Wujek. To słowo odbijało się w głowie Czarusi przez kilkanaście długich sekund. Jednocześnie czuła, jak ogromny element układanki spada i z hukiem wypełnia jedno z pustych pól. To nie mógł być przypadek. Karolina Balicka i Antoni Kolski musieli być spokrewnieni.
To tłumaczyło, dlaczego właściciel Catalyst Technology wyznaczył tak ogromną nagrodę za informację, która pozwoliłaby odnaleźć Tomasza Balickiego. Nie zrobił tego z powodu zaginionego tydzień wcześniej Wacława Schultza. Zrobił to, ponieważ Balicki był nie tylko jego pracownikiem, był także częścią jego rodziny.
Nagle Czarusia głośno się roześmiała.
Kolski chce grać rolę dobrego wujka – przypomniała sobie własne myśli, jeszcze zanim natknęła się na zdjęcia z wesela. Jak widać, nie była to tylko metafora.
Kotka uruchomiła napisaną przez siebie aplikację opartą o AI i wprowadziła jako słowa kluczowe dwie osoby – Antoniego Kolskiego oraz możliwe połączenia z Karoliną Balicką. Odczekała kilka minut i tak jak się spodziewała, wyniki nie były spektakularne. Właściciel Catalyst Technology rzadko udzielał wywiadów, a w sieci istniało tylko kilka jego zdjęć. Nigdzie nie było informacji o żonie, dzieciach, tym bardziej o dalszej rodzinie. Nie było to zbytnim zaskoczeniem. Tacy ludzie cenili sobie prywatność, a Kolski jak na multimilionera i tak udostępniał sporo rzeczy o sobie. Na przykład nie ukrywał swojego wyglądu. Czarusia kojarzyła biznesmenów, których żadne zdjęcie nie było dostępne w internecie. Dzięki swoim zasobom byli w stanie na bieżąco je usuwać, a ludzie z ich otoczenia zdążyli się nauczyć, by nie robić niepotrzebnych selfie.
Kotka sprawdziła informacje na temat Karoliny Balickiej, ale tutaj również nie dowiedziała się niczego nowego. Jej media społecznościowe albo były w szczątkowej postaci, albo wszystko ustawiono na opcję prywatną. Z drugiej strony Czarusię raczej ciężko byłoby czymkolwiek zaskoczyć po obejrzeniu takiej ilości zdjęć.
– Widać, że oboje nie mają zapędów na influencerów – mruknęła ironicznie, konfigurując aplikację na czuwanie. Jeśli w sieci pojawiłaby się jakaś wzmianka o tej dwójce, Czarusia będzie o tym wiedzieć.
Przez chwilę zastanawiała się, czy wiadomość o pokrewieństwie Kolskiego i Balickiej wypłynie do portali informacyjnych, jednak wydawało się to mało prawdopodobne. Kolski nie bez przyczyny tak szybko pojawił się w mediach. Chciał podkreślić swoją determinację, a wyłożenie ot tak miliona złotych miało pokazać, że lepiej nie wchodzić mu w drogę. W dodatku ile osób mogło o tym wiedzieć? Tylko najbliższa rodzina i może niektórzy współpracownicy. Już kameralny ślub pokazał, że ta rodzina ceni sobie prywatność.
Przez następną godzinę Czarusia przeglądała pozostałe zdjęcia z dysku, jednak nie natrafiła już na nic interesującego. Gdy zamknęła ostatni folder, wypuściła głośno powietrze i oparła głowę na krześle. Siedziała nieruchomo w takiej pozycji, aż nie aktywował się wygaszacz ekranu. Sprawdziła godzinę. 18:40. Była zmęczona i brakowało jej cukru, a sobotni wieczór dopiero nieśmiało pukał do jej metaforycznych, obdrapanych drzwi. Niestety teraz nie mogła sobie pozwolić na odpoczynek.
Zeskoczyła na podłogę i przeszła do kuchni. Odruchowo otworzyła lodówkę, jednak równie szybko ją zamknęła. Wskoczyła na blat i z górnej szafki wyciągnęła dużą tabliczkę mlecznej czekolady. Połamała ją na małe kosteczki i posypała dużą ilością kocimiętki.
– Dlaczego tego normalnie nie sprzedają w sklepach – westchnęła, będąc w połowie ulepszonego przez siebie przysmaku.
Wyjrzała za okno. Do zachodu słońca brakowały jeszcze niecałe 3 godziny, ale w powietrzu dało się czuć atmosferę gorącej, sobotniej nocy.
CZYTASZ
Czarusia
HumorGdańsk. Początek wakacji. Kiedy w niedługim czasie dochodzi do kolejnego zaginięcia mężczyzny z branży informatycznej, mieszkańcy zaczynają się niepokoić. Czy ofiary były ze sobą powiązane i dobrano je według jakiegoś klucza? Dopiero kiedy szef fir...