Rozdział 8

37 5 0
                                    


Poranek nastał bardzo szybko. Potter wyspał się tym razem jak nigdy. Przetarł twarz dłońmi i sięgnął ręką po okulary leżące na stoliku nocnym. Był ciekawy jak potoczy się sprawa z Hermioną. Spojrzał na zdjęcie na szafce nocnej. Byli tam wszyscy jego przyjaciele. Draco, Blais i Pansy. Wszyscy razem z nim śmiali się, każdy bez wyjątku. Obok stała druga ramka przedstawiała jego wraz z Nevillem, Hermioną oraz Ronem. Pierwsza dwójka szczerze uśmiechała się do bruneta czochrając go po włosach. Weasley natomiast patrzył na nich z pogardą w oczach. Usta wykrzywiał w coś na kształt uśmiechu. Wcześniej myślał że jego przyjaciel porostu tak się uśmiecha ale teraz widział wszystko w jego oczach. Oczy nie kłamią. Trudno oszukać kogoś kiedy patrzy się na niego. Oczy zawsze pokazują najbardziej choćby skrywaną emocję. Trzeba lat praktyki aby umieć poprawnie skrywać emocje i myśli. Niestety chłopak miał okazje przejść te lata. Jego były wróg także nauczył się tej sztuki. Po policzku bruneta spłynęła jedna pojedyncza łza. Brakowało mu Longbottoma i Granger. Chciał jeszcze raz pomóc bliźniakom w ich nowej kolekcji do sklepu. Była z nich genialnie zgrana para bliźniaków, pomyślał i chciał aby znów mogli oboje usiąść naprzeciwko niego i namawiać do skosztowania jakiegoś podejrzanego łakocia. Ginny oraz jej brata nie brakowało mu. Zawsze go irytowali. Ale Bill lub Will także byli godni zapamiętania. Niecała rodzina Weasley'ów byłą taka zła. Postanowił że da szansę Hermionie, zaczął dopuszczać nawet do siebie myśl że może akurat co do niej się pomylił. Gdzieś w głęboko marzył aby tym razem się mylić. Jego następnym postanowieniem było zagadanie do Nevilla. Z nim nie gadał od wojny. Był ciekawy czy chłopak zniechęcił się do niego po przeniesieniu do zielonego domu. Natomiast jego największym postanowieniem było zacieśnienie więzi z Draco. Miłą zamiar pokazać mu siebie z jak najprawdziwszej i najlepszej strony, tak aby tamten go polubił bydź może nawet pokochał.

Podszedł do łóżka i szturchnął swojego ciemnoskórego przyjaciela. Kiedy to nie podziałało sięgnął po poduszkę ze swojego łózka i zdzielił chłopaka w tył głowy. Powtórzył to parę razy aż w końcu chłopak wstał. Wziął swoje rzeczy i poszedł do łazienki przygotować się na śniadanie i resztę dnia. Kiedy wyszedł jego przyjaciele już stali i na niego czekali. Poszli razem na śniadanie. Pansy kłóciła się o jakąś błahostkę z Blaisem a Draco patrzył na nich zmęczonym wzrokiem. Po chwili brunet poczuł czyjąś drobną rękę na ramieniu. Skierował wzrok w tamtą stronę i zauważył współlokatora Malfoy'a. Czerwonowłosy uśmiechnął się do niego słodko i wyrównał z nim kroku. Zaczął mówić coś o jakimś mugolskim urządzeniu które bardzo mu się spodobało. Wypytywał Harrego o jakieś ukryte funkcję. Mówił że próbował sam zrozumieć sens tego urządzenia. Przy opowiadaniu szybko gestykulował i uśmiechał się promiennie. Harry patrzył na niego urzeczony. Słuchał niższego i przytakiwał. Po chwili zauważył że również szeroko się uśmiecha. Doszli do wielkiej Sali i usiedli. Tym razem było jakoś inaczej. Leo usiadł bardzo blisko Harrego gdzie przeważnie siedział blondyn. 

   Draco widząc to miał wrażenie że wybuchnie. Nie rozumiał swojej reakcji ale w tamtym momencie to było mało ważne. Od samego początku zauważył że ten wkurzający dzieciak wręcz łasi się do jego przyjaciela. Jego ciało płonęło. Miał ochotę rzucić na swojego współlokatora crucio aby ten umierał w najgorszych męczarniach.

Pansy zauważyła że coś nie gra i podeszła do niego. Spojrzała raz na niego to raz na wesoło rozmawiającą dwójkę i z powrotem na blondyna. Na jej twarzy wykwitł grymas niezadowolenia. Położyła rękę na ramieniu swojego kolegi i ścisnęła lekko aby dać mu znać że widać jego irytację. Robiła tak od kiedy byli dziećmi. Zawsze kiedy Draco niechcący zdejmował maskę obojętności ściskała jego ramię. Doskonale wiedziała co chłopak musiał robić i jakie będą konsekwencje dla niego za ewentualne nieposłuszeństwo. Mimo że jego ojciec oraz Voldemrot już nie żyli to chłopak musiał poudawać jeszcze do końca szkoły aby ratować siebie przed mediami i szkolnymi idiotami.

Blondyn oprzytomniał pod wpływem dotyku przyjaciółki i znowu stał się poprawnym Malfoy'em. Usiadł po drugiej stronie Harrego przepychając przy tym Blaisa. Doszedł do niego irytujący głos Leona i zastanawiał się jak Harry może to wytrzymywać. Spojrzał na swojego przyjaciela i zobaczył że ten patrzy na rozmówce obojętnym wzrokiem. Na jego ustach widniał uśmiech. Nie wiedział czy był prawdziwy. Harry tak dobrze umiał udawać że nawet on nie potrafił z niego nic wyczytać kiedy tamten tego nie chciał. Brunet potrafił manipulować swoimi gestami aby zmylić każdego. Jeśli wiedział że ktoś tak jak on potrafi czytać z ludzi jak z otwartej księgi specjalnie dawał sprzeczne sygnały aby zmylić rozmówce. Potrafił nawet manipulować swoimi oczami. Tego Draco nigdy wcześniej nie widział. Zazwyczaj oczy pokazywały wszystko, i nieważne jak ktoś bardzo starał się udawać one zdradzały wszystko. U bruneta było inaczej. Jego były tak jakby martwe. Po prostu puste. To niekiedy było straszne na przyjkład kiedy jego usta były wykrzywione w wyglądający szczerze uśmiech a oczy po głębszym przyjrzeniu się były martwe. Odchrząknął aby zwrócić na siebie uwagę. Poskutkowało. Harry odwrócił się w jego stronę i uśmiechnął. Znowu te oczy. Nie. One były teraz inne. Mniej zmatowiałe, nadal lekko szare ale już bardziej żywe. Trochę podobne do tych które widział wtedy nad jeziorem na pikniku we dwójkę. Wciągnął go w rozmowę o quidichu i nie pozwalał Leonowi się wtrącać. Kiedy wychodzili drogę zaszła im Hermiona. Podeszła do bruneta i powiedziała mu coś na ucho. Jego źrenice zwężyły się. Usta zaczęły lekko drgać. Dziewczyna odsunęła się i dała mu trochę przestrzeni. Chłopak zamknął oczy i próbował znowu przybrać naturalny wyraz twarzy. Kiedy otworzył oczy szeroko się do nas uśmiechnął i zbywał wszystkie pytania o to czy wszystko okej żartami typu: „wybraniec może czuć się źle? Błagam was" Znowu ten uśmiech. Znowu te oczy. Czemu on to robi? Draco próbował znaleźć odpowiedzi w twarzy bruneta ten natomiast rzucił jeszcze paroma żartami po czym odbiegł wesoło z Hermioną w stronę przeciwną do lochów. Teraz to już cała paczka się martwiła. Leon jednak chyba olał wszystko i smęcił że Potter go zostawił. Jak z Ginny, pomyśleli wszyscy pozostali ślizgoni.  


Real Souls !DRARRY! ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz