Spider
Wylądowaliśmy w jakimś kolejnym klanie.
Nie wiem, który to już z rzędu.
Byłem nieco podłamany.
Świadomość tego, kim jest mój ojciec, kompletnie mnie...złamała.
Jest on, coraz to bardziej nie do zniesienia.—To jest, Toruk Makto!- wykrzyczał, pokazując Olo'eyktanowi zdjęcie Sully'ego.
—Opuść łeb.- warknęła Z Dog, do jednego z Na'vi.
—Był tutaj?!- wykrzyczał, jednak kiedy Wódz zaczął zaprzeczać, ten rzucił nim o ziemię.
Stałem jak wryty, ciężko dysząc.
Było mi źle z tym, że w biorę w tym wszystkim udział.—Coś gówno to daje.- powiedział Quaritch, w stronę Lyle'a.
—No nic.- odparł Lyle.- Grają na zwłokę.
—Jak tak będziemy cisnąć, Sully zwieje jeszcze dalej.- oznajmił ojczulek.- Wywabimy go z nory.
—Tak jest.
***
Wylądowaliśmy na statku.
Prędko zsiadłem ze Zmory ojca i zeskoczyłem na ziemię, a on wraz ze swoim przydupasem, zaraz za mną.
Stanęliśmy centralnie przed Scoresby'm i tym jego całym Garvinem.—Koniec tego.- odezwał się Scoresby.- Muszę wyrobić normę.
—Chcesz zapolować?- zapytał z chytrym uśmieszkiem ojciec.- Zapolujmy.
—Tu? Nie.- odparł Scoresby.- Za dużo wiosek.
—Nie.- wtrącił Garvin.- Nie, nie, nie. Z całym szacunkiem, ale nie rozumie Pan, jaka więź łączy Tulkunów i wodnych Na'vi. To tak, jakby Pan wymordował im rodzinę.
—Jeśli zaczniemy tu polować, dzikusy się na nas rzucą.- oznajmił Scoresby.
—I na to liczę.- odparł Quaritch.- Zwłaszcza na jednego dzikusa.
Spojrzałem na ojca, kompletnie zestresowany.
Wiedziałem, że nie odpuści.Tak bardzo przepraszam, Jake.
Lo'ak
Pływałem spokojnie za rafą w poszukiwaniu Payakana.
Pragnąłem dowiedzieć się, za co został wygnany.
Nawoływałem go już jakiś czas.
W końcu zanurzyłem się pod wodę, gdzie po chwili zobaczyłem, mojego przyjaciela.
Od razu wynurzyliśmy się na powierzchnię.
Prędko oparłem się, o jego płetwę.
CZYTASZ
Life after death ~ The story of Neteyam, from birth to death. || WSTRZYMANE
FanficJestem Neteyam Sully, a oto moja historia. Przyszedłem na świat, w 2155 roku. Jestem synem potężnego Toruka Makto, który zjednoczył klany podczas okresu wielkiego smutku. Ciąży na mnie ogromna odpowiedzialność i presja, którą wywiera na mnie mój ojc...