Czerwony dzień

276 23 13
                                    

Kiedy dochodziła godzina spotkania z Nadią przygotowałem przekąski i sok. Mieliśmy w planach posiedzieć u mnie a potem pójść do galerii i na miasto. 

-Hejka -Powiedziała Nadia wchodząc do domu.

-Cześć, dawno się nie widzieliśmy heh. -Odpowiedziałem podsmiechując się wiedząc że widzieliśmy się wczoraj w szkole.

-No, ja niestety dzisiaj nie poszłam do ok szkoły, tylko ty się tak pilnie uczysz... -Odpowiedziala śmiejąc się że mnie.

-Dobra dobra. Chodź na górę.

-Jestes sam w domu?

-Tak, rodzice będą okolo osiemnastej a nas wtedy nie będzie.

Wtedy poszliśmy i włączyliśmy serial, jednak po chwili nam się znudził więc porobilismy kilka innych rzeczy wliczając w to stalkowanie nielubianych przez nas osób. Kilka chwil później dziewczyna poszła do toalety.

-Ej Czarek..- Zaczęła dziewczyna wchodząc do pokoju gdy wyszła z łazienki.

-No co tam? -Zapytalem miło.

-Masz podpaski?...

-No, ja raczej nie. Ale w domu napewno są. A co?

Wtedy dziewczyna unosiła brwi i spojrzała na mnie takim "niedowierzający"

-Masz okres?

-Inaczej nie pytalabym o takie rzeczy geniuszu - Odpowiedziała chamsko. Nie zdziwiło mnie to gdyż cały czas sobie dokuczalismy i mówiliśmy sobie "chamskie" teksty.

-Dobra chodź. Poszukamy czegoś

Po chwili szukania znaleźliśmy potrzebnej rzeczy, a ja zostawiłem Nadię samą w łazience.

-Dzięki -Powiedziała Nadia przytulając mnie po wyjściu z pomieszczeniu.

-Ej możemy przesunąć wyjście na następny raz? Źle się czuje trochę.

-No pewnie, dać ci tabletki przeciwbólowe?

-No jakbyś mógł

Poszliśmy na dół gdzie otworzyłem szafke z lekami i dałem jej jakąś nospe max czy coś.
Kiedy chcieliśmy wrócić na górę, ponieważ zapytałem się Nadii czy chce zostać przez ten czas w którym mieliśmy być na mieście na co dziewczyna chętnie się zgodziła.

Ale wracając wtedy wrócili dorośli.

-No hejka młodzi - Powiedział Wiktor roztrzeoujac mi fryzurę.

-Dzien Dobry - Odpowiedziała nastolatka do moich rodziców.

Po krótkiej rozmowie stwierdziliśmy że wraz z dziewczyną zrobimy obiado-kolacje. Postanowiliśmy zrobić  zupę krem z pomidorów, kiedy wstawiliśmy naczynie z jedzieniem do piekarnika Nadia oznajmiła

-Ej bo to się jakoś dziwnie świeci

-Jedyne co się tutaj świeci to ja od mojej zajebsitosci -Odpowiedziałem z dumą po czym oboje wybuchnelismy śmiechem. Nie zajarzylismy jednak że obok stała Anna która nie zdarzyła jeszcze pójść na górę.

-Czareek-Powiedziala przedłużając moje imię.

-Fajnosci znaczy -Poprawilem się, na co kobieta prychnela śmiechem i poszła na górę.

Pół godziny później skończyliśmy wszystko przygotowywać i poprosiłem Nadię aby zawołała dorosłych a ja rozłożę sztućce.

-Mozesz ty iść? -Zapytała, domyśliłem się że trochę się wstydziła więc się zgodziłem a następnie ruszyłem na górę. Zapukałem im do pokoju, jednak nie czekając na odpowiedź wszedłem

-Hej jedzenie juz je... -Zacząłem mówić jednak zobaczyłem że Anna ubierała bluzkę, a Wiktor wstawał z łóżka. Domyśliłem się co mogło być, jednak nie mogłem o nic posądzać bo nic nie widziałem.

-Czarek to nie tak jak coś. My tylko... Uświadomiła kobieta unosząc brwi z lekkim uśmiechem.

-Mhm. Jedzenie gotowe... -Odpowiedziałem szybko i miałem zamiar wyjść ale jeszcze dodałem -Jak coś to nic nie widziałem.
Po tych słowach zszedłem na górę gdzie Nadia przygotowywała zastawę.

*Anna i Wiktor*
-Wtopa... -Powiedział mężczyzna wstając z łóżka.

-Moze nie wiedział... Może myślał o czymś innym...No przecież nic nie robiliśmy, napewno nie teraz ale co on mógł pomyślec?...-Powiedziała cicho kobieta

-No wiesz, już jest w takim wieku że najprawdopodobniej się domyślił.

-.... Dobra zejdźmy już.

*Czarek*
Gdy schodziłem na dół byłem rozbawiony a zarazem trochę zestresowany. Niewiem dlaczego, wiedziałem że nie robili "tego" bo by byli z tym bardziej ostrożni myślałem że poprostu się przebierali a co oni myśleli że myślę to Nie wiem. No ale dobra pl chwili rodzice zeszli i zasiadaliśmy do stołu. Wszystko było w porządku, jednak po posiłku Nadia trochę źle się poczuła więc wróciła do domu.

-Czarek, jak coś to nie to co myślisz w naszej sypialni. -Zaczeła kobieta.

-Przecież wiem- Odpowiedziałem z westchenieciem i lekkim rozbawieniem.
-A tak w ogóle to rano spaliłem toster...

-Jak? -Zapytał Wiktor

Wtedy opowiedziałem im sytuację z rana i o tym jak zapomniałem o śniadaniu. -Przepraszam - Dodałem.

-Ty to masz talent chłopie -Powiedział rozbawiony Wiktor. Reakcja kobiety była identyczna.

-Odkupie go...- Odparłem zagryzajac wargi.

-Przestań. Tylko teraz nie masz w czym robić tostów -Odpowiedziala Anna śmiejąc się z mojej wpadki. Wiktor jak się okazało już oglądał nowe sprzęty więc chyba nie było aż tak źle.

Hejkaa. Co o tym sądzicie? Napiszcie w komentarzu 💗 Nie zapomnijcie o głosie 🌟😚

Najważniejszy (Awi I Czarek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz