.★• 16 •★.

86 14 0
                                    

-Mario Götze-

Powoli nabierałem przekonania, że Kimmich ledwo coś je. No i je strasznie mało. Dzisiaj zjadł 5 kęsów mięsa i sobie poszedł. Zjadłem swoją porcje i wziąłem talerz z jeszcze gorącym jedzeniem. Poszedłem do niego i zapukałem. Otworzył mi trochę zasmucony.

- Ty chcesz to zjeść, ale sobie nie pozwalasz - wszedłem do środka i usiadłem na jego łóżku, a on usiadł obok mnie. - Otworz buzię dobrze? - grzecznie to zrobił, a ja wsadziłem mu do niej trochę ziemniaków i kawałek kotleta do tego. Zaczął to przeżywać. - Jedz, jedz kochanie - zarumienił się i po chwili otworzył pustą buźkę. Włożyłem mu kolejne jedzenie. Zjadł i zostały nam tylko warzywa. - Nie wepchne ich w Ciebie, jeśli nie chcesz - on jednak otworzył buzię i czekał. Włożyłem mu tam kawałek papryki, potem pomidora i tak aż zjadł sałatkę.

- Chciałbym, żebyś zawsze przy mnie był. Tylko przy Tobie czuję się bezpiecznie - zaschło mi w gardle. Ogólnie poczułem się strasznie dziwnie. On czuję się bezpiecznie przy mnie..? Przytuliłem go do piersi.

- Mam nadzieję, że nigdy tego nie zepsuję - głaskałem go po głowie, a on usiadł mi na kolanach. Trochę zgniatał mi kolano, ale lekko go poprawiłem i problem znikł. Mocno go przytulałem. Trochę, jak swoją własność. Dbałem o niego też tak, jakby był mój. To takie dziwne.

~Nienawidzę Cię~ Götze x Kimmich ❌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz