Druga część, książki ,,Don't forget about me"
Harper jest nastolatką, chorującą na nowotwór.
Wróciła na Ziemię, w celu wyleczenia swojej złośliwej choroby.
Jednak nie wiedzieć czemu, jej stan stopniowo się pogarsza.
Ostatnim jej ratunkiem, jest pow...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Harper
Usłyszałam odgłos budzika, przez co prędko się przebudziłam. Od razu przetarłam swoje zlepione powieki i powoli podniosłam się do siadu. Ziewnęłam i rozciągnęłam się po czym chwyciłam tablet w dłoń, aby wyłączyć dobiegający z niego, głośny dźwięk.
- Pieprzone budziki.- mruknęłam zmęczona pod nosem.
Powoli wstałam i wtedy nagle przypomniało mi się, że miałam zrobić coś ważnego. Jednak nie byłam w stanie przypomnieć sobie, co to takiego miało być.
Po dłuższej chwili namysłu, wreszcie cofnęłam się myślami do tego, co robiłam przed pójściem spać.
- Oliver.- mruknęłam, nieco spanikowana pod nosem.
Nie miałam zamiaru nic jeść, już nie wspominając o ogarnianiu się. Nie było na to czasu. Po prostu wybiegłam, jak poparzona ze swojego pokoju, kierując się w stronę jednostek połączeniowych.
W pewnym momencie, byłam jednak zmuszona nieco zwolnić. Złapałam się za bolącą głowę, mając wrażenie, jakby ta za moment miałaby wybuchnąć. Nieprzyjemne kłucie zaczęło promieniować po całym moim organizmie, a ja czułam jak stopniowo tylko słabnę.
Nie teraz.
Kurwa.
Pieprzony nowotwór.
Wiedziałam, że prędko muszę dostać się do jednostki. Nie zastanawiając się dłużej, gwałtownie ruszyłam z miejsca, kurczowo trzymając się jedną ręką za głowę. Nie minęła długa chwila, a ja stałam już przy mojej maszynie. Przygotowałam wszystko, po czym weszłam do niej i zamknęłam jej klapę.
Przebudziłam się na ogromnej leżance, już w swoim drugim ciele. Miałam jakieś dziwne przeczucie, jednak postanowiłam się tym jakoś szczególnie nie przejmować. Powoli podniosłam się i ruszyłam w kierunku głównego laboratorium, gdzie Oliver niebawem miał kończyć swoje wykłady.
Po dłuższej chwili, dotarłam do swojego miejsca docelowego. Usiadłam na metalowych schodkach, czekając na niedawno poznanego chłopaka. I mimo czekania na Olivera, w mojej głowie nadal był tylko Neteyam. Nie umiałam o nim nie myśleć. To wszystko było dla mnie zbyt ciężkie. A to wszystko było spowodowane tym, że wiem, iż to właśnie on jest tym jedynym.
- Dobry!- krzyknął radośnie Oliver, nagle znajdując się przede mną i tym samym wytrącając mnie z moich przemyśleń.
- No wreszcie jesteś.- uśmiechnęłam się, podnosząc się ze schodów i przytulając chłopca na powitanie.