WYRZUTY NIE ZARZUTY
Cynamonka smakuje jak popiół, ziemia i piach. I trochę jak moje słone łzy. Leżę w pokoju w łóżku. Podejmuję próbę obejrzenia jakiegoś serialu, ale wszystko wydaje się mało interesujące.
Jest mi przykro, że Nikodem skłamał mi i mamie, ale bardziej mi przykro, że Bruno zatajał przede mną fakt, że jeździ na treningi Teodora, na których spotyka się ze swoją byłą dziewczyną. Odchodziłam ze łzami w oczach, a on pozwolił mi odejść i jest mi z tego powodu przykro. Puścił mnie wolno.
Kiedy mój telefon wibruje nawet na niego nie zerkam. Walczę z pokusą zerknięcia kto dzwoni, to trudne, ale udaje mi się. Z jednej strony czuję jak moje ciało przygotowuje się na kłótnię. Na awanturę. Na toksyczne zachowanie, które kształtuje się w mojej głowie. A z drugiej chciałabym po prostu iść spać i zapomnieć, że jestem zła i zraniona.
Mój względny spokój trwa około dwóch godzin. A później ktoś puka do moich drzwi i wiem, że to nie jest Nikodem- on by pewnie nie zapukał.
-Proszę- mówię, a ostatnie nadzieje, że to mama znikają, gdy zza drzwi wyłania się Bruno.
Wygląda podejrzanie normalnie, ale jest zmęczony. Pod oczami ma czerwone dołki, które uwidaczniają się u niego wieczorami.
-Nie odbierasz telefonu- mówi, kiedy zamyka za sobą drzwi. Wzruszam ramionami. Jestem kompletnie nieprzygotowana do dyskusji, chociaż tworzyłam teksty ostatnie kilka chwil- Nie rozmawiamy ze sobą?- pyta. Siada naprzeciwko mnie, opiera łokcie na kolanach i przygląda mi się.
-Nie- mówię i chociaż chciałabym brzmieć walecznie mój głos się łamie.
-Okay. Jakie są wobec mnie zarzuty?- pyta poważnie.
-Zarzuty?- naburmuszam się- nie jesteś na przesłuchaniu.
-A trochę tak się czuję, więc słucham- wzrusza ramionami, a ja zagotowuje się przez ten gest.
-Czuj się jak chcesz- odpyskowuję a on przewraca oczami.
-Pojechałem na trening kolegi z kolegami, nagle pojawia się tam moja dziewczyna z moją siostrą. Obie są obrażone. Proponuję mojej dziewczynie, żeby ze mną jechała. Jeszcze nie miała okazji, więc pomyślałem, że się zgodzi i będzie miło- wow, to brzmi jak słaba manipulacja. Miałam nagle rzucić mu się w ramiona? - Odpowiada, że ze mną nie jedzie i odjeżdża z moją siostrą. Nie odbiera telefonu. A kiedy do niej przyjeżdżam, sprawdzić czy wszystko w porządku dalej jest obrażona, a ja kompletnie nie wiem za co.
-Wow- wzdycham- Manipulujesz mną!
-Nie manipuluję Tobą!- wstaje i chyba pierwszy raz podnosi na mnie głos- Sawa! Ja naprawdę nie wiem co się dzieje.
-Okłamałeś mnie!- i też krzyczę. Ale jego ton jest pewny, stabilny, a mój wiotki i rozchwiany- A teraz mi wmawiasz, że chciałeś, żebym jechała z Tobą, bo byłoby tak miło!
-Kiedy? Sawa- przeczesuje nerwowo dłonią włosy- W którym momencie Cię okłamałem?- nie porusza już kwestii manipulacji.
-Mówiłeś, że masz dużo zajęć na uczelni!
-Bo mam! Ale mam też treningi Cyny! I muszę tam być! I to chyba nic nadzwyczajnego, że raz na jakiś czas wychodzę z kolegami?!
-To toksyczne- wzdycham. Ja- ja jestem toksyczna.
-Wyjścia z kolegami są toksyczne?
-Kiedy wychodzisz z nimi a mi mówisz, że jesteś na uczelni? TAK!
-O nie, nie. Nie mówiłem nic takiego. Po prostu nie wspominałem Ci o treningach.
-Właśnie- klaszczę w dłonie, jakbym uważała, że on przyznaje mi rację.
-To nie było aż tak naumyślne, jak Ci się wydaje. Poza tym, chyba mogę mieć jakieś tajemnice, prawda?
-Tajemnicze spotkania z Amarą? To masz na myśli?
-Ja pierdole, to o nią chodzi? Poważnie? – Nie chodzi o nią. Ale tonący chwyta się brzytwy.
-Nie- wzdycham- Nie wiem. Czuję się zraniona tym, że nie wiedziałam gdzie jesteś naprawdę, nawet jeśli uważasz to za toksyczne, żebym wszystko wiedziała.
-Nie wiem o co chodzi Ci z tą „toksycznością", Sawa. To że się obrażasz nie jest normalne. Po prostu ze mną rozmawiaj. Ucz siebie i mnie jak być w tym związku- on już stygnie. Ja wciąż nie.
-Oh, wystarczy, że powiesz mi prawdę o tym gdzie jesteś!
-W porządku. Następnym razem Ci powiem gdzie jestem, nawet jeśli nie chcę Ci tego mówić, żeby uniknąć afery.
-Dlaczego nie chcesz?- może jednak moje emocje też opadają. Zauważam jaki jest zmęczony. I robi mi się go żal.
-Bo to kolejne, głupie treningi jeżdżenia autem w idiotycznie niebezpiecznych warunkach, tylko po to, żeby mój przyjaciel wygrał i mógł pchać dragi w Szczecin. I jestem kurewsko zmęczony pilnowaniem, żeby się nie zabił, bo straciłem już brata i nie widzi mi się odwiedzanie połowy cmentarza tylko dlatego, że moi znajomi to debile. I wybacz, jeśli chciałaś wiedzieć, że jestem na tym cholernym Asprodzie, bo wspaniałomyślnie nie chciałem, żebyś dodatkowo martwiła się tym, że Teodor zgodził się na wyścig zimą, po lodzie, bo jest pojebany. I sorry, że była tam Amara. Ona zawsze tam jest. Ona i Samanta i ta trzecia również.
-Jaki wyścig na lodzie?
-Tyle z tego wyłapałaś? Poważnie, Żeromska?- nieśmiało skubię skórki przy paznokciach. Cóż, tak.
-Skoro już zacząłeś, to mi opowiedz!- znowu podnoszę głos.
-Nie chce mi się! Czy może mi się nie chcieć? Jestem wykończony- narzeka, ale odkrzykuje odpowiedź.
Wtedy rozlega się pukanie i do pokoju wpada Nikodem.
-Znowu będziecie się darli? Próbuję spać.
-Ty kłamco!- uruchamiam się.
-Ciekawe co miałem powiedzieć mamie.
-Mi mogłeś powiedzieć prawdę- Nikodem patrzy na Bruno.
-Oh, serio Sarna? Zakazałeś mojemu własnemu bratu mi mówić gdzie jesteście? -łapię się za głowę. Chyba mi wybuchnie- Oszaleję.
Patrzą na siebie i się nie odzywają, obaj. Nie wiem czego się spodziewają i czy to ja mam zareagować pierwsza. Nikodem ostatecznie coś mruczy pod nosem i wychodzi do siebie. A Bruno dalej zostaje w bezruchu.
-Chcę po prostu iść spać- mówię i ostentacyjnie naciągam na siebie koc.
Bruno wstaje i zdejmuje kurtkę.
-Muszę się myć?- pyta i kontynuuje rozbieranie się.
-Co?
-Pytam czy mogę się dzisiaj nie wykąpać. Kąpałem się rano. Jestem padnięty.
-Śpisz tu?- dziwię się. Opada z sił, a jego cierpliwość jest na skraju. Widzę to. I przysięgam, że spycham go na krawędź przypadkiem.
-Jesteśmy na siebie źli, kumam. Ale chyba się nie rozstaliśmy, co?
-Nie- odpowiadam.
-No, to się posuń- kładzie się obok mnie- Nie będę się mył- dodaje.
-Okay.
-Chcesz buzi zanim zasnę?- pyta, a ja chociaż jestem zła i sama nie wiem jaka jeszcze cmokam jego usta.
____
Zastanawiam się, gdzie są granice.
CZYTASZ
Z lękiem | +16
Ficción GeneralTo moje życie z zaburzeniami lękowymi. Z nerwicą i depresją. Nie zachęcę Cię miłym opisem, bo to niemiła historia. Jeśli tu jesteś, to jesteś tu na własną odpowiedzialność. << -Zerwałem z Amarą. - Przykro mi- mówię, a on nie zrywając kontaktu...