- Jest, jest i jest - przetarł czoło uśmiechając się po czym zamknął walizkę - Chyba jestem gotowy.Spojrzał na zegar wiszący obok niego na ścianie. Była godzina 00:00 czyli ekipa miała za niedługo się pojawić.
Zaczął więc iść w stronę kuchni by zaparzyć sobie kawę, gdy usłyszał pukanie.
Co tak wcześnie?
Podbiegł szybko do drzwi i je otworzył. Jednak jego oczom nie ukazał się nikt z ekipy tylko... Natalie.
- Cześć Janek. Zaraz ci wszystko wytłumaczę, ale nie wiem za ile wychodzisz, więc odrazu przejdę do najważniejszego - wzięła większy oddech by poradzić sobie z zadyszką, którą złapała biegnąc do chłopaka - Nie chcę tu dłużej zostać. Chciałabym pojechać z tobą do Poznania. Jeśli nie macie już miejsca w busie to wezmę taksówkę, to nie problem. Ale nie chcę tu dłużej przebywać. Mam wrażenie, że im dłużej tu jestem, tym więcej rzeczy się wali. A i tak zawaliło się już dużo.
Chłopak patrzył na nią w lekkim szoku i skupieniu. Po chwili wziął od niej walizkę i przepuścił ją w drzwiach.
- Jasne, że możesz jechać. Znajdzie się miejsce. Tylko czy jesteś pewna? Wyjeżdżając z Warszawy zostawiasz rodzinę i przyjaciół do których przyleciałaś. Czy to napewno dobry pomysł?
- Nie chcę z nimi dłużej przebywać. Zawiodłam się na nich wszystkich.
Po tych słowach nastała cisza. Janek patrzył na nią pytającym wzrokiem, czekając na jakieś wytłumaczenie. Dziewczyna w tym czasie zatanawiała się jak ubrać w słowa, to co chciała przekazać.
Po wygięciu palcy i wzięciu głębszego wdechu, spojrzała na turkusowe tęczówki chłopaka.
- Wiesz co Janek? Cały mój światopogląd się zawalił. Cegiełka po cegiełce. Wszystko w co wierzyłam i łykałam bez zastanowienia runęło. Runął otaczający mnie mur kłamstw. Teraz, bez niego, czuję się nieco zagubiona. Wiem jednak, że ty znów jesteś obok. Wiem, że razem damy radę. Przezwyciężymy to wszystko i zbudujemy wspólny, nowy, lepszy świat - dziewczyna przeniosła wzrok na czubki swoich butów - Czy... dołączysz do mnie?
Chłopak za to podziwiał jej piękne i błyszczące, niczym niebo oczy. Kochał ich widok. Kochał ją całą. Mimo minionych lat to uczucie nie zgasło. W świetle otaczającej niesprawiedliwości nawet przybrało na sile. Była to dziewczyna jego marzeń, zesłana przez samego Boga. Nie mógł jej ot tak zostawić.
Złapał stojącą przed nim Natalie za lekko trząsące się z powodu stresu dłonie. Po kolei złożył na każdej po czułym pocałunku po czym uśmiechnął się i nawiązał z dziewczyną kontakt wzrokowy.
- Pamiętasz naszą obietnicę Natalie? Kilka lat temu, na początku naszego związku złożyliśmy sobie przysięgę. Obydwoje wtedy stwierdziliśmy, że nie możemy bez siebie żyć. Okazało się to trafne, bo zarówno ty jak i ja męczyliśmy się podczas tych wszystkich lat rozłąki - zaśmiał się cicho - Obiecywaliśmy sobie, że już zawsze będziemy razem. Niestety wystąpiły pewne hm, komplikacje. Jednak teraz gdy znów jesteśmy razem, nie pozwolę ci uciec - uśmiechnął się zadziornie po czym wystawił w stronę dziewczyny najmniejszy palec - Myślę zatem, że możemy odnowić obietnicę - Spojrzał głeboko w jej tęczówki zatracając się w nich jak za dawnych lat - Obiecuję więc tobie moja najdroższa Natalie, że już nigdy cię nie zostawię. Chociażby walił się świat, nie odstąpię cię nawet na krok.
- Ja, mój kochany Janku również nigdy cię nie zostawię - uśmiechnęła się, patrząc z utęsknieniem na śliczny turkus przed sobą - Teraz na tym świecie przepełnionym fałszem zostaliśmy tylko we dwoje. Dlatego nigdy cię nie opuszczę i zawsze będę przy tobie. Obiecuję.
Ona również wystawiła w jego stronę swój najmniejszy palec, po czym złożyli przysięgę.
Po wszystkim chłopak złapał dziewczynę za policzki i czule pocałował w czoło. W tym samym czasie usłyszeli dzwonek do drzwi, co oznaczało przyjazd ekipy. Zabierając obydwie walizki, wyszli z mieszkania.
~•~
Droga Natalie,
Wiem, że żadne słowa i czyny nie wynagrodzą Ci tego co zrobiłam. To czego się dopuściłam było samolubne, i nie zasługuje na wybaczenie. Przemyślałam sobie wszystko i stwierdziłam, że postąpiłam okropnie. Nie powinnam była podejmować tak pochopnych decyzji. Jeśli Jan dawał Ci szczęście, powinnam wspierać wasz związek. Byłam ślepa i egoistyczna. Chciałam Cię tylko dla siebie.
Powiedziałam Ci, że uważam Jana za nieodpowiednią osobę. Jednak to nie prawda. Od początku nic do niego nie miałam. Powód jest inny.
Ojciec, którego znasz, nie jest twoim biologicznym ojcem.
Twój tata zginął razem z moją siostrą w wypadku samochodowym gdy ty miałaś pół roku. Znalazłam sobie partnera, czyli ojca którego znasz, ale nigdy nie kochałam go tak jak byłego męża. On mnie też nie. Żyliśmy raczej w relacji przyjacielskiej i robiliśmy wszystko by zapewnić Ci godne życie. Prawda jest taka, że pokochał Cię jak własną córkę, której nigdy nie mógł mieć.
Zrozumiałam, że prócz babci mam tylko Ciebie. Odkąd byłaś mała miałyśmy bardzo dobry kontakt. Potem jednak zaczęłaś spotykać się z Janem, a ja zrobiłam się zazdrosna.
Byłam taka głupia. Zabrałam Ci ukochanego by mieć Cię tylko dla siebie. Wmawiałam sobie, że ze mną będzie Ci najlepiej, że nie potrzebujesz nikogo innego. Jednak zrozumiałam, że wszystkie twoje problemy są spowodowane przeze mnie. Powtarzałam sobie, że pomagam Ci jak mogę, ale w rzeczywistości swoim egoizmem rujnowałam Ci życie.
Nawet gdybyś mi jakimś cudem wybaczyła, nie chcę twojego współczucia. Piszę Ci to wszystko, bo już nigdy nie będzie okazji.
Ty jesteś jedynym sensem mojego życia. Nie mogę jednak znieść myśli, że Cię skrzywdziłam, że mogę skrzywdzić Cię ponownie.
Złamałam nie jedną obietnicę.
Pamiętaj Natalie, kocham Cię najbardziej na świecie. Mimo wszystkiego co zrobiłam. Poprostu popełniłam w życiu masę błędów, które ciągnęłyby się ze mną do końca życia. Dlatego podjęłam tę decyzję.
Ponownie staję się egoistyczna. Jestem zmuszona złamać kolejną obietnicę, ale chyba takie już jest moje przeznaczenie. Wiem jednak, że tak będzie nam obydwu lepiej.
Zawsze kochająca Cię
Mama
![](https://img.wattpad.com/cover/339310512-288-k287939.jpg)
CZYTASZ
Promise | Jann ✔️
FanfictionObietnice w życiu człowieka odgrywają znaczącą rolę. Budują zaufanie do drugiej osoby i pewność, że zawsze możesz na nią liczyć. Jednak obietnice potrafią też życie zrujnować. Dlatego przy ich składaniu powinniśmy się dwa razy zastanowić, bo niedotr...