2. Kolejny dom a ja tęsknię wciąż za tobą.

48 3 1
                                    


Wielka masywna dłoń, na której wyczułam co najmniej 3 sygnety właśnie ściskała moje ramię.

Cholera, czy on musiał się tak wystroić nawet do 7 latków? Zaśmiałabym się pewnie na ten fakt, gdyby nie możliwość, że jak tylko odwróciłabym głowę, mogłabym zobaczyć w jego oczach chęć zabójstwa, czy pokazania mi kotków w piwnicy.

Cóż, jak nie sprawdzę to się nie dowiem.

No i jak zwykle pudło.

Spoglądając w te lodowate niebieskie oczy dostałam gęsiej skórki, a jego idealny wygląd nie sprawił, że postanowiłam się w nim zakochać, tylko szybko pożałowałam mojego braku szacunku wobec tego…kogoś.

Gdyby sam jego wygląd był dla mnie nie wystarczający, to swoją wyższość zaznaczył zabierając głos.

-Twoje rzeczy znajdują się już moim aucie, jeśli dasz radę udać się do niego, bez trzymania cię za rączkę, to będę mógł zapomnieć o twoim zachowaniu. Jesteś w stanie to zrobić?- jego intensywne wpatrywanie się we mnie nie tylko sprawiło, że opuściłam wzrok ale także kiwnęłam głową i odeszłam w stronę parkingu.

Tak, wiem że nie spytałam go o wygląd auta, tak, nie miałam pojęcia gdzie mam iść oraz tak, jestem strasznie głupia.

Fakt, że nie znałam się kompletnie na markach samochodów nie ułatwiał zadania. Jednak wiedziałam jedno, taki laluś nie mógłby jeździć byle czym, więc musiałam się rozglądać za najbardziej szpanerskim autem jakie moje oczy zarejestrują.

Bingo

Czarne pięknie błyszczące auto z drzwiami otwieranymi do góry i ze stojącym obok równie wypindrzonym facetem, czy to zadanie mogło być prostsze?

Nie miałam zamiaru przywitać się z mężczyzną stojącym koło wozu, bo jego mina zdradzała jedno, odezwiesz się do mnie to albo ci nie odpowiem, albo urwę ci nogę.

Ja lubiłam swoje kończyny, więc nie zaszczycając go wzrokiem, wsiadłam do auta po stronie której drzwi nie były zamknięte, a latały sobie po niebie.

Jak smutno by było, gdyby spadły teraz mojemu koledze na głowę, no jaki pech.

*****

Siedziałam właśnie na tylnym siedzeniu czarnego auta, a właściwie nie siedziałam tylko klęczałam odwrócona przodem do tylnej szyby patrząc jak mój "dom" staję się coraz mniejszy.

To ten moment, w którym powinien mnie ogarnąć pewien rodzaj nostalgii, chęć wspomnień z jakimiś znajomymi czy obrazy w głowie jakiś udanych momentów.

Jednak zamiast tego zobaczyłam jakiegoś grubego chłopca biegnącego ze słoikiem czekolady i upadającego na twarz, zaśmiałam się

Ta i to by było na tyle z fajnych wspomnień.

Potem tylko mętnym wzrokiem patrzyłam jak dzieci bawiły się jakby nic się nie stało.

Przecież nie mogłam im mieć tego za złe, bądź co bądź nie dałam im nawet możliwości poznania mnie, ale " czym więcej osób się do mnie zbliży tym więcej może odejść" i z tymi słowami dałam sobie spokój z dręczeniem się za bycie introwertyczką.

Większość moich przemyśleń pokazuje mnie w świetle tchórzliwej dziewczynki zamkniętej w sobie i pełnej traum, ale mogę dać słowo, że tego nie chciałam, bo przecież jeszcze pól roku temu taka nie byłam.

****

Wjeżdżając na główną ulicę, z moich myśli wyrwały mnie słowa:

- Jeśli do tej pory jakkolwiek lekceważyłem twoje nieprzepisowe zajmowanie miejsca w aucie, to teraz daje ci minutę na obrócenie się i zapięcie pasów.- westchnął urywając na chwilę i zaczynając kompletnie innym tonem, a ja zrozumiałam jak wiele bardzo niewiele miał do tej pory do czynienia z dziećmi.- nie liczy się tu mandat czy inne tego typu rzeczy, które mnie akurat nie dotyczą, ale twoje bezpieczeństwo, ponieważ jak pewnie nie zauważyłaś za wolno nie jedziemy. Rozumiesz mnie..Lily?- Pan maruda, niszczyciel dobrej zabawy, nie, nie rozumiem.
Przecież on nawet na mnie nie patrzył.

TIME FOR THE TRICKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz