P I E R W S Z EPierwszy psychiatra u którego byłam postawił mi diagnozę w ciągu czterech minut naszej pierwszej rozmowy.
Depresja.
Nerwica lękowa.
Stany depresyjne.
Stany lękowe połączone z atakami paniki.
Nerwica serca.
Po wystawieniu diagnozy wypisał mi leki. Poprosił o uregulowanie rachunku i opuszczenie gabinetu.
Diagnoza brzmiała jak wyrok. Mama wpakowała nas do auta i zabrała do domu. Już kilka dni później zawiozła mnie do innego psychiatry. Ten po godzinie rozmów i poznaniu wszystkich objawów wysłał mnie na różne badania. Kiedy już miał pewność, że jestem w pełni zdrowa fizycznie wystawił własną diagnozę, która poniekąd pokrywała się z pierwszą. Okazało się, że już nie mówi się nerwica lękowa i chociaż to to samo, to poprawniej jest używać sformułowania zaburzenia lękowe. Wypisał mi leki i wysłał mnie na terapię. Polecił mi fizjoterapeutę, tak na zaś. Te diagnozę zaakceptowaliśmy i nikt już nie chciał jej konsultować z następnym specjalistą. Ten wyrok wzięłam na siebie niechętnie, ze świadomością, że to dożywocie.
Pamiętam każde nowe dziecko, które pojawiło się w mojej dawnej szkole. Podstawówka, do której chodziłam była mała. Każdego znałam z imienia i nazwiska. Wiedziałam kogo mama przywozi do szkoły autem, kto przyjeżdża autobusem szkolnym, kogo dziadek przywozi rowerem, a kto przychodzi ze starszym rodzeństwem. Nie trudno było zauważyć, kiedy na korytarzu pojawiała się nieznana twarz. Każda nowa osoba była sensacją. Historią, która owiana była odrobiną tajemnicy. Była jak gwiazda na czerwonym dywanie, a wszyscy pozostali byli zaledwie fotoreporterami. Pamiętam, że poświęcaliśmy takiej osobie maksimum naszej uwagi i daję głowę, że przez pierwszy tydzień te osoby czuły, że są najfajniejszym dzieciakiem w szkole.
To pewnie dlatego do tej pory wydawało mi się, że przeprowadzka jest fajna. Pojawiasz się w nowym miejscu, jako ktoś wyjątkowo atrakcyjny, a bycie atrakcyjnym, to przecież duża zaleta. To bycie krzyżówką, którą każdy chce rozwiązać, chociaż za podanie hasła nie ma nagrody. Możesz wybrać sobie kim chcesz być. Jesteś w centrum uwagi i każdy chce się z Tobą zaprzyjaźnić. Możesz zrobić ze sobą wszystko- na przykład wyciszyć w sobie wszystkie wady i udawać, że ich nie ma. Dostajesz szansę, aby być zupełnie nową, nieocenianą jeszcze wersją siebie. Nikt nie wypomni Ci Twoich błędów z przeszłości. Rzeczy, których się wstydzisz. Słów, które wypowiedziałeś kiedyś pod wpływem emocji i chwili. To całe JA, które budowałeś przez lata możesz skasować i zacząć od nowa budować jego lepszą wersję.
Moje zdanie na temat przeprowadzki zmienił mój pierwszy dzień w nowej szkole, tydzień po tym jak się przeprowadziliśmy. Być może problemem było to, że wchodziłam w grupę enigmatycznych, dorosłych ludzi pełnych niepewności a nie radosnych i ciekawskich dzieci w podstawówce. A może problemem byłam po prostu ja.
Opowiem Wam tę historię. Nie wiem czy zdołam być wystarczająco współczującym narratorem. Jeśli nie, przepraszam. Opowiem Wam ją z dokładnością, na którą będzie mnie w tym momencie stać.
Sam budynek mojego nowego liceum nie wzbudzał sympatii. Ściany były wysokie i kamienne, wydawały się stare, a nostalgicznego charakteru nadawały im obumierające z nienawodnienia rośliny, które je zdobiły. Pierwszą rzeczą, która wzbudziła moje zainteresowanie była wielka flaga Polski zwisająca z okna nad wejściem. Przywiało to do mnie wspomnienie Polaków zrywających Hitlerowskie flagi z okien, aby zastąpić je polskimi.
CZYTASZ
Z lękiem | +16
Ficción GeneralTo moje życie z zaburzeniami lękowymi. Z nerwicą i depresją. Nie zachęcę Cię miłym opisem, bo to niemiła historia. Jeśli tu jesteś, to jesteś tu na własną odpowiedzialność. << -Zerwałem z Amarą. - Przykro mi- mówię, a on nie zrywając kontaktu...