~ POV Dream: ~
Stanąłem przed drzwiami do ich mieszkania. W głowie miałem jasny plan. Obawiałem się jednak tego, że Technoblade jest z nimi. Ale jeśli chociaż uda mi się dojść do fazy drugiej, nic mi nie zrobi. Co mam na myśli? Cóż otóż zamierzam porwać Y/n.
Nacisnąłem na klamkę. Drzwi od razu otworzyły się. W przedpokoju było nadal ciemno, choć wiedziałem, że zaraz wzejdzie słońce i wszyscy zaczną się budzić. Musiałem się pośpieszyć. Faza pierwsza, rozpoczęta.
Weszłem do środka, teraz pozostało mi jakoś zabrać stąd Y/n. Wyjąłem z kieszeni miksturę niewidzialności. Niestety była tylko na 3 minuty. Pijąc ją, przy okazji zabrałem moją kuszę.
Przeczesałem przedpokój i salon wzrokiem. Na środku salonu chrapał Tommy zakopany w poduszkach. Dzieciak - Pomyślałem przewracając oczami.
Po cichu otwierałem drzwi w poszukiwaniu pokoju, w którym znajdowała się Y/n. W końcu otworzyłem odpowiednie drzwi. Mikstura niewidzialności przestała działać. Zastałem ją śpiącą z Ranboo. Spojrzałem na nich chłodnym wzrokiem. Delikatnie wyjąłem ją z jego objęć, tak by go nie obudzić. Tyle że ona obudziła się od razu. Zdążyłem zakryć jej usta dłonią. Do gardła przyłożyłem nóż. Gdy to zrobiłem, przestała się wiercić.
D: Grzeczna dziewczynka - uśmiechnąłem się mściwie.
Faza druga.
Wyszłem z nią z pokoju. Gdy opuściłem już ich mieszkanie, zatrzymał mnie Techno.
T: Puszczaj ją albo wypruję z ciebie organy! - warknął celując we mnie ostrzem swego miecza.
D: Jak zwykle musisz nam przeszkadzać, Technoblade - westchnąłem - Nie ma szans, że ją puszczę. Zabieram ją do siebie, a ty nic z tym nie zrobisz.
Przycisnąłem mocniej nóż do jej gardła. Szarpnęła się niespokojnie. W jej oczach błyszczał strach.
D: Słuchaj Techno, choćby jeden najmniejszy ruch, a poderżnę jej gardło. Wybieraj. Albo nas zostawisz, albo ją zabiję.
Zawahał się momentalnie.
T: Nie zrobisz tego.
D: A chcesz się przekonać?
T: ...
D: Chodzi mi tu tylko i wyłącznie o zemstę. Mam wobec niej małe plany, ale mogę ją zabić nawet tu i teraz.
Widziałem niepewność w jego oczach.
D: Wielki Technoblade. Mistrz pojedynków. A jednak, teraz jesteś taki bezradny... - zakpiłem.
Technoblade bez słowa odwrócił się i wrócił do ciemnego mieszkania.
Coś szybko się poddał.. ale czy to było ważne? Odpuścił, a ja mogę spokojnie wrócić do siebie razem z moim "łupem".
Po chwili usłyszałem tupot stóp o podłogę. Odwróciłem się. Zbyt późno. Technoblade spadł na mnie ze swoim Netherytowym mieczem. Y/n upadła kawałek dalej z podciętym gardłem. Techno nie spuszczając ze mnie wzroku rzucił w nią miksturą leczenia. Mikstura rozbiła się obok, ale i tak trochę zawartości rozbryzło się na ranę. Dziewczyna żyła. Cholera.
T: Myślałeś, że ujdzie ci to płazem?
Udało mi się rzucić perłą na bok. Gdy oddaliłem się trochę od niego, wyjąłem swój miecz i tarczę. Rozpoczęliśmy pojedynek. Ostrza zderzały się ze sobą, szczęk metalu rozbrzmiewał po cichym osiedlu, które dopiero budziło się do życia.
D: Słuchaj Techno, to ci się nie uda!
Ostrze Techno świsnęło obok mojego gardła.
T: Zaraz zetrę ci ten uśmiech z twarzy!
CZYTASZ
~ Zawsze Na Zawsze ~ Ranboo x Reader
Fanfic(Akcja będzie się działa, w fikcyjnym świecie, że tak to ujmę. Po prostu w DSMP, ok?) ⚠️ UWAGA OPOWIEŚĆ MOŻE ZAWIERAĆ:⚠️ - Krew - Niepoprawne zachowanie - i wsm nwm XD