Natalie powoli podnosząc się do siadu, złapała za bolącą głowę. Myślała, że zaraz eksploduje.
Nie pamiętała dokładnie w jaki sposób znalazła się spowrotem w domu rodziców. Wszystkie wspomnienia widziała jak przez mgłę.
Zaraz po tym jak wybiegła z koncertu, pognała na przystanek autobusowy, gdyż nie chciała wracać z Mariką jej autem. Nie miała ani siły, ani ochoty na jakąkolwiek konfrontacje z kim kolwiek. Była jakby w amoku.
Nie wiedziała jakim cudem wsiadła w dobry autobus.Gdy już znalazła się w bezpiecznym miejscu, zdawkowo odpowiadając na pytania mamy runęła na łóżko. I mimo, iż tamtego dnia wydarzyło się tak wiele, zasnęła po chwili. Była zbyt wymęczona.
Za to teraz gdy siedziała na materacu w wczorajszej sukience, rozmazanym makijażu i poplątanymi włosami, wszystkie zdarzenia udarzyły w nią z podwójną mocą. Aż zachłysnęła się powietrzem, gdy przypomniała sobie "rozmowę" z chłopakiem.
O mój Boże
Złapała się za głowę, ciągnąc lekko włosy. Po kolei przypominała sobie każdy moment koncertu. Zaklinała siebie w momentach, w których wpatrywała się w niego z tęsknotą. Po tym wszystkim ona jeszcze miała do niego słabość? Nie poznawała samej siebie.
Gdy przypomniała sobie słowa Promise mocniej napięła mięśnie. Ona za nim tęskni, a on ją oczernia?
Mimo, iż pamiętała z jakim smutkiem zaśpiewał tą piosenkę, poczuła rosnącą złość. Dlaczego zachował się w ten sposób?!
Walnęła pięścią w ścianę. Natychmiast poczuła pulsowanie w lewej ręce. Ból jednak sprawił jej pewną ulgę.
Nie, przestań.
Schowała twarz w dłoniach. Nie zamierzała znów się złamać. O nie. Już raz przeszła piekło przez pewnego pięknego chłopca i nie zamierza przechodzić go ponownie.
Mimo jego pięknych, jak ocean oczu.
Chikai zaalarmowana zachowaniem swej pani przytruptała z pokoju obok i przytuliła się do jej nóg.
Natalie spojrzała na nią z bladym uśmiechem. Schyliła się i pogłaskała jej puszyste futerko.
- Widzisz Chikai. Łamanie obietnic tak cholernie boli.
Nagle podniosła do góry głowę, gdy na myśł przyszło jej pewne zdanie. Zaraz po nim kolejne
To przecież idealna inspiracja.
Szybko chwyciła leżący na stoliku obok telefon z zamiarem wejścia w notatki i zapisania pierwszych słów nowej piosenki. Jednak zamarła z palcem nad ekranem widząc ilość powiadomień.
Dziesięć nieodebranych połączeń i dwadzieścia osiem wiadomości od Mariki.
Cztery nieodebrane połączenia od nieznanego numeru, jednak sądząc po jednej z pięciu wiadomości odgadła, że to Karolina.
Jedno nieodebrane połączenie od Julki.
Dwa nieodebrane połączenia od kolejnego nieznajomego numeru i jedna wiadomość na widok której serce dziewczyny stanęło.
Chyba jednak powinniśmy pogadać i wyjaśnić kilka spraw.
Wstrzymała oddech i przeczytała wyświetlającą się treść jeszcze pięć razy aby upewnić się, że nie ma zwidów. No ale cóż, wiadomość wciąż się wyświetlała.
Skąd do cholery miał jej numer?
Aż podskoczyła, gdy telefon zaczął dzwonić. W pierwszym momencie przeraziła się, że to może chłopak, jednak zalała ją fala ulgi gdy okazała się to być Marika. Z bolącym sercem odrzuciła połączenie. Wiedziała, że musi jej wszystko wyjaśnić, jednak najpierw musi porozmawiać z inną osobą. Szybko wysłała jej wiadomość o treści Później oddzwonię i wszystko wyjaśnię, teraz nie jestem w stanie i zgasiła ekran zapominając już co chciała zapisać w notatniku.
![](https://img.wattpad.com/cover/339310512-288-k287939.jpg)
CZYTASZ
Promise | Jann ✔️
FanficObietnice w życiu człowieka odgrywają znaczącą rolę. Budują zaufanie do drugiej osoby i pewność, że zawsze możesz na nią liczyć. Jednak obietnice potrafią też życie zrujnować. Dlatego przy ich składaniu powinniśmy się dwa razy zastanowić, bo niedotr...