- Myślałem, że zdecydowaliśmy, aby się w sobie nie zakochiwać.
Śmiech rozniósł się po małym salonie, kiedy wszyscy zgromadzeni w pomieszczeniu usłyszeli to jedno zdanie z filmiku jaki wyświetlał się przed nimi na ekranie laptopa.
Filmik nagrany został parę lat temu na plaży w Newport przez Aarona Morgana.
Pewnego dnia udał się na plażę na wschód słońca.
Nie mógł spać i zdecydował się na spacer.
Trafiając na plażę, nie myślał, że spotka tam swojego wieloletniego przyjaciela i pewną dziewczynę, która w tamto lato, nauczyła go rzucać kaczki.
- Aaron!
Wydzierała się dziewczyna z nagrania. To była kilkunastoletnia Summer.
- Wszystko mam nagrane gołąbeczki!
Śmiech szatyna dobiegł do ich uszu, i nie był on tym razem tylko z filmu.
- Dobra, koniec tego przedstawienia. - zarządziła dwudziestopięcioletnia Summer Cooper.
Wstała z kanapy i zamknęła laptopa z trzaśnięciem, uruchamiając tym jęki niezadowolonej swoich przyjaciół.
- No weź! Teraz miało być najlepsze! - odezwał się Kyle, który uwielbiał oglądać ten filmik.
Według niego najlepszym była goniąca Aarona wściekłą Summer, krzycząca, ze ma natychmiast przestać ich nagrywać.
- To może ponabijamy się z ciebie, co? - prychnęła w jego stronę, na co jej kuzyn wystawił środkowego palca.
Młoda kobieta odniosła laptopa do pokoju obok. Jej sypialnia w małym mieszkaniu w Portland była niezwykle przytulna. Szare zasłony, lekko beżowe ściany, całość pomieszczenia utrzyma w stonowanych kolorach - mimo małego metrażu, uwielbiała to miejsca. Była to jej bezpieczna przystania.
Głośne rozmowy z salonu przycichły, gdy zamknęła drzwi. Wzięła głęboki wdech i oparła się plecami o jasną płytę.
Jej chłód przyjemnie koił rozszalałe serce.
Za każdym razem tak było. Za każdym cholernym razem, gdy oglądała ten filmik, jej serce skakało z radości na tamto wspomnienie.
Na wspomnienie chwil, kiedy chłopak jakiego kochała ponad wszystko, był z nią.
Podeszła do małej komody w rogu pomieszczenia i sięgnęła po telefon, jaki na niej zostawiła.
Tęskniła za nim tak cholernie mocno, gdy wyjeżdżał i zostawiał ją na długie tygodnie samą.
Przystawiła telefon do ucha, ówcześnie wybierając odpowiedni numer. Głuche sygnały odbijały się echem w jej głowie, gdy czekała, aż osoba po drugiej stronie odbierze połączenie.
Olly Tremblay siedem lat temu został uznany za niewinnego.
Mindy Blake jak i chłopak została oczyszczona z zarzutów.
Rodzice obojga zostali skazani za fałszowanie dowodów i ukrywanie prawdy na pięć lat więzienia w zawieszeniu.
Olly od sześciu lat był w szczęśliwym związku z Summer.
Jednak zostawiał ją na długie tygodnie, gdy wstąpił do armii i wyjeżdżał ze swoim oddziałem na misje.
Wyrzuty sumienia nie przestały go nigdy męczyć. Do armii wstąpił, aby zadośćuczynić swojej duszy i Frankowi.
Frank Thompson jako młody mężczyzna wiele lat temu był wojskowym. Brał udział w wielu misjach i w wieku pięćdziesięciu lat został odesłany na spoczynek - wtedy też założył swój sklep.
Summer wiedziała, że Olly nie odbierze telefonu. Mimo że miał wrócić już za parę dni, chłopak starał się nie dzwonić poza wyznaczona do tego porą. W ten sposób stworzył dla nich rutynę, która w rozłące, stała się niezwykle potrzebna.
Kobieta odłożyła telefon na komodę i opierając się dłońmi o mebel, odchyliła głowę do tyłu. Przymknęła powieki i powstrzymała ból jaki starał się z niej wydostać pod postacią łez.
Podczas wyjazdu zawsze mu obiecywała. Obiecywała mu, ze nie będzie płakać. Mogła tęsknić. Ale nie miała płakać.
Olly nigdy więcej nie chciał widzieć łez na jej twarzy. Nie po tym gdy parę lat temu doprowadził do zbyt dużej ich ilości.
Summer podciągnęła więc nosem i wypuściła głośno, wstrzymane przez chwilę powietrze.
Usłyszała pukanie do drzwi.
- Już do was idę. - odezwała się, przecierając zaszklone oczy.
Odwróciła się na pięcie, przyklejając do twarzy sztuczny uśmiech.
A potem uśmiech stał się szczery i szeroki.
W drzwiach jej sypialni stanął Olly. W mundurze wraz z torbą na ramieniu stał w sypialni ich małego mieszkania, które tak jak i Summer, uwielbiał mimo jego niewielkiej wielkości.
- Wróciłeś. - szepnęła.
Chłopak uniósł kącik swoich ust, zanim odstawił torbę na ziemię i rozłożył ramiona, aby zabrać swoją narzeczoną w ramiona.
- Cześć, Summer.Koniec
Od Autorki:
Summer i Olly powstali w mojej głowie, gdy słuchałam jednej piosenki. Był to przypadek, że napisałam ich w trochę ponad miesiąc.Jednak w tym momencie, kończąc ich historię, czuję się jakbym oddawała w wasze ręce kawałek mnie, którego jeszcze nikomu nie pokazałam... więc po prostu dziękuję, jeśli teraz to czytacie.
Jeśli dotarliście od tego momentu. Jeśli pokochaliście ich tak samo jak ja.
Mam nadzieję również, że bawiliście się tak wyśmienicie jak ja.I mam też nadzieję, że chłopak o błękitnych tęczówkach kiedyś to przeczyta.
Ps. Odnośnie dedykacji... następnym razem mi do końca nie ufajcie ;)
CZYTASZ
That's Up [ZAKOŃCZONE]
Romance"Po prostu pozwól mi na trochę oklepanej miłości." Summer od zawsze dwa miesiące wakacji spędza u dziadków w Newport. Nigdy jednak nie wiąże z tym żadnych oczekiwań co do spędzonego czasu, bo jej pobyt tam polega na czytaniu zaległych książek i sied...