~ POV Dream: ~
Siedziałem w ciszy w swojej komnacie. W końcu drzwi otworzyły się, i stanęli w nich moi wierni kompani. Sapnap i George.
S: Wszystko w porządku? Wzywałeś nas.
D: Mam z wami do omówienia pewną sprawę - wskazałem dwa fotele naprzeciwko mojego - Siadajcie.
Gdy wszyscy zajęliśmy swoje miejsca, bez ogródek powiedziałem:
D: Musimy zaatakować L'manburg.
G: Czekaj, co?!
S: Po co?
Splotłem dłonie na wysokości nosa.
D: Otóż ostatnio gdy grzebałem w umyśle tego głupca, dowiedziałem się trochę tego i owego.
S: Co masz na myśli? - czarnowłosy chłopak zmarszczył brwi.
D: Dowiedziałem się, że on zna Y/n. I myślę, że jest dla niego kimś więcej niż koleżanką. Zamierzam to wykorzystać.
G: Mów dalej.
Uśmiechnąłem się pod maską. Wiedziałem, że George zainteresuje się tą sprawą. Nienawidził Y/n za to co mi zrobiła, więc za wszelką cenę też chciał się zemścić.
D: Przypuścimy mały atak na L'manburg. Krok po kroku będziemy ich terroryzować, aż się poddadzą.
S: Dlaczego nie wyeliminujemy ich od razu? Tak będzie szybciej.
D: Tu nie chodzi tylko o L'manburg. Tu chodzi o zemstę na Y/n. Zamienimy jej życie w piekło. Niech widzi jak jej przyjaciele są ranieni przez nią. Niech cierpi i żałuje tego co mi zrobiła!
G: Doskonały plan. Kiedy zamierzasz wysłać armię pod L'manburg?
D: Niedługo George, niedługo...
~ POV Y/n: ~
Obudziłam się wczesnym rankiem. Chciałam się ruszyć, ale Ranboo przutulił mnie mocniej przez sen. Westchnęłam cicho i ponownie zasnęłam.
Później poczułam jak Ranboo wstaje z łóżka. Złapałam go za rękę.
Y/n: Gdzie idziesz?.. - Zapytałam ospale.
R: Ogarnąć się. Jest już po 12.
Y/n: CO? - krzyknęłam i spadłam z łóżka, a jako iż trzymałam pół endermana za rękę, ten runął na ziemię razem ze mną.
Ja leżałam pod nim a on nade mną. Zarumieniliśmy się.
I oczywiście do pokoju wbił Tommy...
Tm: Siema gołąbki... AAAAAAA CO TO ZA CIMCIRIMCI?!
Tb: Tommy co się tak drzesz.. Oooo ale z was słodka para!
Natychmiast wstaliśmy. I odsunęliśmy się od siebie.
R: Nie jesteśmy parą! Ogarnijcie się!
Y/n: Idźcie się swoim życiem zająć!
Tm, Tb: SHIP!!!
Schowałam twarz w dłoniach odczuwając wielkie zażenowanie.
R: To ja idę do kuchni..-
Y/n: Mhm...
Ja tymczasem poszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem. Byłam cała czerwona. Świetnie. Westchnęłam i zaczęłam się ogarniać. Później weszłam do kuchni, gdzie Tubbo przygotowywał smaczne śniadanie.
Y/n: Co tam gotujesz?
Tb: Naleśniki piekę.
Tm: NALEŚNIKI!
CZYTASZ
~ Zawsze Na Zawsze ~ Ranboo x Reader
Fanfic(Akcja będzie się działa, w fikcyjnym świecie, że tak to ujmę. Po prostu w DSMP, ok?) ⚠️ UWAGA OPOWIEŚĆ MOŻE ZAWIERAĆ:⚠️ - Krew - Niepoprawne zachowanie - i wsm nwm XD