Seventeen miss call.

226 11 6
                                    

Każdy biegał z pokoju do pokoju szukając swoich rzeczy, za godzinę mieliśmy jechać do Czech, umówiłam się już tam nawet z mamą, spotkamy się po koncercie za kulisami, czyli za trzy dni, kiedy spakowałam się usiadłam wygodnie na łóżku, byłam bardzo zmęczona, w ostatnim czasie w moim życiu dzieje się zdecydowanie za dużo.

Nie miałam za bardzo co robić więc postanowiłam zadzwonić do mojej rodzicielki, która aktualnie miała przerwę od pracy. Wybrałam numer i przyłożyłem telefon do ucha, czekałam nie długo, ponieważ już po chwili usłyszałam przyjazny głos.

- Witaj Celestio, co tam, jak tam?- mimo, że nie widziałam jej w tym momencie, nie ciężko było mi się domyślić, że uśmiecha się szeroko.

- A bardzo dobrze, nie moge sie doczekać tego, że za trzy dni w końcu cię spotkam!- bardzo ekscytuje się faktem, że będę mogła przytulić i zobaczyć na żywo moją mamę.

Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy i jak to my skończyliśmy dopiero wtedy, kiedy do mojego pokoju wszedł Bill, żeby poinformować mnie, że zaraz odjeżdżamy, chciałam zostać, spędziłam tutaj wspaniały czas i wiem, że lepiej w krótce coś może pójść nie po mojej myśli i jednocześnie się zjebać, życie często zaskakuje, jest niesprawiedliwe i nierozsądne, bo kiedy na twarzy gości uśmiech, musi on zniknąć, żeby zostawić po sobie może łez, słonych, bolesnych łez.

- Bill?- zwróciłam jego uwagę na siebie kiedy szliśmy korytarzem do wyjścia z hotelu.

- No co tam?- uśmiechnął się do mnie co wywołało u mnie błysk w oku, za każdym razem kiedy posyłał mi taki piękny uśmiech, szalałam w środku.

- Powiemy reszcie zespołu?- zapytałam się niepewnie, nie widziałam problemu z tym, żeby oni wiedzieli o nas, ale to nie tylko odemnie zależy.

- Jeżeli tylko chcesz to tak, ufam im więc mogę im powiedzieć wszystko ale nie wiem jak tam z tobą- odpowiedział mi, kiedy miałam się odezwać dosłownie znikąd wyskoczył przed nami Tom.

- Boże skąd ty się tu wziąłeś?- Bill trzepnął go otwartą dłonią w tył głowy co mnie rozbawiło, ale ostatecznie udało mi się powstrzymać śmiech.

- O czym macie powiedzieć reszcze zespołu?- zapytał co mnie dosyć zdziwiło, Bill również nie ukrywał zdziwienia, które pojawiło się na jego twarzy.

- Czy ty nas przepraszam bardzo podsłuchujesz?- zkrzyżowwałam ręce na klatce piersiowej i zjechałam go wzrokiem.

- Skądże?- powiedział oburzony unikając kontaktu wzrokowego z nami, spojżalam na Billa a on posłał mi pytający wzrok, pokiwałam głową zgadzając się na kazde jego działanie, Ten głupi dred z każdym dniem zaskakuje mnie coraz bardziej.

- No więc chodźmy to Powiemy wszystkim- Rzekł czarnowłosy i ruszyliśmy przed hotel gdzie już wszyscy na nas czekali razem z busem, jak na zawołanie każdy na nas spojżał wyczekująco.

- Boże ile można na was czekać?- zapytał groźnie menadżer zespołu patrząc na mnie tym swoim nieprzyjemnym wzrokiem, ten człowiek mnie do szału doprowadza.

- Aż do skutku, a teraz, skoro mamy jeszcze 10 minut Tom, Gustav, Georg, pozwólcie na chwilkę- Głos Billa rozbrzmiał oschle na co wszyscy bez gadania podążyli za nami, stanęliśmy jakieś pięć metrów od reszty w okręgu, twarz mojego chłopaka od razu zmieniła się na przyjazną.

- No więc?- zaczął Gustav patrząc na nas wyczekująco, Tom wyglądał jakby wiedział co zaraz powiemy.

- Jesteśmy razem!- Wykrzyczałam z uśmiechem przytulając się do czarnowłosego, reszta spojzala na nas najpierw zdziwiona, jednak po chwili już uśmiechnęli się.

~When you miss || Bill kaulitz~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz