~ POV Y/n: ~
Właśnie pomagałam wkładać Tubbo ostatnie kieliszki po winie do zmywarki. Zamknęłam ją, i otarłam pot z czoła dłonią.
Y/n: No wreszcie skończone... - westchnęłam.
W tym momencie poczułam jak coś ociera się o moje nogi. Odruchowo spojrzałam w dół.
Y/n: Evie! No tak.. zapomniałam cię nakarmić - jako iż nie było tu żadnego jedzenia dla kotów odkroiłam jej kawałek kiełbasy z lodówki. Rzuciłam jej go i mruknęłam - Smacznego!
Z uśmiechem pogłaskałam ją i opadłam na kanapę, zaczytując się w książce od Techno. Po dłuższym czasie, gdy stwierdziłam, że wypoczęłam, uznałam, że pójdę na spacer.
Oznajmiłam chłopakom, że wychodzę, założyłam buty i zawiązałam bluzę w pasie i wyszłam na zewnątrz.
Przechodziłam urokliwymi uliczkami L'manburga napawając się świeżym powietrzem. W pewnym momencie poczułam, jak ktoś łapie mnie za nadgarstek. Drugim natychmiastowo wyciągnęłam nóż z kieszeni i wycelowałam tej osobie w gardło. Okazało się, że to Quackity.
Y/n: Huh? Quackity? - zapytałam mrużąc oczy. Powoli cofnęłam nóż.
Q: Ta.. to ja. Cześć Y/n. Przepraszam za tamto.. poniosło mnie. Po prostu nie przepadam za Techno - mruknął cicho.
Schowałam scyzoryk do kieszeni i wyswobodziłam swój nadgarstek z dłoni Quack'a.
Y/n: Okej, nic się nie stało - odparłam, nadal jednak zachowując ostrożność. Jakaś część mnie podpowiadała mi, żeby mu nieufać.
Q: Chcesz się przejść? - zapytał. Próbowałam wyczytać coś z jego oczu, ale niezbyt mi to szło.
Przytaknąłam lekko. Może jednak warto upewnić się, że można mu jednak trochę zaufać.
Przechadzaliśmy się po uliczkach rozmawiając. Po jakimś czasie zaczęliśmy żartować i śmiać się w najlepsze. Może jednak on nie był taki zły?
Q: Słyszałem ostatnio, że macie jakieś problemy z Dreamem - zagadnął.
Y/n: Ehh ta, trochę nam przeszkadza... Czemu? Cóż. Długa historia. Ale tak czy siak, szykujemy się na wojnę z nim. Mamy już spore zapasy zbroi, żywności, broni... - spojrzałam znad swoich palców, na których wyliczałam wyposażenie, na Quackity'ego. Wtedy zamilkłam, widząc podejrzane zainteresowanie w jego oczach. Coś tu na prawdę było nie tak. Przełknęłam ślinę. Co jeśli... O cholera.
Y/n: Wiesz co, ja muszę iść.. - mruknęłam nerwowo unikając jego wzroku.
Q: Tak szybko?
Y/n: Miałam tam jeszcze pomóc w czymś chłopakom... - skłamałam.
Q: To odprowadzę cię.
Y/n: Nie trzeba, dam radę - szybkim krokiem odeszłam, nie dając mu czasu na odpowiedź.
Śpieszyłam się teraz do domu, by od razu ostrzec chłopaków. Weszłam do środka. Standardowo Tubbo i Tommy zajmowali kanapę, ale teraz dla odmiany i Ranboo siedział z nimi.
Y/n: Gdzie Techno i Phil?
Spojrzeli na mnie zaciekawieni moim nagłym pytaniem.
R: W pokoju Phila. A co? - wstał kanapy i podszedł do mnie - Coś się dzieje?
Zignorwałałam go i poszłam do pokoju Phila. Ranboo ruszył za mną. Zapukałam i weszłam do środka. Jak widać narazie byli zajęci planowaniem wojny.
P: Y/n, Ranboo nie teraz. Nie mamy czasu.
Y/n: To pilne!
T: Gadaj. Masz 2 minuty.
![](https://img.wattpad.com/cover/348445263-288-k813670.jpg)
CZYTASZ
~ Zawsze Na Zawsze ~ Ranboo x Reader
Fanfic(Akcja będzie się działa, w fikcyjnym świecie, że tak to ujmę. Po prostu w DSMP, ok?) ⚠️ UWAGA OPOWIEŚĆ MOŻE ZAWIERAĆ:⚠️ - Krew - Niepoprawne zachowanie - i wsm nwm XD