Rozmawialiśmy właściwie o niczym i było dobrze, ale w pewnym momencie wyszedł ciężki dla mnie temat.
- Chcesz mi powiedzieć, dlaczego byłaś tak wystraszona kiedy jechałem? - zapytał po dłuższym czasie ciszy.
- To nie tak, że ci nie ufam... - powiedziałam cicho- zwyczajnie można powiedzieć, że mam taką traumę. Nic mi się nigdy nie stało, ale to dotyczy mojej bliskiej rodziny. Byłam do niej bardzo przywiązana. - mruknęłam nawiązując do sytuacji z moją ciocią.
Nie mówisz wszystkiego.
Może nie działo się tak, tylko dlatego, ale nie chciałam się tym dzielić.
- Rozumiem to, ale wypracujemy to — wyszeptał — kurwa Tess ja już cię nie traktuje jako wroga.
Ja już dawno go polubiłam...
- Wiem, ale nie nie potrafię tego zrozumieć. Od zawsze tak było i nie wiem jak to się stało — powiedziałam równie cicho.
- Możemy na początku tylko normalnie rozmawiać, ja się mogę postarać nie myć wredny — zaśmiał się — nic nie obiecuję.
- Mogę spróbować — mruknęłam — chyba będę musiała wracać, bo zrobiło się chłodno a ja nie pomyślałam o wzięciu żadnej bluzy.
Był właściwie początek lata. Może i była to pieprzona Californi, ale pogoda mnie zaskoczyła i wieczorem zrobiło się chłodno.
Nawet nie zdążyłam się odezwać kiedy zobaczyłam, że ściąga swoją czarną bluzę z kapturem.
- Mi nie jest zimno, a poza tym wolałbym, żebyś jeszcze została — powiedział wręczając mi bluzę.
Założyłam ją i od razu poczułam zapach jego perfum. Pewnie w połączeniu z moim ubiorem nie wyglądało to najlepiej, ale widział mnie tylko on.
Po założeniu jego bluzy usiadłam z powrotem w tym samym miejscu.
- Wyglądasz jak jakiś skrzat w za dużej bluzie — mruknął i rozczochrał mi włosy.
- To ty jesteś wysoki, jedyne, w czym ci się to przydaje to koszykówka a poza tym to lubisz mi to wypominać — brzmiałam pewnie jak zdenerwowany kot.
Moje porównania może nie są idealne, ale są ważne. Nie moja wina, że chłop jest wysoki, a ja akurat niska. Jak stoję przed nim i chce mu spojrzeć w oczy to muszę patrzeć w górę. Życie jest niesprawiedliwe.
Byliśmy tam jeszcze długo aż w pewnym momencie zadzwonił mój telefon. Dzwoniła Mad.
Szybko spojrzeliśmy na siebie z Noah i to wystarczyło, żebyśmy się zrozumieli.
- Witam moją kochaną przyjaciółeczkę — usłyszałam po odebraniu.
Mayers trącił mnie w ramie a ja wiedziałam, że chce, żebym przełączyła rozmowę na głośnomówiący. Może mieliśmy lepszy kontakt, ale mógł o tym pomarzyć.
- Co tam? - zapytałam i sama usłyszałam jak dziwnie brzmi mój głos.
Po chwili Noah się podniósł i podszedł do mnie, a następnie schylił się przy moim telefonie. Byliśmy blisko. Za blisko.
- Możesz mi wytłumaczyć jak to się stało, że masz wyłączoną lokalizacje? - zapytała a ja już wiedziałam, że się domyśla.
- Kochanie, tak się składa, że lokalizacje mamy wspólnie tylko po to, żeby na wyjściach nie było problemu gdzie ktoś jest i czemu się spóźnia — mruknęłam.
- Może nie miałabym z tym problemu, ale domyślam się z kim jesteś gnomie — powiedziała a ja chwile potem usłyszałam parsknięcie. To nie byłam ja.
CZYTASZ
Wasted wishes
RomanceSiedemnastoletnia Tessa Morgan mieszka w Berkeley. Z pozoru ma normalne życie nastolatki, kochaną przyjaciółkę i jej brata, wszyscy razem się dogadują.Z jej perspektywy wygląda to zupełnie inaczej. Zmaga się z zaburzeniami odrzywiania samookaleczan...