I Pochmurny Londyn

1.1K 75 54
                                    

Deszczowe dni były moimi ulubionymi w Londynie. Do tego miasta nie pasowało słońce, ponieważ dla mnie, ono zostało w Santa Barbarze. Stolica Wielkiej Brytanii kojarzyła mi się z ciemnymi chmurami, które idealnie współgrały z brudem murów tego miasta. To nie tak, że nienawidziłam tego miejsca. Kochałam Londyn całym sercem, za tych wszystkich serdecznych ludzi, których tutaj poznałam, za urocze uliczki, kawiarnie, piękną architekturę oraz moją małą siostrzyczkę, którą miałam tutaj obok siebie.

Tęskniłam jednak za słoneczną Santa Barbarą, codziennym bieganiem po plaży, wschodach i zachodach słońca nad spokojną taflą oceanu oraz pięknymi wspomnieniami, które tam zostawiłam dwa lata temu. Nieraz chciałam wrócić, jednak nigdy nie zdobyłam w sobie na tyle siły, aby zrobić to z własnej woli. Zaczęłam nowe życie tutaj i nic nie potrafiło mnie zmusić do powrotu do Stanów.

Londyn był brudny, wszędzie był syf, a w mieście było głośno na tyle, że miałam problemy z zaśnięciem, jednak nie to było moim problemem z tym miastem. Wyjechałam ze Stanów, ponieważ potrzebowałam się uwolnić od kłamstw, które mnie tam otaczały z każdej strony. Potrzebowałam odetchnąć, a poznanie mojej siostry sprawiło, że nie zastanawiałam się długo nad swoją decyzją.

Udało się. Alex była cudowną dziewczynką, którą pokochałam od pierwszego spotkania. Zdecydowałam się poddać badaniom, które miały sprawdzić naszą zgodność, abym mogła jej oddać swój szpik. Tylko, że pojawiła się pewna przeszkoda, która zmusiła mnie oraz lekarzy do zaprzestania dalszych kroków przygotowywania do przeszczepu.

- Mamo! - dziecięcy głos odbił się od ścian klatki schodowej starej kamienicy. Poprawiłam torebkę na ramieniu, która zsunęła się z niego, a następnie odwróciłam głowę w stronę chłopca z burzą loków na głowie. Posłał mi uśmiech, który odwzajemniłam.

- Uważaj na tych schodach. Są świeżo umyte i możesz się poślizgnąć - powiedziałam w jego stronę, nie przestając wchodzić na drugie piętro.

- Jestem duży i nie potrzebuje pomocy - powiedział pewny siebie, wskakując na kolejny schodek. Mały adidas poślizgnął się na mokrych kafelkach, a chłopiec stracił równowagę, uderzając o ziemię za jego plecami.

- Cholera - zaklęłam, zbiegając do niego. Chłopiec płakał, trzymając się za kolano, które prawdopodobnie najbardziej ucierpiało przy upadku. Uniosłam go do pozycji siedzącej, szukając większych obrażeń.

- Mamusiu, to boli - płakał, zalewając się łzami, a mnie ściskało się serce przez ten widok.

- Eddie, mówiłam ci, że masz uważać - usłyszałam za swoimi plecami.

Czarnoskóra kobieta uklękła przy nas, patrząc z troską na swojego synka. Chłopiec od razu wtulił się w jej ciało, a ona posłała mi krzywy uśmiech i powiedziała cicho "dziękuję".

Uśmiechnęłam się do niej pokrzepiająco, pogłaskałam chłopca po głowie i wstałam, zmierzając do swojego mieszkania. Słyszałam jeszcze, jak czterolatek płaczę, aż w końcu obydwoje wstali, znikając w swoim mieszkaniu, które znajdowało się piętro pod moim.

Przekręciłam zamek w drzwiach, a zapach cynamonowej świeczki, którą wczoraj zapaliłam, od razu uderzył w moje nozdrza. Ściągnęłam trampki, a kurtkę jeansową zawiesiłam przy wejściu. Pokonałam krótki korytarz mojej niewielkiej kawalerki, wchodząc do kuchni. Włączyłam ekspress, marząc o kawie. Za niecałą godzinę miałam być w kancelarii, dlatego w międzyczasie włożyłam do mikrofalówki makaron, który przygotowałam dzień wcześniej, a w tym samym czasie rozdzwonił się mój telefon.

Uśmiechnęłam się szeroko na imię, które na nim widniało.

- Jak tam ma się moja ulubiona świadkowa? - na ekranie telefonu ukazała się uśmiechnięta od ucha do ucha blondynka, której włosy ścięte były na boba. Króciutkie kosmyki miała założone za ucho, a ja miałam wrażenie, że po raz kolejny je skróciła. Od dwóch lat, pozwalała włosom odrosnąć kilka centymetrów, po czym ponownie wracała do swojej ulubionej fryzury.

Wyszeptać kłamstwo // druga część dylogii SzeptaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz