najmocniej

205 22 14
                                    

*Anna*
Siedzieliśmy w szpitalu już jakiś czas i czekaliśmy, aż lekarze dowiedzą się co się stało. Po jakieś godzinie na szczęście przyszli  poinformować nas.

-Czarek miał wodę w płucach, mógł się zachłysnąć, wpaść do wody, niechcący ją połknąć, wszystko jest możliwe. Naszczescie wszystko jest już dobrze, a państwa syn powinien niedługo odzyskać przytomność. 

Czułam jak kamień spadł mi z serca, tylko dlaczego Czarek nic nam znowu nie powiedział? Musiał się przecież zachłysnąć czy cokolwiek.  Denerwuję mnie to że on nas o takich rzeczach nie informuję. Jak się wybudzi muszę z nim o tym porozmawiać, bo to Ile się stresowalismy i baliśmy... Tak to byśmy pojechali z nim do szpitala, gdyby tylko powiedział. Przecież to się mogło skończyć tragedią! 

Przekazałam Wiktorowi informację, po czym czekaliśmy aż nastolatek się obudzi. Miałam ochotę go udusić.
Niedługo później poinformowano nas że chłopak odzyskał przytomność. 

-Czarek! Bałam się o ciebie! -Niemal że krzyknęłam przytulając moje dziecko.

-Sorry- Westchnął Czarek 

-Nie sorry, tylko dlaczego nie mówisz nam o takich rzeczach! To się mogło skończyć tragicznie!

-Pozatym, to ile mieliśmy stresu i starchu to powinieneś dostać -Dodał Wiktor

Nastolatek jednak go zignorował i patrzył na mnie.

-Będę wam mówić już no.

-Ale to nie pierwszy raz! Co jak któregoś razu będzie za późno, albo nie będzie miał ci kto pomóc?! 

-No jezu, następnym razem wam powiem. Trochę za bardzo przeżywacie.

-Przesadzamy?! Czarek ty do cholery prawię umarłeś! Nagle przestałeś oddychać, reanimowalismy cię, prawię zeszliśmy na zawał! Mam dalej wymieniać?! -Wtrącił się mężczyzna 

-Ale nie zrobiłem tego specjalnie!

-Ale tu nie chodzi o to, chodzi że nic nam nawet nie wspomniałeś a prosiliśmy Cię o to dużo razy żebyś mówił nam o takich rzeczach! 


Czarek niespodziewanie wyszedł z sali, nie wiedzieliśmy o co chodziło.

-Czarek! -Krzyknelam za nastolatkiem, jednak on  w żaden sposób nie zareagował. Chłopak szybko zniknął nam z zasięgu wzroku.

Po trzydziestu minutach szukania go, ujrzeliśmy jak siedzi skulony na podłodze na końcu szpitala, był to zakamarek gdzie nikt nie przebywał, więc nasz syn mógł przez długi czas się tam chować. Czarek miał zamknięte oczy, nie powiem, wyglądał naprawdę słodko.
Wiktor lekko go potrząsnął. W tym momencie Czarek się obudził, szybko zaczął obserwować teren aby stwierdzić gdzie jest, był strasznie zmieszanyek było widać że lekko przestraszony.

-Ej, Czaruś - Powiedziałam po czym usiadłam na ziemi obok chłopca. 

-Co się stało? -Zapytał zmieszany

-Usnąłeś sobie trochę - Oznajmił Wiktor kucając obok nas.

Kiedy nastolatek zorientował się gdzie jest oraz co się stało, mina mu zrzedła. Próbował wstać i odejść od nas, jednak go zatrzymałam łapiąc go za nadgarstek.

-Co - Powiedział głośniejszym tonem

-O co ci chodzi? -Zapytałam

-... Nie wiem... -Odpowiedział już ciszej, spuszczając głowę.

-Chodz tutaj -Pociagnelam go do siebie , chociaż nie rozumiałam jego zachowania i logiki, nie potrafiłam się na niego mocno złościć, zrobiło mi się go żal i przytuliłam mocno do siebie. 
To jest mój Czaruś, robi głupie rzeczy, potem się obraża nie mając powodu. Ale i tak kocham go najmocniej.



Hejka! Pamiętajcie o głosie 🌟, czy was Czarek też czasem tak denerwuję? A i czy jak czytacie tą książkę, czujecie się głupio? W sensie jak ją pisze czuje się głupia i chciałabym wiedzieć czy to tylko moje odczucia.

Najważniejszy (Awi I Czarek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz