Rozdział 5

60 4 0
                                    


Zimne krople wody obmywały jego twarz i zmazywały ślady łez. Nałożył czar maskujący na swoje ciało i wybiegł z łazienki pod sale od transmutacji. Niewiedział która godzina i ile czasu mu jeszcze zostało o ile w ogóle jeszcze miał czas. Dobiegł do blondyna opartego o ścianę przed wejściem. Spojrzał na niego wymownie ale mimo wszystko się uśmiechnął.

- Czyżbyś się zgubił jak na pierwszym roku Potter? – kącik ust szarookiego powędrował w górę ukazując szyderczy uśmieszek. Pewne rzeczy się nigdy nie zmienią stwierdził brunet po czym wyminął przyjaciela i skierował się do środkowej ławki którą zazwyczaj razem zajmowali. Usiadł i wypakował swoje rzeczy. Kiedy weszła garstka Krukonów parę z nich stanęło nad ławką Harrego i Malfoy'a patrząc na nich z kpiną. Po chwili brunet nie wytrzymał.

- Jeśli chcecie autograf lub zdjęcie to uprzejmie wam powiem że takie wydarzenia odbywają się zawsze od godziny 25:67 32 dnia, 13 miesiąca roku. – uczniowie niebieskiego domu mieli wrażenie jakby zielone zimne tęczówki skanowały ich duszę. A mimo wszystko wciąż były obojętne. Reszta klasa milczał.

- Nikt nie będzie chciał zdjęcia z wielbicielem czarnego pana. – zdanie to wypowiedział jeden z najlepiej zbudowanych, mimo wszystko pod zielonym wzrokiem aż się kulił. Brunet tylko obojętnie mu się przyglądał.

- Skoro w to wierzysz to wyprowadzanie cię z błędu będzie marnotrawstwem czasu. Wyjdź z mojej przestrzeni osobistej nim skończysz jak mój rzeczony wspólnik. – odchylił się na krześle zaczynając luźną rozmowę z blondynem który tak samo jak reszta nie wiedział co się właśnie stało. Słynny miły Harry Potter, wybawca świata, właśnie poniżył, zlekceważył oraz zagroził jakiemuś uczniowi i to nie za to że go obraził jednak za to że ten stał za blisko niego. Równocześnie mając w powarzaniu co inni o nim myślą.

Niechciał się przyznać ale bardzo mu to zaimponowało. Miał wrażenie jakby wleciał z impetem w betonową ścianę. Zdał sobie sprawę, że nikt włącznie z nim nie wie kim oraz jaki jest brunet. Gnębił przez tyle lat osobę która nigdy nie istniała. Zastanawiał się czy to również znaczy że, nigdy nie nienawidził wybrańca. Udawał że słucha co jego przyjaciel do niego mówi, potem również to samo czynił z nauczycielką. Po chwili poczuł czyjąś ciepłą dłoń na swojej. Poczuł że Harry zręcznie rozsuwa jego dłoń i wciska tam jakiś papierek. Kiedy okularnik cofnął dłoń Draco po kryjomu przed McGonagall wysunął zawiniątko i zaczął czytać.

Hej, stary wszystko ok? Chyba wiesz że to co mówił ten kruk to nieprawda, no nie? Po przerwie mi powiesz co siedzi w tej blond czuprynie. Niema zmiłuj. A tak btw chcesz się przejść potem w takie fajowe miejsce? Wiem że chcesz. Spotkajmy się o północy przed bijącą wierzbą wcześniej muszę coś załatwić.

Spojrzał na harrego i pod ławką pochwycając jego wzrok pokazał mu że się zgadza. Niestety wiedział że tylko w tej drugiej sprawę ma jakikolwiek wybór. Miał wrażenie że ten prawdziwy Potter nie zawaha się użyć jakiegoś zaklęcia lub eliksiru aby dowiedzieć się o co chodzi. Stwierdził ze skoro mają być przyjaciółmi to powinien się go spytać o parę rzeczy. Najpierw powinni oboje opowiedzieć sobie nawzajem swoje dzieciństwo, ponieważ tak naprawdę ono kształtuję charakter. Harry miał pewnie swoją wersję na temat tego jak Draco się wychowywał. Blondyn istotnie tez kiedyś myślał że wie wszystko o swoim wrogu jednak przez tę parę dni dowiedział się jak bardzo się mylił. Właśnie dlatego postanowił samemu niczego się nie domyślać na temat chłopca-który-przeżył ponieważ ten jak na złość jest totalnie nieprzewidywalny. W głębi duszy pragnął znać każdy choćby najmniejszy skrawek duszy chłopca którego powinien tak bardzo nienawidzić. Do końca lekcji nie działo się nic ciekawego. Nauczyciele przynudzali. Przyjaciel blondyna nie poruszał z nim tematu jego nieobecności podczas lekcji. W zasadzie mało rozmawiali. Oboje myślami byli gdzieś gdzie nikt z nas sobie nawet nie wyobraża.

Real Souls !DRARRY! ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz