Stałam w tej cholernej białej sukni i przeglądałam się w lustrze, delikatnie gładząc zagniecenia na brzuchu i ramionach. Powoli uniosłam wzrok na osobę, która dopiero weszła do małego pomieszczenia i stanęła tuż za mną. Jej odbicie w lustrze przyprawiło mnie o ciarki na plecach oraz strach w oczach.
Ale nie dałam tego po sobie poznać.
Uśmiechnęłam się delikatnie w stronę Mindy i pozwoliłam, aby jej dłoń spoczęła na moim ramieniu. Blake zacisnęła na nim swoje palce i wiążąc usta w wąską linię, pochyliła się nad moim uchem.
- Jak to jest odebrać komuś szczęście, Summer? - zamarłam na jej słowa, spoglądając z przerażeniem na błysk w lustrze.Mindy uniosła dłoń, a ból rozszedł się po moim boku krótko po tym, jak dźgnęła mnie czymś ostrym w bok. Dech zamarł mi w piersi gdy szkarłat rozlał się na białym materiale.
Przeniosłam przerażone spojrzenie na dziewczynę ze złowrogim uśmiechem na twarzy.
- Olly nie pokocha panny młodej gnijącej pod ziemię, prawda?
Uniosłam się do pozycji siedzącej, przykładając dłoń do swojego boku. Nierówny oddech oraz mroczki przed oczami utrudniały mi zidentyfikowanie mazi na moim ciele.
Dopiero po chwili zrozumiałam, że jest to woda.
Uniosłam więc spojrzenie na osobę, która musiała mnie nią oblać.
Ale o dziwo zamiast Kyle'a nad moim łóżkiem stała mama.
- Mamo!? - krzyknęłam oburzona, spoglądając na swoje mokre włosy ułożone na ramieniu.
- Darłaś się przez sen i nie mogłam cię wybudzić. - w jej dłoni widziałam miskę, a woda z niej kapała na panele w moim pokoju. - Zejdź na dół, śniadanie zaraz będzie gotowe.
Po tych słowach zostawiła mnie samą w pokoju.
Patrzyłam chwilę dłużej w punkt na ścianie zaraz obok drzwi, starając się przeanalizować w głowie to, co się stało.
- To był sen. - westchnęłam z niemałą ulgą. - To był tylko sen. - powtórzyłam, przykładając morką dłoń do czoła. Kosmyki moich włosów kleiły się przez wodę do mojej skóry, a upał dodatkowo sprawiał, że cała kleiłam się od potu.
Prysznic.
Musiałam wziąć prysznic.
Zebrałam się z łóżka i łapiąc po drodze ręcznik oraz parę dresów, ruszyłam do łazienki na tym samym piętrze domu.
Mimo chłodnej wody jaka opadała na moje ramiona i zmywała ze mnie ciężką noc - nie czułam się lepiej. W mojej głowie przebijały się przebłyski koszmaru z jakiego wybudziła mnie Mailey.Bałam się.
Bałam się, bo ten sen był cholernie dziwny i mimo swojej nierealności - sprawił, że już na resztę dnia nie potrafiłam się skupić.
Zawiązałam włosy w turban i zeszłam na śniadanie na boso, w dresach i sportowym staniku. Hałas domowników na dole utwierdził mnie w przekonaniu, że wszyscy jeszcze siedzieli przy stole.
- Mamo poradzę sobie. - rozpoznałam głos Mailey. W tle grała jedna z kolekcji płyt winylowych dziadka. Uśmiechnęłam się pod nosem.
Lubiłam przyjeżdżać do dziadków mimo odcięcia od przyjaciół na dwa miesiące. Przyjemne poranki właśnie takie jak ten uświadamiały mi, jak kochałam moją rodzinę.
Wkroczyłam do pomieszczenia i usiadłam tuż obok taty.
- Dzień dobry. - mruknęłam, jednak nikt mi nie odpowiedział.
- Iris do jasnej anielki, lekarz kazał ci odpoczywać. - wzburzył się dziadek, uderzając pięścią o blat stołu. Zrobił to na tyle mocno, że z białego kubka przede mną wylało się trochę kawy.
Spojrzałam na zaspanego Kyle'a, który smarował swoją grzankę pomidorem.
Zmarszczyłam brwi gdy zrozumiałam, co robił. Ułożył pasterek pomidora na ciepłą kromkę chleba i dziabał w nim nożem do masła, patrząc w jakiś punkt przed sobą.
Klepnęłam go w ramię, na co się ocknął. Posłał mi niemrawy uśmiech i odchrząknął, gdy babcia w końcu usiadła koło dziadka Spencera.
- Alex organizuje ognisko. - rzucił w moją stronę szatyn. - Dziś wieczorem na plaży. Idziesz ze mną? - przełknęłam łyk gorzkiej kawy i spojrzałam na zaspanego chłopaka, jedynie skinając głową.
- Jasne, bardzo chętnie.
- Macie wrócić przed dwunastą! - odezwała się moja mama, na co Kyle przewrócił oczami, a mój ojciec zgromił go za to spojrzeniem. - I rozpakujcie w końcu walizki z Portland! Będę wstawiać większe pranie dzisiaj. - ostatnie zdanie powiedziała już normalnym tonem, kładąc patelnię z jajecznicą na środku stołu. - Smacznego. - dodała, po czym wszyscy zaczęli sięgać po kolejne rzeczy ze stołu.
Wróciliśmy z Portland już parę dni temu. Rozpoczynał się właśnie drugi tydzień sierpnia, a moja torby dalej stały nierozpakowane w rogu pokoju.
Na moje usprawiedliwienie - nie miałam czasu.
Po powrocie wszyscy skupili się na babci. Jej to samej nie odpowiadało, bo zawsze uwielbiała zajmować się sama. Jej wysokie ciśnienie i zalecenia na odpoczynek od lekarza, uniemożliwiały jej jednak jakiekolwiek prace w domu. Dlatego wszystkim zaczęła się zajmować Mailey.
![](https://img.wattpad.com/cover/346867265-288-k192328.jpg)
CZYTASZ
That's Up [ZAKOŃCZONE]
Romance"Po prostu pozwól mi na trochę oklepanej miłości." Summer od zawsze dwa miesiące wakacji spędza u dziadków w Newport. Nigdy jednak nie wiąże z tym żadnych oczekiwań co do spędzonego czasu, bo jej pobyt tam polega na czytaniu zaległych książek i sied...