~Nienawidzę Cię~ Götze x Kimmich ❌

.★• 12 •★.

-Joshua Kimmich-

Zasnąłem w zimnie, więc trochę mnie zdziwiło to ciepło, które poczułem po przebudzeniu się. Moje plecy otulało takie przyjemne uczucie.. ogólnie czułem się lepiej. Chciałem się przekręcić aż w końcu dojrzałem ręce, które oplatają się wokół mojego brzucha. Przekręciłem się lekko, co spotkało się z cichym mruknięciem i spojrzałem w twarz śpiącego Götze. Wyglądał tak niewinnie. Pokonałem te kilka centymetrów i mocno wtuliłem się w jego klatkę piersiową. Musiałam przecież dostać się do żelków. Zacząłem je chwilę później przeżuwać. Wie, jak mnie przekupić. Zjadłem prawie całą paczkę, bo zostawiłem mu dwa. To i tak łaskawie, jak na mnie. Poczułem, jak czyjeś usta lekko dotykają mojego czoła.

- Jedz słodziaku, ja nie ch.. - wepchnąłem mu żelka do buzi. - Aczkolwiek, jak nalegasz - zjadł go i ponownie otworzył buzie. Dałem mu ostatniego i odłożyłem pustą paczkę. Pocałował mój nosek.

- O której przyszedłeś? - zapytałem, a on mocno się zmieszał. Po chwili usłyszałem tylko ciche nie wiem.

- Szczęśliwi czasu nie liczą - wzruszył ramionami. - Daj słuchawkę, ja też chce! - włożyłem mu ją do ucha. Akurat leciało How Deep Is Your Love. Zaczął miziać mnie po głowie. Słyszałem, jak bije mu serce. Robiło to bardzo nierównomiernie. Lekko się uśmiechnąłem, bo moje też zaczęło wariować. W brzuchu miałem dziwne uczucie.

- Zrobisz mi kanapkę? - przerwałem ciszę. Roześmiał się głośno, ale wstał i po chwili wrócił z kanapkami. Zacząłem je jeść, a on posadził mnie na swoich kolanach, opierałem się o niego plecami.

- Co będzie następne? Pożyczanie bluz? - zażartował, a ja po wzięciu kolejnego kęsu odparłem.

- A żebyś wiedział! - roześmialiśmy się. Potem poszedł do siebie i znowu było tak, jak dawniej. Jakieś pojedyncze spojrzenia, brak interesowania się sobą, choć ciągle o nim myślałem, a on chyba o mnie też.. i tak do wieczora. To śmieszne. Chyba się uzależniłem od jakiegoś Mario Götze.