Rozdział 4

54 6 0
                                    

Biegł ile sił w nogach. Wbiegł jak tornad do łazienki i dopadł umywalki. Nagle przypominało mu się jak to Draco stał zalany łzami przed lustrem zamiast niego. Podczas lekcji dotarło do niego że prawdopodobnie zauroczył się w Malfoy'u. Miał sobie to za złe, ale nie dlatego że to chłopiec, to że jest gejem odkrył po pocałunku z Cho któremu brakowało jakichkolwiek uczuć, lecz ponieważ wciąż nie znał jego zamiarów . Samego blondyna dopiero poznawał. Czemu w takim razie płakał? Ponieważ się bał. Pierwszy raz nikt nie będzie nim sterował. Nikt niczego mu nie nakaże. Sam musiał kierować sobą, i wpływać na ludzi. Sam musi rozkochać w sobie Dracona. Uśmiechnął się do siebie. Uda mu się, pomyślał i zaczął się nerwowo śmiać. Wiedział, że oszukuje sam siebie. Wiedział, że kto jak kto ale on na pewno nie potrafi rozmawiać z ludźmi, a tym bardziej ich uwodzić. Postanowił najpierw lepiej go poznać i pozwolić mu poznać siebie. W skrócie zostać przyjaciółmi. Ale nie tylko w słowach, lecz także w czynach. Wciąż łkając zsunął się po ścianie śmiejąc się w głos. Krzycząc na całe gardło że da sobie kurwa radę. Nie rozumiał swojego zachowania, zrzucił to wszystko jednak po prostu na serce.

Siedział sobie spokojnie w ławce skupiając się, a przynajmniej próbując, na lekcji. W duchu jednak przeklinał zasraną Pansy za to że skazała go na Harrego. To nie tak że, go nie lubił czy coś, po prostu jego puls przy nim przyspieszał a mózg myśl jedynie o tym aby brunet go dotknął, przynajmniej musnął lekko swoją dłonią te jego. Albo spojrzeć na jego trawiaście zielone oczy. Nie wiedział czemu odczuwał tak prostackie potrzeby względem tego chłopca. Zamyślił się i nie zauważył że kosmyk włosów wysunął się z idealnie ułożonych włosów i teraz wpada mu do oka. Z transu myślowego wyrwało go nagłe ciepło blisko jego twarzy. Skierował wzrok w tamtym kierunku. Poczuł jak czyjaś ręka dotyka niesfornych włosów i wkłada je za ucho. Podczas tej czynności zamknął odruchowo powieki aby teraz je otworzyć i skierować wzrok na oczy o najpiękniejszym zielonym odcieniu na ziemi. Był zaskoczony tak czułym gestem i totalnie go nie rozumiał, ale cały w środku skakał z radości. Jego ciało jakby z opóźnieniem przeszedł dreszcz. Miał ochotę złapać za dłoń bruneta i położyć ją na swoim policzku. Pod wpływem wrażeń i zielonego spojrzenia skanującego jego dusze, poczuł że pieką go policzki. Zażenowany sytuacją oraz swoją reakcją na nią zaczął przyglądać się małej czarnej dziurce w ławce. Była taka jak on się czuł. Pusty, mały i ciemny. W głowie ziało mu pustką. Postanowił, że uporządkuje wszystko po lekcjach bo teraz wymagałoby się skupić. Był w końcu w klasie i to w dodatku na eliksirach z Snape'em. Widział jednak kątem oka że twarz sąsiada z ławki co chwila się zmienia. Tak jakby walczył sam ze sobą. Co jakiś czas przyłapywał wybrańca na perfidnym wgapianiu się w jego osobę, jednak uznał to za słodkie i udawał że nie widzi. Tak samo jak tego że po chwili wpatrywania się, jego twarz zalewała fala różu a ten jakby się paliło odwracał głowę i zaczynał wpatrywać się w swoje ręce z wielkim zaangażowaniem i skupieniem. Zauważył że Harrego przeszedł dreszcz a na jego twarzy wymalował się grymas niedowierzania połączonego ze strachem i smutkiem w jednym. Kiedy zadzwonił dzwonek zabrał pędem swoje rzeczy i wybiegł z klasy nim większość ogarnęła że już koniec tych męczarni. Poczuł, że stało się cos złego dlatego również wybiegł z klasy jednak bruneta już niebyło. Postanowił pójść na następną lekcję i po niej spytać o wszystko przyjaciela. Wiedział że cokolwiek by się nie działo Harry sobie poradzi więc nie zamartwiając się o niego znacznie poszedł pod klasę od transmutacji.  

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wiem że krótki i przepraszam jednak jadę samochodem za granicę i nie mam za bardzo czasu.

Miłego wieczorku/dnia/nocy

Verin_2008  

Real Souls !DRARRY! ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz