Kiedy przyjaciele kolejny raz pojawili się w mieście, robili za eskortę Teresy, która musiała udawać, że o niczym nie wie. Czuła ich obecność obok siebie i wiedziała, że jeden nieprawidłowy ruch, a mogła zginąć z rąk Jenny, która zgłosiła się do pilnowania jej i uparcie wtedy za nią podążała.
Obie dziewczyny weszły do budynku w milczeniu, starając się nie zwracać uwagi na znajdujących się tam ochroniarzy. Zaraz przeszły przez barierki, które zaświeciły na zielono, co sugerowało tylko jedno - nie mogli ich namierzyć.
Jenna kiwała do niektórych mężczyzn głową, jak gdyby nigdy nic. Dopóki na jej drodze ktoś nie stanął. Chłopak spojrzał na nie obie, po czym kiwnął głową, by za nim podążały, co też zrobiły. Niedługo później dołączyli do nich pozostali, również udając zwykłych ochroniarzy.
Teresa otworzyła jedne z drzwi, wpuszczając ich do środka. Skierowała się w tylko sobie znaną stronę i wtedy już tamtego przyjaznego tonu nie było widać. Cała czwórka pośpieszała ją, bo każdy z nich chciał uwolnić Minho jak najszybciej się dało.
- Czekajcie. - powiedział Gally, przystając przy jakimś urządzeniu na klatce schodowej, gdzie o dziwo znajdowali się sami. - Włamie się tędy.
- Daj krótkofalówkę. - odezwał się Thomas, podchodząc do niego bliżej. Gally rzucił mu wspomnianą rzecz, po czym chłopak zaczął schodzić po schodach, podczas gdy reszta została z Gally'm.
Newt zdjął nieznacznie swoją maskę, zaczynając kaszleć. Choroba postępowała, a on czuł się coraz gorzej i było widać to na kilometr. Jenna natychmiast do niego podeszła, kładąc dłoń na jego plecach. Zaraz oboje spojrzeli na siedzącą na schodach Teresę, która przyglądała im się z lekkim przerażeniem. Zdawała sobie sprawę, dlaczego Newt czuł się tak źle.
- Co się gapisz? - warknęła Jenna, na co dziewczyna spuściła wzrok, trochę się jej obawiając. Nie sądziła, że przez ten czas ona tak bardzo się zmieni.
Jenna dotknęła dłonią policzka Newta i nakierowała jego twarz w swoją stronę, odchodząc nieznacznie od Teresy, a mimo to wciąż jej pilnując. Martwiła się jednak o ukochanego, bo zdawała sobie sprawę, jak źle było i jak niewiele im zostało.
- Oddychaj głęboko, w porządku? Będzie dobrze, pomożemy ci.
Newt pokiwał głową, tak usilnie starając się w to wierzyć. Jej obecność tam i świadomość, że mogli uratować Minho, była dla niego sporym motywatorem do walki.
- Patelniak, jesteśmy. Co u ciebie? - spytał Thomas, wracając do nich. Podszedł jednak do drzwi, sprawdzając, czy nikt ich nie obserwował ani nie kręcił się w pobliżu.
- Jestem w drodze. - odpowiedział chłopak po drugiej stronie. - Pozdrówcie ode mnie Minho.
- Dobra. Trzymaj się.
Gally wreszcie otworzył skrzynkę, zastanawiając się, co zrobić dalej. Thomas w tym samym czasie odezwał się do Brendy, która również miała im pomóc z zewnątrz.
- Brenda, jaki status? - zagadnął, chcąc wiedzieć, jak szło pozostałym.
- Taki status, że robię, co mogę. - odpowiedziała dziewczyna, rozglądając się wokoło. Musiała uważać.
- Przyjąłem. Bądź gotowa na znak.
- Spokojnie, przecież zdążę.
- Dobra, chodźmy. - powiedział w końcu Gally, przyczepiając do drzwiczek skrzynki jakieś urządzenie.
Cała piątka niemalże od razu skierowała się dalej.
~*~
Podczas gdy męska część tamtej niewielkiej grupy zajęła się obezwładnieniem znajdujących się w pomieszczeniu mężczyzn, Jenna zaraz po tym podeszła do pierwszych lepszych drzwi, by uwolnić znajdujących się w środku nastolatków.
- Hej, spokojnie. - powiedziała, ściągając z głowy maskę, by mogli zobaczyć, że to była właśnie ona. Kilka osób nawet ją rozpoznało, ale nie mieli czasu zastanawiać się nad tym dłużej, bo dziewczyna otworzyła szerzej drzwi. - Idziemy, kochani. Jesteście wolni. Pomożemy wam.
To samo, co ona zrobili również pozostali. Uwolnili wszystkie dzieciaki znajdujące się na tamtym poziomie, na co Teresa patrzyła z lekkim przerażeniem i zdziwieniem. Nie sądziła, że im się uda, że będzie uwalniać tamte osoby, które mogły im się przydać.
- Ludzie? - odezwał się Gally, podchodząc do największych drzwi, które prowadziły do skarbca. - To może chwilę potrwać.
- Szlag. - mruknął Thomas, sprawdzając po wszystkich pomieszczeniach, chcąc znaleźć gdzieś Minho. Ale jego nigdzie nie było, co wyjątkowo go zmartwiło. - Nie ma go. - dodał, mijając zaskoczoną Jennę i Newta. Prędko stanął twarzą w twarz z Teresą. - Gdzie on jest?
Dziewczyna od razu podeszła do jednego z komputerów, by sprawdzić aktualne położenie Minho. I wcale nie spodobało jej się to, co po chwili wyczytała.
- Przenieśli go do skrzydła medycznego. - oznajmiła, nie wiedząc, kto mógł to zrobić. Zaraz uniosła wzrok na chłopaka obok siebie. - Thomas, to na drugim końcu budynku.
- Dobra, prowadź. - powiedział od razu Thomas, nie mając lepszego wyboru. Musiał uwolnić swojego przyjaciela za wszelką cenę, nie liczyło się nic innego.
- Idę z wami. - powiedział Newt, biorąc do rąk jedną z broni.
- Newt, wykluczone. Zostań z Gally'm i zabierz serum. - odparł mu Thomas, nie chcąc go w żaden sposób narażać. Bał się o niego i widział, że było z nim już coraz gorzej.
- Sam sobie nie poradzisz. - wtrąciła Jenna, stając ramię w ramię z Newtem. Ona również zamierzała z nimi iść, za wszelką cenę. - Idę z wami, czy ci się to podoba, czy nie. Minho to mój przyjaciel, nie zostawię go tu.
- Idźcie, tracimy czas! - warknął Gally, odwracając się do nich zły. Tylko przedłużali, a im zależało na czasie. - Będę czekał z serum na ja tyłach.
- Bez gadania, idziemy. - nakazała Jenna, łapiąc Teresę za nadgarstek i popychając ją w stronę wyjścia. Prędko założyła z powrotem maskę, podobnie do reszty. - Oby tam był, bo cię zabiję. - wycedziła przez zęby, mając ogromną nadzieję, że w końcu uwolnią Minho.
Żywego.
CZYTASZ
Uciekaj, walcz, przeżyj
Hayran Kurgu"- Uciekaj, walcz, przeżyj. - powiedział Dave, ściskając lekko dłoń Jenny i pomagając jej wejść pod górę piachu. Wbrew pozorom nie było to wcale takie łatwe. - Uciekaj, walcz, przeżyj. - powtórzyła cicho, czując, jak do oczu wpada jej trochę piachu...