🎵 - Rozdział 9 - 🎵

85 8 44
                                    

~ POV Y/n: ~

Otworzyliśmy drzwi do domu Ranboo. Było już grubo po północy, więc wszyscy spali. Światło księżyca wlało się do środka. Weszliśmy do środka. Technoblade odłożył kuszę Dream'a i swoją do szafy obok, a ja zdjęłam bez słowa buty i udałam się z Ranboo do jego pokoju.

Usiadłam na łóżku a po moich policzkach spłynęły pojedyncze łzy. Pół Enderman musiał to zauważyć, bo chwycił delikatnie mój podbródek i otarł łzy palcem, na którym od razu zrobiła się blizna.

Y/n: ...

R: Nie płacz, Y/n...

Y/n: Ja.. straciłam dom.. Evie... I jeszcze Dream...

R: Spokojnie.. Evie nadal może żyć, a dom da się odbudować...

Y/n: Ranboo..?

R: Hm?

Y/n: M-mogę się przytulić..?

R: Pewnie.

Wtuliłam się w niego cicho łkając.

Chłopak gładził moje włosy cicho śpiewając:

R: "Don't kill me, just help me run away, from everyone.. i need a place to stay, where i can cover up my face.. don't cry i am just a freak~ i am just a freak~ i am just a freak~"

Uśmiechnęłam się lekko rozpoznając piosenkę "Freaks" od Surf Curse.

R: "My head is filled with parasites, black holes cover up my eyes.. i dream of you almost every night, hopefully i won't wake up this time~ i won't wake up this time~ i won't wake up this time~"

Y/n: Nie wiedziałam, że tak pięknie śpiewasz...- wyszeptałam.

Chłopak zarumienił się lekko.

Y/n: Jakoś tak zawsze gdy przy tobie jestem, poprawia mi się humor - uśmiechnęłam się.

R: Wiesz, przypomniało mi się, że coś dla ciebie mam - wyciągnął z kieszeni pudełko.

Delikatnie ujęłam pudełko w dłoń i podniosłam wieko. W środku był srebrny naszyjnik z okiem kresu.

R: To chyba jedyne, co mi zostało po Endzie. I chcę, żebyś ty go nosiła - uśmiechnął się i założył mi go na szyję.

Y/n: Jest piękny... Dziękuję..! - przytuliłam go i pocałowałam w policzek. Po tym od razu obydwoje zaczerwieniliśmy się. Odsunęliśmy się od siebie.

Y/n: Uhm.. przepraszam..-

Nieśmiało spojrzał w moją stronę.

R: Nie, nie, spokojnie! Wszystko w porządku - wbił wzrok w ziemię - N-no.. nawet fajnie było... - dodał cicho.

Odwróciłam wzrok. Po chwili poczułam, jak Ranboo chwyta moją dłoń. Przysunął mnie bliżej. Przytulił.

Uniosłam głowę. Spojrzałam mu w oczy. On spojrzał w moje. To co działo się wcześniej, Dream.. wilki.. zniszczony dom.. było teraz takie.. odległe. Chciałabym, żeby ta chwila trwała wiecznie. Tylko ja, on i jego piękne dwukolorowe oczy. Nawet nie wiem, kiedy to się stało, ale pocałowaliśmy się.

Złączyliśmy swoje usta w długim i namiętnym pocałunku. Ten pocałunek był szczery. Obydwoje tego chcieliśmy.

Powoli oderwaliśmy się od siebie. Siedzieliśmy w ciszy obok siebie. Ciszy, nawet przyjemnej. Po kilku minutach usłyszeliśmy pukanie do drzwi.

R: Proszę! - odpowiedział Ranboo.

W drzwiach stanął Phil.

P: Cieszę się, że widzę was całych... - odetchnął z ulgą - Chodźcie do salonu.

~ Zawsze Na Zawsze ~ Ranboo x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz