One

261 50 3
                                    

Godzina 17:03, minęły trzy dni od rozpoczęcia śledztwa, a San stał właśnie pod drzwiami pokoju hotelowego, w którym przebywał partner ofiary. Czuł, że to jego obowiązek, by dopilnować, żeby mężczyzna nie znosił śmierci ukochanego zbyt ciężko, choć doskonale wiedział, że strata bliskich nie jest łatwa. Zwłaszcza, jeśli traci się ich w taki sposób. Dlatego też zaglądał do niego co jakiś czas, kontaktował się z nim, by upewnić się, że to traumatyczne wydarzenie nie spowoduje u mężczyzny chęci odebrania sobie samemu życia. Czasem tak się zdarzało, ludzie nie byli maszynami, nie tak łatwo było im pogodzić się ze stratą.

Zapukał delikatnie, obawiając się, czy nie jest zbyt natrętny. Obiecał sobie, że będzie zaglądał do Wooyounga co kilka dni, ale od czasu przeniesienia mężczyzny do hotelu, był tu już trzeci raz. Po krótkiej chwili, podczas której czekał na korytarzu, drzwi uchyliły się delikatnie ukazując drobną sylwetkę chłopaka, który na widok znajomej twarzy uśmiechnął się. Uśmiech ten jednak nie był za szeroki, zapewne wciąż kotłowały się w nim uczucia związane ze śmiercią współlokatora.

- Masz czas, żeby porozmawiać? - zapytał również unosząc kąciki ust, chcąc jakoś zachęcić młodszego.

- Jasne. - przepuścił go w drzwiach, następnie je zamykając.

San spokojnie zdjął buty i odzież wierzchnią, następnie kierując się już w dobrze znanym sobie kierunku, siadając w niezbyt wygodnym fotelu, a naprzeciwko niego, w takim samym usadowił się Wooyoung. Przez chwilę patrzyli na siebie, nim starszy zaczął rozmowę.

- Jak się czujesz? - to było podstawowe pytanie, które zadawał przy każdym ich spotkaniu.

- Jest okej. - odparł z delikatnym uśmiechem. Wciąż wymuszonym.

- Jeśli jest coś, czym nie masz z kim się podzielić, możesz mi zaufać. Nie jestem terapeutą, ale zawsze lżej jest po wyrzuceniu z siebie negatywnych emocji.

- Myślę, że nie muszę nic więcej mówić. Wszystko, co wiedziałem już powiedziałem.

- Nie chodzi o coś, co może pomóc w śledztwie, a o twoje własne uczucia. Junhee był ci bliski.

Wooyoung opuścił wzrok, zaciskając wargi, jakby powstrzymywał się przed powiedzeniem czegoś. San nie chciał go zmuszać, ale bardzo chciał pomóc.

Rozmowa z mężczyzną była bardzo efektowna, dzięki niej dowiedział się wiele ważnych szczegółów odnośnie ofiary i jego otoczenia. Dzięki temu mogli wyłonić podejrzanych, którzy mogli mieć na pieńku z mężczyzną. Nie sugerował, że sprawcą był ktoś bliski, ale zawsze była to jakaś możliwość. A takich było mnóstwo.

- Może jest coś, co mnie męczy. - odezwał się po dłuższej chwili Wooyoung. - Nasza ostatnia rozmowa była kłótnią.

San już wiedział do czego zmierza. Współczuł mu, nie wyobrażał sobie rozstać się z bliską mu osobą w ten sposób. Od śmierci ojca minęło trochę czasu, ale do tej pory pamiętał uczucie, które mu wtedy towarzyszyło. Czuł się, jakby nie wykorzystał w pełni czasu, jaki im dano. Sytuacja Wooyounga była jeszcze inna. Nie zdążył się pożegnać. Wyznać, co czuje, przeprosić.

- Jeśli mogę zapytać, o co się pokłóciliście? - zapytał niepewnie San, starając się nie wywołać u młodszego zbyt silnych emocji. Do tej pory był raczej spokojny, ale w jego stanie nic nie mogło być pewne.

- O nasz związek. Uważał, że nie miał sensu i był ze mną tylko dlatego, że chciał mi pomóc.

- Pomóc? W czym konkretnie?

- Uważał, że mam obsesję na punkcie "posiadania" go. Sam nie do końca rozumiem, co miał na myśli, ale w ten sposób to ujął. Jakby... Czuł się zniewolony przez to, że go kochałem.

Obsession • WoosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz