Rozdział 27

60 5 0
                                    

- Kogo załatwisz? - powiedział Wilczewski, który stał za moimi plecami znowu, tym razem z kumplami

- Kogoś. - odpowiedziałam

- Mhm... A teraz mi powiedz czy ostatnie nasze spotkanie koło bramy szkoły to był jakiś niezabawny dowcip? - zapytał kolejny raz dzisiejszego dnia

- No przecież ci powiedziałam, że może tak, a może nie. - powiedziałam

- Japierdole Mazur, powiedz tak albo nie. - powiedział wściekły

- A co z tego będę miała? - powiedziałam

- Co z tego będziesz miała?! Pff... czego ty ode mnie oczekujesz, Mazur?- powiedział

- Wilczewski ja chcę, abyś dał mi w końcu spokój jak i dziewczynom. - powiedziałam

- Ani mi się śni. Nigdy. - powiedział Sebastian - Albo wiesz co. Dam ci spokój jeśli przez kolejny tydzień będziesz mi posłuszna. - powiedział z chytrym uśmieszkiem

- Co?! Nigdy w życiu. - powiedziałam zła, co on wymyślił?

- Powiedz albo wypytam o wszystko Ninę i ją również będę nękał jak ciebie. - powiedział z złośliwym uśmiechem

- Ani mi się waż wypytać lub nękać dziewczyny. Wystarczy, że mnie już nękasz. - powiedziałam wściekła na jego szantaż

- Bo co mi zrobisz z złamaną nogą? - powiedział z swoim uśmieszkiem, następnie się zaśmiał pod nosem

- Nie powiem ci. Ale mam haki na ciebie. Więc ty mnie lepiej nie szantażuj. - powiedziałam z chytrym uśmieszkiem

- Ja... ciebie.... szantażuje?! Chłopaki czy ja ją szantażuję? - zapytał chłopaków, którzy stali za nim

- Nie, ty tylko ostrzegacz. - odpowiedział Max

- Pff.. to ma być ostrzeganiem?! - powiedziałam

- Tak, Mazur. Czekam na fascynującom mnie odpowiedź. Masz czas do końca wszystkich dzisiejszych lekcji. - powiedział po czym odszedł

- Okej? - powiedziałam bardziej do siebie

- Co zamierzasz zrobić? - zapytała mnie Nina

- Co? Wykorzystać jeden z haków. - odpowiedziałam z uśmieszkiem na ustach

- A no tak. Kiedy masz zamiar ten hak wykorzystać? - dopytywała Nina

- Jeszcze dzisiaj przy bramie. Oczywiście przy jego kolegach. Tylko muszę się zastanowić, który. - powiedziałam, po czym zadzwonił dzwonek

- O cześć dziewczyny, pomóc ci Olivia z plecakiem? - zapytał Jacob, gdy nauczyciel się zbliżał do drzwi

- Tak. - odpowiedziałam

- Nie. - powiedział Sebastian odrazu po mnie, który stanął ponownie za mną

- Po pierwsze możesz Wilczewski nie nachodzić mnie od tyłu?! - powiedziałam zdenerwowana jego zachowaniem - A po drugie czemu nie? - dodałam

- Gdyż Mazur, ja będę ci przenosił plecak z miejsca na miejsce. I tak będę cię zawsze nachodził od tyłu. - powiedział, a gdy to usłyszał Jacob poszedł do klasy. - A jeszcze jedno zastanowiłaś się? - zapytał

- Aha. Super poprostu. Nadczym się zastanowić? - powiedziałam, aby go wkurzyć

- No nad twoją decyzją czy odpowiesz mi na wcześniejsze pytanie czy mam gnębić twoją koleżankę? - powiedział nadwyraz spokojnie

- Odpowiem ci po lekcjach. - po czym weszliśmy jako ostatni do klasy, bo moje koleżanki i jego koledzy już weszli do klasy

- Dobrze. Po lekcjach sobie porozmawiamy. - szepnął mi do ucha

- Dzień dobry, dzisiaj na lekcji zrobimy niezapowiedzianą kartkówkę z trzech ostatnich lekcji. - poinformowała nauczycielka

- Proszę pani, mogę nie pisać? Gdyż dopiero co wróciłam do szkoły i nie było mnie pół tora tygodnia w szkole. - zgłosiłam się, następnie powiedziałam do nauczycielki

- Dobrze Olivio. Możesz nie pisać, ale cała reszta pisze. Ale prosiłabym ciebie Olivio o nadrobienie materiału z naszych lekcji. - powiedziała z niezadowoleniem nauczycielka

- Dobrze proszę pani. - powiedziałam

Następnie tak jak powiedziała nauczycielka cała reszta pisała kartkówkę. Ale po 20 minutach była prowadzona normalna lekcja. Przez resztę lekcji było w miarę spokojnie tylko Wilczewski odstawiał mój plecak a tu pod klasę, której mam kolejną lekcję a potem koło mojego miejsca przy ławce. Po ostatniej lekcji tak jak zwykle Seba z swoimi kumplami obserwowali ludzi, wychodzących z szkoły. Ale zapomniał mi pomóc z plecakiem, dlatego pomógł mi Jacob, któremu jestem wdzięczna. Podeszłam razem z nim i dziewczynami do Sebastiana.

- Cześć Wilczewski, Jacob połóż mi tutaj plecak i idź z dziewczynami poczekać za mną za bramą szkoły. Napiszę tobie później kiedy masz tutaj przyjść pomóc z plecakiem, gdy skończę z nim rozmawiać. - powiedziałam i tak zrobili moi znajomi - No dobrze, więc moja odpowiedź jest cały czas taka sama. Może tak, a może nie był to plan z mojej strony. - powiedziałam, gdy zostałam sama z bandą Seby

- Wiesz Mazur, że to nie jest fascynująca mnie odpowiedź? - powiedział

- O co ci chodzi, Wilczewski? - powiedziałam

- Chcę wiedzieć poprostu czy to był twój nieśmieszny żart? - powiedział poważnie

- Dobra, powiem ci fascynującą ciebie odpowiedź, ale mam prośbę. Ale powiedz teraz szczerze. - z dupy zaczęłam nowy temat rozmowy

- Ale co szczerze mam ci powiedzieć? - zapytał zdezorientowany moją prośbą

- Czy jesteś we mnie zauroczony lub zakochany? - powiedziałam do Seby

- Że co?! - krzyknął zaskoczony

- Że to. Czy ci się podobam? - zapytałam ponownie

- Ty chyba sobie żartujesz? - zapytał bardzo zdziwiony moimi pytaniami

- No dalej odpowiedz. Czy boisz się odpowiedzieć przy kolegach? - zapytałam

- Nie, nie boję się. Tylko zaskoczyłaś mnie tym pytaniem Mazur. - zaczął się tłumaczyć

- No więc odpowiedz Seba Olivii. - ponaglił go Igor

~~~
Witajcie kochani!
Mamy kolejny rozdział „High School Kiss”, dajcie znać jak wam się podoba. Mam nadzieję, że zostawicie po sobie ślad w komentarzach💬 lub gwiazdkach⭐. Serdecznie zachęcam do obserwacji mojego konta na wattpadzie jak i na innych społecznościach😉.

Pozdrawiam i do zobaczenia już za tydzień 🫶🏻

High School Kiss [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz