🎶 - Rozdział 4 - 🎶

110 6 35
                                    

~ POV Dream: ~

Siedziałem w ciszy w swojej komnacie.  W końcu drzwi otworzyły się, i stanęli w nich moi wierni kompani. Sapnap i George.

S: Wszystko w porządku? Wzywałeś nas.

D: Mam z wami do omówienia pewną sprawę - wskazałem dwa fotele naprzeciwko mojego - Siadajcie.

Gdy wszyscy zajęliśmy swoje miejsca, bez ogródek powiedziałem:

D: Musimy zaatakować L'manburg.

G: Czekaj, co?!

S: Po co?

Splotłem dłonie na wysokości nosa.

D: Otóż ostatnio gdy grzebałem w umyśle tego głupca, dowiedziałem się trochę tego i owego.

S: Co masz na myśli? - czarnowłosy chłopak zmarszczył brwi.

D: Dowiedziałem się, że on zna Y/n. I myślę, że jest dla niego kimś więcej niż koleżanką. Zamierzam to wykorzystać.

G: Mów dalej.

Uśmiechnąłem się pod maską. Wiedziałem, że George zainteresuje się tą sprawą. Nienawidził Y/n za to co mi zrobiła, więc za wszelką cenę też chciał się zemścić.

D: Przypuścimy mały atak na L'manburg. Krok po kroku będziemy ich terroryzować, aż się poddadzą.

S: Dlaczego nie wyeliminujemy ich od razu? Tak będzie szybciej.

D: Tu nie chodzi tylko o L'manburg. Tu chodzi o zemstę na Y/n. Zamienimy jej życie w piekło. Niech widzi jak jej przyjaciele są ranieni przez nią. Niech cierpi i żałuje tego co mi zrobiła!

G: Doskonały plan. Kiedy zamierzasz wysłać armię pod L'manburg?

D: Niedługo George, niedługo...

~ POV Y/n: ~

Obudziłam się wczesnym rankiem. Chciałam się ruszyć, ale Ranboo przutulił mnie mocniej przez sen. Westchnęłam cicho i ponownie zasnęłam.

Później poczułam jak Ranboo wstaje z łóżka. Złapałam go za rękę.

Y/n: Gdzie idziesz?.. - Zapytałam ospale.

R: Ogarnąć się. Jest już po 12.

Y/n: CO? - krzyknęłam i spadłam z łóżka, a jako iż trzymałam pół endermana za rękę, ten runął na ziemię razem ze mną.

Ja leżałam pod nim a on nade mną. Zarumieniliśmy się.

I oczywiście do pokoju wbił Tommy...

Tm: Siema gołąbki... AAAAAAA CO TO ZA CIMCIRIMCI?!

Tb: Tommy co się tak drzesz.. Oooo ale z was słodka para!

Natychmiast wstaliśmy. I odsunęliśmy się od siebie.

R: Nie jesteśmy parą! Ogarnijcie się!

Y/n: Idźcie się swoim życiem zająć!

Tm, Tb: SHIP!!!

Schowałam twarz w dłoniach odczuwając wielkie zażenowanie.

R: To ja idę do kuchni..-

Y/n: Mhm...

Ja tymczasem poszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem. Byłam cała czerwona. Świetnie. Westchnęłam i zaczęłam się ogarniać. Później weszłam do kuchni, gdzie Tubbo przygotowywał smaczne śniadanie.

Y/n: Co tam gotujesz?

Tb: Naleśniki piekę.

Tm: NALEŚNIKI!

~ Zawsze Na Zawsze ~ Ranboo x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz