Neteyam
Po rozpakowaniu się i ogarnięciu, do mojego kąta wleciał mój brat.
—Teyam!- krzyknął zmęczony, zapewne od biegania chłopiec.- Tsireya! Ona chyba też uważa, że jestem fajny i chyba mnie...lubi!- wykrzyczał uradowany Lo'ak.
—Fajnie, fajnie.- rzuciłem oschle.
—Brat? Nie cieszysz się moim szczęściem?- posmutniał.
—Wybacz.- spuściłem głowę w dół.- Oczywiście, że się cieszę. Po prostu, jestem trochę przygnębiony tą nową, otaczającą mnie rzeczywistością.- skłamałem. Oczywiście, że chodzi o Reyę.
—Rozumiem.- kucnął obok mnie, kładąc dłoń na mój bark.- Mogę ci jakoś pomóc?
—Nie...nie dziękuję. Po prostu idź, młody.- w kółko odwracałem wzrok.
To w końcu Lo'ak.
Wie, kiedy kłamię.
—Chodzi o Tsireyę. Mam rację?- wypalił nagle młodszy.
—Lo'ak, daj spokój.
—Powiedz mi prawdę.
—Tsireya faktycznie jest cudowną dziewczyną, ale nie mam zamiaru ci jej odbijać. Kocham cię, braciszku i nigdy w życiu, bym ci czegoś takiego nie zrobił.
—Kłamiesz!
—Lo'ak, cholera! Uspokój się!
—Jeszcze jestem spokojny!
—Spierdalam stąd, mam dość.- chwyciłem agresywnie za swój łuk oraz strzały i wyszedłem.
Słyszałem za sobą krzyki mojej rodziny, jednak ani trochę mnie to nie obchodziło.
Byłem nabuzowany.
Miałem ochotę coś rozkurwić.
Wybrałem się więc, do małego lasku.
Idąc w głąb, każde drzewo, które na swój sposób mnie irytowało, robiło za mój cel.
Strzelałem dość agresywnie.
Potrzebowałem wyładować te wszystkie, negatywne emocje.
W pewnym momencie, zauważyłem bardzo ładną zatoczkę.
Odrazu zmierzyłem w jej kierunku.
Usiadłem na brzegu, mocząc stopy w wodzie.
Zacząłem rozmyślać.Czy kiedykolwiek, będzie mi dane być szczęśliwym?
Nie wiem.
W końcu, moja rodzina jest u mnie na pierwszym miejscu.
Muszę dbać o nich i ich szczęście.
CZYTASZ
Life after death ~ The story of Neteyam, from birth to death. || WSTRZYMANE
FanficJestem Neteyam Sully, a oto moja historia. Przyszedłem na świat, w 2155 roku. Jestem synem potężnego Toruka Makto, który zjednoczył klany podczas okresu wielkiego smutku. Ciąży na mnie ogromna odpowiedzialność i presja, którą wywiera na mnie mój ojc...