękuję i zapraszamy ponownie. - powiedziała na koniec kasjerka

- Do widzenia. - odpowiedziałam, idąc w kierunku wyjścia z sklepu wraz zakupami

- Pa Olga. - usłyszałam głos Jacka, ale mu nie odpowiedziałam

- Boże na co ja się zgodziłam. - pomyślałam, gdy już odpalałam samochód - Ale no już się zgodziłaś Olga, więc musisz. Nie ma już odwrotu. - pomyślałam dalej- Lepiej mieć to już z głowy, bo inaczej będzie nadal prosił o spotkanie, by wytłumaczyć.

Pewien czas później usłyszałam dźwięk domofonu.

- Halo? - zapytałam do domofonu

- Siema, tu Kamil. Mam niespodziankę dla ciebie. Ale musisz mnie wpuścić siostrzyczko? - zapytał mój brat

- Ależ oczywiście, już otwieram. Czekam. - poczym wcisnęłam odpowiedni guziczek i poszłam szybko wyciągnąć z piekarnika mufinki, aby już stygły. Bo jak to zwykle bywa Kamil zawsze za szybko przyjeżdża. Miał być pół godziny później, a już jest.

Kiedy odstawiłam blachę na blat, ktoś zapukał do drzwi... sorry nie ktoś, a mój brat hahah. Po sekundzie byłam przed drzwiami, które otworzyłam, a przed oczami ukazał się mój brat i... jakaś dziewczyna. Czyżby mój brat w końcu kogoś sobie przygruchał?

- Cześć, zapraszam do środka.- powiedziałam z uśmiechem - Widzę, że to jest ta twoja niespodzianka. - powiedziałam lekko się śmiejąc

- Cześć ponownie. Tak, Olga chce ci przedstawić moją dziewczynę, Martę. - powiedział Kamil, gdy przekroczył próg mojego mieszkania

Spotkanie po latachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz