C H A P T E R T W E N T Y

113 9 19
                                    

Harper

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Harper

Właśnie wtedy, moje oczy ujrzały jego.
Mojego ojca, który jak się okazuje do dziś nie jest ze mną szczery. Na odległość widziałam jego zaszklone oczy. Dlaczego płakał ? Dlatego, że nigdy nie mówił mi prawdy ? Czy może dlatego, że zdał sobie sprawę z tego, jak bardzo zniszczył mi życie ?

Podeszłam do niego wolnym krokiem.

Stanęłam z nim twarzą w twarz.

Twarzą w twarz z osobą, za którą oddałabym wszystko, a której jednocześnie nienawidzę całym swoim sercem.

Zabawne, prawda ?

- Masz mi coś do przekazania, ojcze ?- zapytałam ozięble.

- Przepraszam.- spuścił głowę.

- Nie pierwszy raz, tak bardzo krzywdzisz mnie brakiem szczerości.- moje oczy napełniły się łzami.- Nie wybaczam ci.

Podniósł na mnie wzrok.

Wpatrywał się we mnie, tak pustym wzrokiem jak chyba nigdy dotąd.

Co miałam mu powiedzieć ?

,,Jesteś nieszczery, ale to nic takiego. Wybaczam ci wszystko" ?

- Jak to ?- jego głos się złamał.

- Wylecę, bo nie mam wyboru.- oznajmiłam.- Ale nigdy nie wybaczę ci tej całej krzywdy, jaką mi wyrządziłeś.

Ten tylko skinął głową i odszedł.

To wszystko ?

Tyle miał mi do przekazania ?

- Harper...- poczułam oddech na swoich plecach.

Momentalnie odwróciłam się za siebie.
Neteyam.

- Tak ?- zapytałam cicho.

- Wrócisz do nas kiedyś ?- ponownie zaczął szlochać.

- Tak...oczywiście.- uśmiechnęłam się smutno i prędko wpadłam w jego ramiona.- Wrócę do was.

Nie wiedziałam, czy wrócę.
Jakby nie patrzeć - okłamałam go.
I chyba w tym wszystkim, właśnie to bolało mnie najbardziej.

***

Stojąc z zamkniętymi oczami przy wylocie z bazy w górach Alleluja, powoli wciągałam powietrze nosem i wypuszczałam ustami. Próbowałam jakoś poukładać myśli.
Niestety na darmo.

- O czym rozmyślasz ?- zapytał nagle głos obok.

Zlękłam się, w mig otwierając oczy i lekko podskakując.

- Wystraszyłeś mnie.- ułożyłam dłoń na klatce piersiowej.

- Wybacz. Nie chciałem.- odparł spokojnie, Lo'ak.

- To nic.- uśmiechnęłam się słabo.

- Jesteś smutna.- powiedział oznajmująco.

- Ciężko nie być.- odwróciłam głowę i wlepiłam swój wzrok w zachodzące słońce.

- Hej.- obrócił moją głowę w swoją stronę.- Odwiedzimy cię. Masz moje słowo.

Uśmiechnęłam się blado, po czym wtuliłam się w tors mojego przyjaciela.

- Dziękuję.- wyszeptałam.

Ten tylko oparł swój podbródek o moją głowę i zaczął sunąć ręką po moich włosach.

- Chyba już czas.- pociągnął nosem.

Odsunęłam się od niego, posyłając mu niezrozumiałe spojrzenie. Chłopak wskazał palcem za mnie. Odwróciłam się.

I właśnie wtedy zrozumiałam.

To już czas.

Hejka!Witam w ostatnim rozdziale i już za chwilę, zapraszam na EPILOG

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Hejka!
Witam w ostatnim rozdziale i już za chwilę, zapraszam na EPILOG.

Kocham was!
Miłego dnia/nocy❤️
367 słów

All over again || Avatar: Istota WodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz