.★• 7 •★.

105 15 1
                                    

-Mario Götze-

Czy jest mi cholernie miło, bo dostałem żelka? Tak, dokładnie. Moje serce zaczęło bić trochę szybciej. Może on nie nienawidzi mnie aż tak? Tak słodko zajadał się tymi żelkami lub ja mam jakąś obsesję. Wróciłem spojrzeniem na Neuera. Ten to się zajada Nutellą, jak psychopata. Do pomieszczenia wszedł ter Stegen.

- Podziel się - zabrał mu łyżkę i też zaczął lizać czekoladowy krem. Manuel widocznie się wkurwił, ale tylko się uśmiechał.

- Będziesz tak chętnie lizał co innego - skrzyżował ramiona, a chwilę później dostał od Stegena drugą łyżkę. - No i tak można żyć - znowu zaczął to jeść.

- Dosyć tego - Lewandowski postawił słoik na półce obok siebie, która była już nieosiągalna. - Mówię po śniadaniu - dał Neuerowi po łapach. - Oddaj łyżkę.. Manuel oddawaj łyżkę! - niechętnie, ale ją oddał. - A teraz siadaj - naburmuszony się go posłuchał.

-Joshua Kimmich-

Dzień minął mi w miarę. Trochę męczył mnie Müller, bo miałem się dla niego uśmiechać, bo nagrywaliśmy tiktoka z jakimś tańcem. W końcu udało mi się uśmiechnąć szeroko i nawet nie musiałem się wysilać. Götze zrobił fikołka, bo nie chciał pozwolić, żeby piłka spadła. Chyba robili jakiś rekord, czy coś.

No i znowu przyszedł czas na sen. Myślałem, że poczytam sobie coś na wattpadzie, ale chciało mi się spać. Przecież nie mogłem stracić tej szansy. No i mój telefon zaczął dzwonić. Otworzyłem szeroko oczy.

- Japierdole.. kimkolwiek jesteś.. zaburzyles mój sen i już teraz nie zasnę - powiedziałem do słuchawki. Przetarłem oczy. Już w cale nie chciało mi się spać.

- Pomyliłem numery.. - usłyszałem ten głos. - Sorki mały.. - rozłączyłem się i zacząłem płakać. Cudownie. Nic nie będę z mojego snu. Głośno łkałem. Myliłem się. Jest taki sam. Usłyszałem ciche pukanie do drzwi. Wytarłem oczy i otworzyłem drzwi.

- Czego do cholery? - spotkałem wzrok Götze, który chował coś za plecami. Chciałem zamknąć drzwi, ale mi to uniemożliwił.

- Przepraszam. Nie chciałem Cię obudzić - wyciągnął w moją stronę kubek z jakimś napojem i przytulankę. - Mam nadzieję, że to pomoże Ci zasnąć.. - wziąłem to od niego i zamknąłem drzwi. Ja już nie wiem, co mam o nim myśleć. Postawiłem kubek na szafce, a misia rzuciłem lekko na łóżko. Przecież i tak wiem, że skończę przytulając go. Ponownie otworzyłem drzwi i zobaczyłem, że Mario poszedł w stronę kuchni. Podbiegłem do niego i go przytuliłem. Położył dłonie na tych moich, a ja stając na palcach oparłem brodę o jego ramie. - Nie wiem kim dla Ciebie jestem, ale te drobne gesty sprawiają, że znowu czuję się, jak żyjący człowiek - pogłaskał mnie po głowie. Ja też się tak przy nim czuję. Wróciłem do pokoju, wypiłem melisę i zasnąłem wtulony w misia, który był przesiąknięty jego zapachem.

~Nienawidzę Cię~ Götze x Kimmich ❌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz