- Ooo, Natalie patrz! - zawołała przyjaciółkę Marika przylepiając czoło i nos do szyby sklepu Apart - Ten naszyjnik pasowałby ci do stroju!
Dziewczyna podeszła do wystawy i spojrzała na śliczną perłową biżuterię. Rzeczywiście, naszyjnik idealnie współgrałby z jej czarną, mini sukienką.
Wczoraj, na wspólnych zakupach z mamą nie mogły znaleźć jej żadnej kreacji, jednak zgodnie z przepuszczeniami starszej kobiety w ostatnim sklepie, czyli Bershce, znalazły jej śliczną mini z golfem i rozkloszowanym rękawem. Całe szczęście, bo dziewczyna nie wzięła ze sobą żadnego stroju na taką okazję.
- Jest prześliczny - przyznała Natalie z uśmiechem - Ale też strasznie drogi - dodała przenosząc wzrok na cenę.
No ale co się dziwić. Taka cena w tego typu sklepach to normalka.
- Kurde, ja kupowałam podobny na Sheinie za 10zł - mruknęła Marika analizują plakietkę.
- A był ze złota?
- Raczej nie.
- No właśnie - uśmiechnęła się dziewczyna rozbawiona ich konwersacją - Zrobiłam się głodna. Co powiesz na Maczka?
- Maczek? Zawsze i wszędzie - zgodziła się przyjaciółka dając sobie spokój z biżuterią. Zamyślona rozejrzała się po wnętrzu galerii Złote Tarasy.
- W sumie jakiś fajny naszyjnik mogę ci dać u siebie. Powinnam coś mieć. Tymczasem myślę, że po żarciu pójdziemy na lody i potem pospacerujemy sobie trochę po wspaniałej Warszawie. W końcu dawno cię tu nie było.
- Jasne - odpowiedziała Natalie powoli kierując się z Mariką w stronę McDonalda - Jednak muszę cię zaskoczyć. Wyobraź sobie, że pamiętam, jak wygląda Pałac Kultury.
- Kurde, nie spodziewałam się - przyjaciółka udała zaskoczoną - W takim razie głębiej zbadamy jego styl architektoniczny, dobrze?
- Dobrze - zaśmiała się dziewczyna, po chwili zaczynają biec - Kto ostatni w Maku ten stawia!
~•~
-Pysznie - odparła Marika kończąc posiłek. Natalie po chwili uczyniła to samo.
- A jak nie zdrowo.
- Oj tam, cicho bądź. Pamiętaj, że jeszcze lody.
- Oczywiście, że pamiętam.
Dziewczyny razem wstały od stolika i zabierając swoje torebki, zaczęły kierować się w stronę lodziarni. Natalie wzięła jedną kulkę o smaku mango, a Marika dwie waniliowe. Zadowolone, z pustymi portfelami, zaczęły zmierzać w kierunku wyjścia z galerii, a następnie Pałacu Kultury.
- Jak tak sobie teraz myślę, to bardzo dawno razem nigdzie nie wychodziłyśmy - zaczęła rozmowę Marika jedząc swój deser - Bardzo dużo też się u nas pozmieniało.
- No - zgodziła się Natalie jedząc swoją porcję - Może gdyby nie ten głupi telefon to miałybyśmy jakikolwiek kontakt - fuknęła przeklinając w myślach swoją głupotę.
- No już spokojnie - uśmiechnęła się przyjaciółka - Nie zrobiłaś tego specjalnie, to był wypadek. Nic się nie stało. Ja na pewno nie jestem na ciebie w żaden sposób zła.
- Mhm
- A tak wogóle to powiedz mi - zmieniła temat Marika - Jak tam z twoim życiem miłośnym? Bo wiem, że znalazłaś w Irlandii dwie znajome, ale o chłopakach nic nie słyszałam - Powiedziała badawczo patrząc na dziewczynę obok.
- Moje życie miłosne? Cóóż...
Oh
Janek
Natalie niewidocznie się spięła. Wiedziała, że to nie jest odpowiedni temat do rozmów z Mariką. Tym bardziej, że jest jego wielką fanką, a dziś idą na jego koncert.
- Nie, u mnie nic się nie działo. Nieraz spodobał mi się jakiś chłopak w szkole średniej, ale nic z tego nie było. Tak jak w podstawówce - odpowiedziała przypominając sobie czasy swojej edukacji w Polsce i miłosnych komplikacji. W ciągu tych ośmiu lat podobała jej się tylko dwójka chłopaków. Jeden chodził z nią do klasy i interesowała się nim aż sześć lat, po czym uczucie zniknęło. Drugi był o rok starszy, ale nie miała odwagi powiedzieć mu co czuje, po czym skończył podstawówkę i nigdy się już nie spotkali. Wspaniałe doświadczenia.
- Mhm, rozumiem - odparła przyjaciółka. Po chwili spojrzała w bok lekko się rumieniąc - Możliwe, że zabrzmi to bardzo głupio, jakbym była jakąś psychofanką, ale ja uwielbiam Janka. Oczywiście, że o miłości mówić nie można, bo nie jesteśmy blisko, ale naprawdę jest wspaniały. Jest dla mnie takim ideałem chłopaka.
Natalie uśmiechnęła się z grzeczności, jednak najchętniej zatkałaby sobie uszy, byle więcej nie słyszeć o tym człowieku.
Gdyby jednak wiedziała do czego doprowadzi fanatyzm jej przyjaciółki...
Jeszcze przez jakiś czas szły w ciszy, aż doszły pod Pałac Kultury. Po chwili ciszę zagłuszył dzwonek telefonu Mariki. Po szybkim objaśnieniu okazało się, że to jedna z piosenek Janna LOOKATME, którą najpewniej jeszcze dziś usłyszą na koncercie. Natalie przyjęła tą informację bez cienia emocji.
Gdy Marika zajęta była rozmową, dziewczyna usiadła na ławce obok i z kieszeni wyjęła swój telefon. Automatycznie spojrzała na godzinę. Była 15:06 co oznaczało, że niedługo będą się zbierać do Mariki, aby przygotować się na koncert.
Cicho westchnęła przetwarzając tą informację. Weszła na Instagrama, a oczy o mało nie wyszły jej z orbit.
Wyskoczyło jej powiadomienie o nowej pięćsetce obserwujących i dwustu like’ach pod jej postem. Może nie było to bardzo dużo, jednak jak na dwie doby to całkiem sporo. Przez chwilę przeglądała jeszcze zamieszczone pod zdjęciami komentarze i zdecydowała się wstawić nowy post. Zabrała się za zrobienie idealnego zdjęcia Pałacu Kultury, gdy Marika skończyła rozmowę.
- Dzwoniła moja mama i powiedziała, że wyszli z tatą na jakieś spotkanie. Mamy więc chatę wolną i możemy szykować się na koncert - powiedziała z błyskiem w oczach.
- Jasne. Chodź tu na chwilkę - Natalie przywołała stojącą obok dziewczynę na zajmowaną przez siebie ławkę. Przełączyła kamerkę w aparacie tak, że teraz obydwie były widoczne na ekranie smartfona.
Przyjaciółka jak na zawołanie uśmiechnęła się i pokazała znak Victorii. Siedząca obok dziewczyna uczyniła to samo.
Po chwili zrobiła jeszcze zdjęcie Pałacu Kultury i kierując się w stronę domu Mariki opublikowała kolejnego posta.
I love you Warsaw ❤️💅
![](https://img.wattpad.com/cover/339310512-288-k287939.jpg)
CZYTASZ
Promise | Jann ✔️
FanficObietnice w życiu człowieka odgrywają znaczącą rolę. Budują zaufanie do drugiej osoby i pewność, że zawsze możesz na nią liczyć. Jednak obietnice potrafią też życie zrujnować. Dlatego przy ich składaniu powinniśmy się dwa razy zastanowić, bo niedotr...