Rozdział 37

41 2 0
                                    

- Spokojnie. Jeśli byś zrobił coś nie tak, to odrazu bym ci to powiedziała. No albo w gorszym przypadku wrzeszczała na ciebie. - powiedziałam i przyszliśmy przez pasy dla pieszych

- Okej. Chociaż teraz wiem, że jak zrobię coś złego to mi się oberwie krzykiem. - potem się zaśmiał

- Mówiłam ci na początku naszej znajomości, że umiem pokazać pazurki, pamiętasz?

- Tak, pamiętam. - po chwili kontynuował swoją wypowiedź - W sumie, jak się popatrzy wstecz to zabawnie pewnie wyglądaliśmy. Gdy na siebie non stop po nazwisku mówiliśmy i wkurzaliśmy siebie nawzajem. - wkrótce potem wybuchnęliśmy śmiechem

- Racja, racja. - wypowiedziałam te słowa między moim wybuchem śmiechu

- Olivia? - po dłuższej chwili ciszy odezwał się brunet

- Co?

- Już kilka dni minęło, a ja nadal nie wiem. Czy ten monolog przed twoim wypadkiem był żartem czy prawdą. Odpowiesz mi w końcu, na to pytanie? Które zadaje nie wiem, który raz z kolei.- zapytał Seba. O matko, tylko nie to. Jak mu powiem to przecież się załamie albo co gorsza zmieni o mnie zdanie. A tak dobrze jest teraz.

- Chcesz wiedzieć, naprawdę? Musimy się cofać do tego momentu? - zapytałam, może jednak zmieni zdanie i da temu spokój

- Tak, nawet najgorszą prawdę. Ale chcę wiedzieć. Zapomniałem o tym przez twoje szokujące pytanie. Więc jak?

- No niech ci już będzie. Ale obiecaj, że to nic między nami teraz nie zmieni. - powiedziałam i już ściska mi się w gardle, że muszę mu powiedzieć prawdę

- Obiecuję, będę cię kochał i był z tobą nie zależnie co mi teraz powiesz. - obiecał, ale już widzę złość w jego oczach. - Olivia, no mów w końcu. - ponaglił mnie, gdy nie odpowiadałam przez dłuższą chwilę

- No dobra. To była mała jakby zemsta. - wypowiadając, te słowa przymknęłam oczy, lecz nie usłyszałam reakcji. Więc je otworzyłam i zobaczyłam tak jak się spodziewałam wściekłego Sebę.

- Co kurwa?! Mała zemsta?! Co ja ci takiego zrobiłem, że wpadłaś na tak głupi pomysł?! - zaczął krzyczeć, no ale się nie dziwię

- Przepraszam Sebastian. Proszę cię wybacz mi. - zaczęłam przepraszać, aby się uspokoił. W tej chwili się go wystraszyłam

- Przepraszasz teraz, tak?! Pfff... Wiesz co ja wtedy czułem?! - po chwili dodał, gdy nie odzywałam się ze strachu - No właśnie. Nie wiesz!... Czułem się winny! A gdy dowiedziałem się o twoim wypadku to złość do samego siebie! Rozumiesz?! - mówił krzycząc

- Rozumiem. - powiedziałam ledwo słyszalnie

- Olivia, jak mogłaś?! Co spowodowało, że postąpiłaś tak a nie inaczej? No co kurwa spowodowało! Weź mi to wytłumacz, teraz! - krzyczał zły, w sumie wściekły Sebastian

- Możemy gdzieś usiąść to ci wszystko wytłumaczę tylko proszę nie krzycz już. Wiem, że źle postąpiłam, ale czasu nie cofnę. - powiedziałam niepewnie

- Dobrze chodźmy do kawiarni jest tu za rogiem. Przepraszam cię Olivcia, ale ze złości krzyczę i wyżywam się na innych. Zrozum mnie. - powiedział już spokojniej Seba - Mogę zapalić papierosa?... Aby się trochę uspokoić. - dodał po chwili

- Możesz. - odpowiedział, a on odrazu odpalił zapalniczkę i wyjął papierosa (skończył palić szluga akurat przed wejściem do kawiarni)

- Okej. Rozumiem i nie mam ci to za złe. Pewnie też bym tak zareagowała. Ale znajdź w tym plus. Odkryliśmy nasze uczucia do siebie. Chociaż ja nie wiem w 100% co czuję do ciebie. - powiedziałam już pewniej niż wcześniej

High School Kiss [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz