Nastała głucha cisza. Natalie wpatrywała się w swoją mamę z niedowierzeniem. Nie chciała przyswoić do siebie informacji, że ją okłamała.
Że okłamywała ją cały czas.
- Dlaczego? - wydusiła w końcu dziewczyna.
Jej rodzicielka cicho westchnęła i spojrzała ze smutkiem na córkę. Zdawała sobie sprawę jaką przykrość i zawód jej sprawi tym co powie. Wiedziała, że ją znienawidzi. Dlatego ukrywała to przez tyle lat w tajemnicy.
- Jan przekazał mi liścik - postanowiła zacząć od początku - Pisał w nim, że wyjechał w sprawie studiów i niedługo wróci. Jednak nie dałam ci go. Schowałam go żebyś się o nim nie dowiedziała.
Natalie patrzyła na nią w szoku. I wtedy właśnie sobie przypomniała.
Szybko wybiegła z budynku i wcześniej zamykając drzwi pognała w stronę swojej furtki. Gdy już była wewnątrz domu odrazu skierowała swoje kroki w stronę kuchni, w której krzątała się jej mama.
- Cześć mamo, czy dostałaś może jakąś wiadomość lub informację od Janka gdy nie było mnie w domu? - Nie dając jej dojść do słowa od razu przeszła do sedna rozmowy.
Rodzicielka skierowała na nią swoje ciemne, szare oczy i zaczęła intensywnie myśleć. Kilka kosmyków z jej spiętych z tyłu spinką blond włosów wydostało się na wolność i skutecznie ograniczało jej pole widzenia.
- Nie, nie dostałam żadnej wiadomości. Stało się coś? Chcesz porozmawiać?
Millie spojrzała na przygotowywane przez jej mamę danie. Kotlet schabowy z kością i ziemniaki. Jedna z jej ulubionych potraw, ale czy da radę cokolwiek przełknąć?
- Nie, nic się nie stało, dziękuję. Jak coś to będę na górze.
Odchodząc zauważyła wystającą z kieszeni spodni rodzicielki różową karteczkę w kształcie serca. Nie komentując tego pognała na górę i zamknęł się w pokoju.To była jej karteczka od Janka.
- Ale dlaczego? - szepnęła cicho dziewczyna. Z jej oczu zaczęły lecieć pojedyńcze łzy. Nie rozumiała dlaczego mama miałaby zabrać jej szczęście. Po jego stracie nabawiła się wielu przykrości, a mama zawsze ją wspierała. Dlaczego więc sama je spowodowała?
- Bo nie chciałam żebyś się z nim spotykała. Czułam, że nie będzie z tego niczego dobrego. Widziałam jak się zmienia. Zresztą, teraz widać to najbardziej. Zapewne widziałaś preselekcje. To co robi na scenie jest co najmniej obleśne i wyzywające. To nie jest normalne - spojrzała z miłością w stronę zszokowanej córki - Chciałam cię chronić. Przed tym wszystkim. Chciałam, żebyś weszła w dorosły świat bez zagrażających ci ludzi. Na szczęście się udało. Zobacz jak daleko zaszłaś.
Natalie stała jak słup soli. Patrzyła na mamę z rodziawionymi ustami i łzami na policzkach. Spodziewała się wszystkiego, ale nie tego. Nie tego, że swoimi głupimi przekonaniami zepsuje jej życie.
W końcu zamknęła usta i wstrzymała oddech. W jednej chwili poczuła gotującą się w niej złość. Spojrzała chłodno na rodzicielkę jak na najgorszą osobę na świecie. Cóż, prawda była taka, że właśnie za taką ją aktualnie miała.
- Naprawdę? - parsknęła sucho - To właśnie ten powód? Właśnie to było powodem moich problemów i depresji?! Czy ty siebie słyszysz?! Bo stwierdziłaś, że chłopak, który dawał mi szczęście, wspierał mnie i kochał nad życie ci się nie podoba?! Przez te wszystkie lata było mi niemiłosiernie ciężko, a ty udawałaś, że to jego wina i jakby nigdy nic udawałaś wspaniałą i kochającą mamę. A ja w to uwierzyłam!
CZYTASZ
Promise | Jann ✔️
FanfictionObietnice w życiu człowieka odgrywają znaczącą rolę. Budują zaufanie do drugiej osoby i pewność, że zawsze możesz na nią liczyć. Jednak obietnice potrafią też życie zrujnować. Dlatego przy ich składaniu powinniśmy się dwa razy zastanowić, bo niedotr...