Po powrocie do domu poszłam do pokoju, aby się odświeżyć po całej podróży. Pamiętam, że gdy się tu pojawiłam i miałam moment słabości, postanowiłam poddać się i nie wychodzić z pokoju. Teraz czułam, że moja zmiana naprawdę stała się realna, bo teraz gdy znów czułam się z tym wszystkim sama, zamiast się poddać, zmierzyłam się z problemem, wiem, że gdybym pamiętała swoją przeszłość, wiedziałabym jak bardzo byłam silna, że postanowiłam podnieść się w końcu na nogi. Nikt tak naprawdę prócz mnie nie wiedział, jakie były skutki tego leczenia, moja przeszłość nie zniknęła dla mnie, ja ją znałam. A przynajmniej jej część, były historie, o których nie miałam żadnego pojęcia, były takie, które pamiętałam doskonale oraz te, o których myśl przypominała przedzieranie się przez mgłę, ostatecznie z nią przegrywając i gubiąc się w dymie. Niektóre sytuacje z mojej przeszłości zostawiły trwały ślad na mojej psychice z czego nawet nie zdawałam sobie sprawy.
Jednego wieczoru, gdy zeszłam do kuchni, aby się napić zastałam w niej Alexa, robiącego coś przy blacie, patrząc jak robił sobie kolację, przez chwilę poczułam, że sama jestem głodna. Jednak gdy tylko przeszło mi przez myśl, że sama miałabym co zjeść poczułam odruch wymiotny, dlatego poprzestałam na miętowej herbacie, aby nie kusić losu i nie pozbyć się zawartości śniadania z żołądka. Gdy jednak wkładałam woreczek herbaty do kubka i zobaczyłam jak Alex podnosił rękę nad moją głowę, momentalnie się uchyliłam i schowałam twarz w dłoniach. Podniosłam wzrok na chłopaka i zobaczyłam jak tą samą ręką wyjmował po prostu z szafki dla mnie inny rodzaj herbaty, który faktycznie podobał mi się bardziej, ważniejsze jednak było to, że teraz zamiast skupić się na podaniu mi kartoniku przyglądał mi się z nieodgadnionym wyrazem twarzy, coś w rodzaju zaniepokojenia i bólu przykrytego maską obojętności i chłodu, jaką zakładał na co dzień.
- nie uderzyłbym cię, nigdy- mówił patrząc mi w oczy z góry tak że poczułam jak ważne te słowa były dla niego, ale gdy zobaczył moje zmieszanie, odwrócił wzrok i dodał:
- kolacja jest dla ciebie- i opuścił kuchnię, wracając do swojego gabinetu, a ja poczułam, iż powinnam teraz przypomnieć sobie coś, jakoś usprawiedliwić sobie własne zachowanie, ale nie miałam czegoś takiego, co sprawiło, że poczułam jakby coś mi odebrano, coś, co było mi potrzebne, aby składać swoje życie w spójną całość, wtedy tego nie wiedziałam, ale była tym przeszłość, nie wiedziałam tez jak ważna jest ona dla nas bo to dzięki niej wiemy kim jesteśmy, ja już nie wiedziałam i musiałam znaleźć siebie na nowo.
Następnego dnia Alex był zajęty i nie opuszczał swojego gabinetu, nie przeszkadzałam mu w tym, ponieważ nie czułam potrzeby, aby wchodzić mu w drogę. Wszystko zmieniło się, gdy nastał wieczór, a pogoda była tak ładna, że naszła mnie ochota na wyjście pobiegać. Od kiedy wróciłam do domu Alexa nie wychodziłam sama z niego, w większości towarzyszył mi ktoś z ochrony na moje własne życzenie, a Alex chyba nie ubolewał nad tym, że nie chcę z nim spędzać czasu, tak przynajmniej myślałam wtedy.
Była dosyć późna godzina więc stwierdziłam, że nie chcę wyciągać z domu chłopaków, bo mam taki kaprys, wiedziałam, jednak że gdy wspomnę o tym Alexowi, każe mi się tym nie przejmować i wybrać sobie kogoś do towarzystwa, obrałam więc inną taktykę.
Po zapukaniu do drzwi przekroczyłam ich próg i zobaczyłam mężczyznę popijającego whiskey i podpisującego jakieś papiery.
- Chciałam wyjść na spacer.- oznajmiłam a on wciąż nie podniósł wzroku z nad papierów.
- Jest dosyć późno, weź więc proszę ze sobą dwie osoby i postaraj się wrócić o rozsądnej porze.- powiedział przekładając coś w papierach i uniósł na mnie wzrok, dopiero gdy odpowiedziałam:
- właściwie to chciałam iść sama, wrócę szybko, nie ma sensu nikomu zawracać głowy.
- Lily, właśnie dla takich sytuacji są oni zatrudnieni, nie zapominaj, że ja im płacę i nie robię tego, żeby spali, kiedy ty chodzisz sama po mieście.
- Ale ja wolę iść sama- skłamałam łapiąc się jakichkolwiek argumentów żeby zgodził się nie budzić ich ze snu
- tak?- zapytał wpatrując się we mnie- dlaczego- przechylił głowę i czekał na moją odpowiedź, wiedział, że kłamie.
- bo nie mam pięciu lat- odparłam licząc że gdy zobaczy jak wkurza mnie ta rozmowa stwierdzi, że może faktycznie moje słowa nie mają drugiego dna.
- okej, ja też się miałem zaraz wybierać na spacer, więc jeśli ci to nie przeszkadza, to mogłabyś zaczekać na mnie 10 minut.- i w tamtym momencie się wkopałam, jakby nie utwierdziło mnie w tym przekonaniu to jak szybko zgodziłam się na to, bo bardzo bałam się iść sama, to na pewno zrobiły to jego słowa, które usłyszałam, gdy zamykałam już drzwi.
- jesteś za dobra na ten świat, ami- i to był moment, w którym poczułam, że jestem w stanie przywrócić sobie własną przeszłość, bo ten zwrot już kiedyś słyszałam i musiało być to naprawdę dawno, bo słysząc go przed oczami miałam małą dziewczynkę do której ktoś się tak zwracał, byłam nią ja.
***
Czekając na Alexa poszłam związać włosy i znaleźć w miarę wygodne buty, bo mimo iż nie miałam tam iść sama, to w planach faktycznie miałam pobiegać. Wszystko jednak się zmieniło, gdy razem opuściliśmy dom, wieczór był tak ładny, że zamiast na bieganiu postanowiłam na nim skupić swoją uwagę, a przynajmniej do momentu, aż zimno zaczęło mi naprawdę utrudniać odpływanie myślami. W tamtym momencie skupiłam się na tym, aby nie zacząć się trząść i choć spacer był bardzo przyjemny, musiałam zaproponować, abyśmy powoli wracali do domu. Musiałam, do momentu, gdy Alex nie przerwał ciszy:
- Dlaczego nie ubrałaś bluzy?- spytał a ja dopiero teraz zauważyłam, że przyglądał mi się jak pocierała ręce jedna o drugą aby je ogrzać, głupia.
- Szukałam, ale nie wiem czemu nie mogłam znaleźć żadnej- powiedziałam zgodnie z prawdą i zmarszczyłam brwi, bo przecież nie pamiętam, kiedy ostatnio używałam bluzy, aby znajdowały się one w praniu, a mimo to nie miałam ich... Spojrzałam na Alexa i wtedy zauważyłam jakby w głowię siebie karcił, a to przecież ja zrobiłam coś głupiego, prawda?
Myślałam, że ten temat odejdzie, ale stało się wręcz przeciwnie, bo wtedy chłopak zdjął jedną ręką swoją bluzę i przełożył mi ją przez głowę, zostając tym samym na zwykłej czarnej koszulce.
- będzie ci zimno teraz- odparłam, żeby namówić go do wzięcia jej z powrotem, bo niby czemu miał cierpieć na mojej głupocie.
- mhm, tylko że ja nie będę kichać jakbym miał uczulenie na.. Chyba wszystko- powiedział idąc dalej, zachowując się jakby ani w jednym stopniu nie żałował tego co właśnie zrobił.
- ja wcale nie..- chciałam się bronić, ale w tamtym momencie kichnęłam dwa razy z rzędu i przygryzłam wargę nie wiedząc jak wybrnąć z tej żenującej sytuacji, ale Alex tylko pokręcił głową i się zaśmiał - po prostu wracajmy już, jeszcze się przeziębisz.- powiedział, ale w tamtym momencie nie poświęcałam mu zbyt dużej uwagi, bo moje oczy dostrzegły coś co tak bardzo kochałam. Huśtawki.
CZYTASZ
TIME FOR THE TRICK
Romance18 letnia lily, z życiem tak popieprzonym jakiego nie widziała jeszcze żadna książka, czy takie historie mają choć jeden procent szans na happy end? Sami zobaczcie.. 24 letni Alex poukładany, wyrozumiały i stonowany, tak to zdecydowanie cechy które...