Rozdział 26

64 5 0
                                    

Kolejnego dnia
Dzisiaj wyjątkowo wcześniej wstałam, bo o 6. Straszne nie wygodnie się śpi z gipsem na nodze. Jednak dobrze, że tak wcześniej się uszykowałam, gdyż o 7:00 przyszedł pod moje drzwi Jacob, aby mi pomóc z plecakiem tak jak pisałam. Wczoraj przed snem, napisałam do niego mój adres zamieszkania.

- O hej Jacob. Nie spodziewałam się ciebie tak wcześniej. - powiedziałam zszokowana, otwierając drzwi jakimś cudem samodzielnie

- Cześć Olivia. Sorry, jutro jak chcesz mogę później. - powiedział Jacob

- Nic się nie stało, ale jutro możesz o jakieś 10 - 15 minut później. - powiedziałam, po czym zaprosiłam go do środka gestem dłoni

- Nie ma sprawy. Jutro będę 10 minut później. - powiedział lekko się śmiejąc

- Dobra tutaj masz mój plecak. Już się ubieram w kurtkę i wychodzimy do szkoły. Możesz mi podać fioletową kurtkę z wieszka. - powiedziałam

- Okej. Już podaję. - powiedział, powiem szczerze jest bardzo pomocny i ładnym chłopakiem

Jakieś 20 minut przed lekcją dotarliśmy do szkoły. Skierowaliśmy się odrazu do szafek, gdyż jest zimnej i trzeba nosić kurtki.

- Dzięki za pomoc. Gdy pozbędę się tych kuli i gipsu, zaproszę cię na jakiś obiad czy coś. - powiedziałam

- Nie ma za co. Pomagam ci z chęcią. Jeśli chcesz mogę ci przynieść jeszcze dziś notatki. - powiedział

- O witam, witam. Kto tu wrócił. - powiedział męski głos za moimi plecami. Ale odrazu rozpoznałam jego głos. To nie był nikt innych jak we własnej osobie Sebastian Wilczewski.

- Cześć. - powiedziałam, gdy się do niego odwróciłam

- Ej możesz zostawić nas samych. - powiedział trochę zły Wilczewski do Jacobs

- Dobra. - odpowiedział Sebie - Olivia napisz do mnie potem, gdy będziesz potrzebowała mojej pomocy. - dodał po chwili kierując wypowiedź do mnie

- O.. - nie zdążyłam odpowiedzieć, ponieważ Seba wtrącił się w moją odpowiedź

- Nie będzie do ciebie pisać, gdyż ja jej pomogę. - powiedział z chytrym uśmieszkiem kierując swój wzrok na mnie, ale było można wyczuć jego wściekłość. Może serio dziewczyny mają rację, że jest on we mnie zakochany.

- Dobra spokojnie Sebastian. Już idę. - tak jak powiedział tak zrobił Jacob

- Co?! - powiedziałam zła, tą sytuacją która miała miejsce parę sekund temu

- To, Mazur. - powiedział - A teraz mi powiedz czy ten twój ostatni monolog i sytuacja co miała miejsce w zeszłym tygodniu to był jakiś twój nieśmieszny żart? - zapytał z bomby

- Może tak, może nie. - odpowiedziałam

- Masz mi odpowiedzieć czy to był twój cholerny nieśmieszny plan, Mazur? - powiedział wściekły, że mu nie daje fascynujących jego odpowiedzi

- A jak nie odpowiem, to co mi zrobisz, Wilczewski? - powiedziałam z uniesioną głową

- Lepiej odpowiedz, bo źle się to skończy. I nie pyskuj mi nawet. - powiedział wściekły

- Ohoho ktoś tu się bardzo denerwuję. Teraz muszę cię przeprosić, ale muszę napisać do Jac...- znowu mi przerwał, gdy się wypowiadałam

- Do niego na pewno nie będziesz pisać. - powiedział zły

- No dobra, więc jak ty jesteś taki chętny mi pomóc. To proszę bardzo. Pomóż mi z plecakiem pójść do toalety. - powiedziałam z chytrym uśmiechem, bo wiem że chłopacy nie lubią wręcz nienawiedzą wchodzić do damskiej toalety.

- Dobrze pomogę ci. - powiedział, aby nie złamać się przed kimś takim jak ja

- To chodź. - powiedziałam i po chwili byliśmy w toalecie damskiej

- Zaczekaj przed kabiną, ja ci dam znać kiedy masz wziąść mój plecak. Poczekasz chwilę, tak? - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy

- Tak. - już nie był tak wściekły jak na początku, a raczej zirytowany tym jego pobytem w łazience damskiej

- Możesz otworzyć drzwi. - powiedziałam głośno, aby Wilczewski usłyszał

- Okej. A ogólnie jak się czujesz? Bo te potrącenie to było prawdziwe, tak? - zapytał poważnie, gdy myłam ręce

- Tak byłam potrącona na serio, a moje samopoczucie nawet nie złe. Tylko strasznie mnie uciąża chodzenie po schodach tymi kulami. - powiedziałam szczerze, po czym wyszliśmy z łazienki - A ty bez kolegów? - dodałam po chwili

- Dziś wyjątkowo za wcześnie wstałem i postanowiłem, że przyjdę wcześniej. By sprawdzić czy twoja kumpela nie kłamała, mówiąc że dziś przyjdziesz do szkoły. A moi kumple niebawem dołączą, jak chodzi o nich. - powiedział i szliśmy w kierunku sali, w której będziemy mieć pierwszą lekcję - A ty gdzie masz swoje koleżanki? - zapytał

- Też za chwilę powinny przybyć do szkoły. - powiedziałam - A ty będziesz cały dzień mi pomagał z noszeniem plecaka? - zapytałam, bo powiem szczerze denerwuję mnie, gdy jest cały czas koło mnie. Chociaż dopiero minęło może z jakieś 8 minut.

- Mhm. Może tak, może nie. - aha, czyli chce mnie zdenerwować moją bronią

- Okej. O cześć dziewczyny! - wykrzyknęłam, gdy ujrzałam Jennifer, Ninę i Julie idące w moją i Wilczewskiego stronę

- Dobra to ja idę. - powiedział i poszedł do swoich kumpli jak spojrzałam w jego kierunku

- Hej Olivia. Co on tu robił? - zapytała odrazu Julie

- Cześć Olivia, no przyszedł zapytać o tą akcję z dnia potrącenia. - powiedziała Nina

- Heja Olivia. I co powiedziałaś mu prawdę? - powiedziała Jennifer lekko szeptem, by nikt tego nie usłyszał oprócz naszej czwórki

- Tak pytał, ale mu odpowiedziałam cytuję "Może tak, może nie„ i on się zdenerwował. Ale nie tylko tym, ale i również że stałam z Jacobem, który mi pomaga z plecakiem. Nie powiedział tego do słownie, ale można to było wyczuć. Seba kazał mu odejść, ale Jacob do mnie jeszcze powiedział, że gdy będę potrzebowała pomocy to mam do niego pisać. A Wilczewski powiedział, że nie będę do nikogo pisać, gdyż on mi pomoże. - opowiedziałam dziewczynom

- O kurde. Nie źle. - powiedziała Nina

- Ewidentnie jest zazdrosny, ale trzeba to troszkę podsycić. - dopowiedziała Jennifer

- Potem przerwałam rozmowę o tamtym wydarzeniu i powiedziałam, że muszę iść do toalety i napisać do Jacoba, ale on przerwał moją wypowiedź. Więc kontynuowałam, że jak jest taki chętny do pomocy to proszę bardzo. I wszedł ze mną do toalety i czekał za mną przed kabiną. - kontynuowałam opowiadanie dzisiejszych wydarzeń z Sebastianem

- No nie źle dziewczyno. - powiedziała Jennifer

- Co ty gadasz? - zdziwiła się Nina

- Mówisz serio? - powiedziała zaskoczona Julie

- Tak serio. Więc jak się za daleko posunie to powiem to jego kolegom. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy

- Oni ci nie uwierzą. Musisz mieć dowód. - powiedziała Julie

- Ależ ja mam. Nagrałam toaletę z moim plecakiem i nim za kabiną spod dołu. - powiedziała z chytrym uśmieszkiem

- Nie źle go załatwisz. - powiedziała Nina

~~~
Witajcie kochani!
Mamy kolejny rozdział „High School Kiss", dajcie znać jak wam się podoba. Mam nadzieję, że zostawicie po sobie ślad w komentarzach💬 lub gwiazdkach⭐. Serdecznie zachęcam do obserwacji mojego konta na wattpadzie jak i na innych społecznościach😉.

Wszystkiego najlepszego w nowym roku 2024!🥳🎉🎆

Pozdrawiam i do zobaczenia już za tydzień 🫶🏻

High School Kiss [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz