Minho, Frypan, Newt i Jenna siedzieli na jednej ze skał, trochę ponad głowami całego obozowiska, obserwując wszystko i wszystkich z góry. Choć czuli się tam wyjątkowo dobrze, to jednak świadomość, że nie byli ich częścią mocno się na nich odbijała.
Dziewczyna złapała za dłoń Newta, o którego się opierała, po czym złączyła ich palce razem. Chłopak uśmiechnął się pod nosem, naprawdę ciesząc się, że mogli choć chwilę czasu spędzić sami, bez towarzystwa Davida, który wyjątkowo często kręcił się wokół Jenny. Newt nie odzywał się, mimo że zazdrość trochę wyżerała go od środka, kiedy tylko widział starszego od siebie chłopaka w towarzystwie ukochanej dziewczyny.
- Nie sądziłam, że ich znajdziemy. Niby z wami szliśmy, ale tak naprawdę nie wiedzieliśmy, czy w ogóle istnieją. - powiedziała nagle Jenna, patrząc na tych wszystkich ludzi na dole. Gdzieś w tłumie widziała znajome już osoby, ale nie mogła uwierzyć, że tam w ogóle byli.
- Przecież Dave zna tą całą Mary, nie mówił ci o niej? - odezwał się Minho, marszcząc brwi. Sądził, że jego przyjaciółka o wszystkim wiedziała od samego początku.
- Jeśli mam być szczera, to on w ogóle nie mówi mi za wiele. - westchnęła zgodnie z prawdą. Było jej wyjątkowo przykro, że o niczym nie miała pojęcia, że Dave tak wiele przed nią ukrywał.
- I ty mu ufasz? A jeśli nas zdradzi? Albo zabije po drodze?
- Newt... - mruknęła nagle Jenna, odsuwając się od niego nieznacznie, by spojrzeć mu w twarz. - Ufam mu, uratował mnie, nie pozwolił, bym trafiła ponownie do DRESZCZu. Gdyby nie on, nie wiem, co by ze mną było.
- Kiedy po nas przyszli, te kilka tygodni temu, i nas zabrali... Dopiero gdy byliśmy w powietrzu dotarło do nas, że nie ma cię z nami. - powiedział Newt cicho, patrząc w jej ciemne tęczówki, które tak uwielbiał. Nigdy nie mógł oderwać od nich wzroku, już szczególnie w tamtym momencie.
- Nawet nie wiesz, jak Newt wariował, gdy się zorientował, że nigdzie cię z nami nie było. Myśleliśmy, że zaraz nam wyskoczy z tego helikoptera. - zaśmiał się Minho, przypominając sobie tamtą sytuację. Z perspektywy czasu, było to wyjątkowo zabawne.
- Nie prawda. Nic takiego nie było.
- Ja się zgadzam z Minho. Byłem tam, widziałem, jak wariowałeś. - dodał Frypan, po czym wraz z azjatą przybyli sobie męską piątkę. Blondyn pokręcił na to tylko głową, nie mogąc uwierzyć, że tak go wkopali.
- Oh, Newtie.
Jenna odchyliła głowę do tyłu i przyciągnęła go do siebie, całując po raz pierwszy od naprawdę dawna. Newt oddał jej pocałunek z niesamowitą radością, podczas gdy ich towarzysze westchnęli z obrzydzeniem. Żadne z nich nawet się tym nie przejęło, ale zaśmiało się, odsuwając od siebie.
- Mdli mnie, kiedy to robicie. - mruknął Minho, patrząc na dwójkę swoich przyjaciół z lekkim obrzydzeniem. Fakt, zazdrościł im zawsze tamtej relacji, ale nigdy nie lubił patrzeć, gdy się całowali.
- Po prostu zazdrościsz, Minho. - skwitowała Jenna, śmiejąc się pod nosem. Zaraz jednak spojrzała na chłopaka, przybliżając się do niego nieznacznie z tajemniczym uśmiechem na twarzy. - Jeśli chcesz, ciebie też mogę pocałować.
- Zostaw te usta lepiej dla Newta. - zaśmiał się Thomas, zjawiając się tam nagle. Prędko usiadł koło dziewczyny, uśmiechając się delikatnie. Nie od dziś wiedział, że tamtą dwójkę do siebie ciągnęło.
Przez chwilę cała piątka najzwyczajniej w świecie myślała, nie wiedząc, co w ogóle powiedzieć. Znajdowali się w miejscu, wśród ludzi, których szukali od jakiegoś czasu i czekali na decyzję, czy ich przyjmą, czy nie. Mogli przecież zostać stamtąd wyrzuceni, ale co wtedy? Co jeśli grupa nie zgodziłaby się ich przygarnąć? Co jeśli znów byliby skazani na siebie samych?
- Gdyby Alby to widział. - powiedział nagle Newt, pociągając nosem, bo wbrew pozorom było trochę zimno.
- I Winston. - dodał Frypan, patrząc znacząco na Jennę. Ta jednak nie zareagowała, czując dziwny ścisk w sercu.
- I Chuck. - dopowiedział Thomas, ściskając w dłoni drewnianą pamiątkę po ów chłopaku. Choć nigdy nic nie mówił, tak naprawdę tęsknił za Chuckiem.
- Na pewno byłby z ciebie niesamowicie dumny. - wyszeptała Jenna, wyciągając do Thomasa dłoń, za którą ten od razu złapał. Uśmiechnęli się do siebie delikatnie, nie odzywając się.
- Aris! - zawołał nagle Frypan, dostrzegając ów chłopaka nieopodal, który rozmawiał z Harriet i Sonyą.
- Chłopaki! - zawołał, machając im. Zaraz jednak dostrzegł, że nie byli sami, a jego uśmiech poszerzył się nieznacznie. - I Jenna!
- Cześć! - zaśmiała się dziewczyna, również machając chłopakowi. Przez ten dość krótki czas naprawdę zdążyła go polubić i cieszyła się, że znalazł swoje przyjaciółki.
- Polubiłem go. - przyznał Frypan z uśmiechem, zerkając na Jennę, która wróciła do swojej wcześniejszej pozycji. W ramionach Newta czuła się naprawdę bezpiecznie.
- Ja też, ale wciąż mu nie ufam. - stwierdził Minho, przyglądając się Arisowi, ale też całej reszcie. Zaraz jednak odwrócił głowę do Thomasa, śmiejąc się pod nosem.
Cała reszta również się zaśmiała. W końcu czuli się jak w domu, w strefie, tylko w swoim towarzystwie. Mogli tak już zostać, pomimo tego zimna.
- A gdzie Teresa? - spytał nagle Thomas, marszcząc brwi i patrząc na swoich przyjaciół. Był ciekawy, gdzie znajdowała się ów dziewczyna, bo początkowo myślał, że była właśnie z nimi.
- Tam. - odparł mu Newt, wskazując w jakimś kierunku. Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę, markotniejąc nagle. Nie mieli nic do Teresy, ale nie czuli się w jej towarzystwie tak dobrze, jak w towarzystwie Jenny.
~*~
- Nienawidzę jej.
Jenna ścisnęła mocniej dłoń Newta, patrząc na nadlatujące samoloty należące do DRESZCZu. Dobrze wiedziała, kto ich tam wezwał, kto ich poinformował - ta jedna osoba, która od samego początku nie wzbudzała jej zaufania.
Ta cholerna Teresa.
- Muszę znaleźć Dave'a. - odezwała się Jenna, patrząc z przerażeniem na swoich przyjaciół. Nikt nie zdążył jej nawet powstrzymać, gdy ruszyła przed siebie, by znaleźć ów chłopaka.
Nie przejmowała się resztą, a właśnie nim. Nie mogła pozwolić, by DRESZCZ go złapał. Biegła więc przed siebie, ile sił w nogach, a widoczność zasłaniały jej łzy. I wreszcie w kogoś wbiegła, akurat w momencie, gdy tuż za jej plecami rozległy się wybuchy.
- Jenna. - wymamrotał chłopak, otrząsając się z chwilowego szoku tamtym "atakiem".
- Thomas? - spytała zdezorientowana, podtrzymując się na jego ramionach. On sam spojrzał na jej przerażoną twarz, zdając sobie sprawę, że było źle. - Widziałem Dave'a?
- Tu jestem.
Jenna i Thomas odwrócili się nagle w stronę głosu, a dziewczyna już po chwili wbiegła w Davida, przytulając go mocno do swojej piersi. On sam objął ją ramionami, ciesząc się, że nic jej nie było. Pogłaskał ją po głowie, po czym odsunął delikatnie od siebie, by spojrzeć na jej twarz.
- Nic ci nie jest? - spytał z troską, niezwykle ciesząc się, że tam z nim była. Nie chciał myśleć nawet o tym, co by było, gdyby była w centrum całego tamtego zamieszania zaledwie kilkadziesiąt metrów dalej.
- Niee. Uciekłam stamtąd, bo chciałam znaleźć ciebie. I wpadłam na Thomasa. - wyjaśniła pokrótce, wskazując w stronę przyjaciela. Zaraz jednak skupiła się na nim całkowicie, czując, jak mocno waliło jej wtedy serce. - To wszystko wina Teresy, prawda?
Thomas nie musiał odpowiadać, wystarczyło spojrzenie, by z ust Jenny wydobyła się mieszanka różnych przekleństw kierowanych w stronę Teresy.
CZYTASZ
Uciekaj, walcz, przeżyj
Fiksi Penggemar"- Uciekaj, walcz, przeżyj. - powiedział Dave, ściskając lekko dłoń Jenny i pomagając jej wejść pod górę piachu. Wbrew pozorom nie było to wcale takie łatwe. - Uciekaj, walcz, przeżyj. - powtórzyła cicho, czując, jak do oczu wpada jej trochę piachu...