Rozdział 42

49 5 0
                                    


Z każdym kolejnym krokiem wiem, że coś jest nie tak. Ta cisza jest przerażająca, a do mnie dochodzi charakterystyczny zapach, który nie jest najlepszy. Dochodzi on z komnaty pałacowej, gdzie są trony. Coś się stało i nie tylko mnie to zaniepokoiło. Porozumiewaliśmy się wzrokowo. Nie potrzebowaliśmy słów. Z hukiem otworzyłam drzwi, ale na pewno nie tego się spodziewałam. Wszędzie było pełno krwi. Stąd dochodził ten okropny zapach. Para królewska Aysel leżała u podnóży swoich tronów. Oboje mieli poderżnięte gardła i przebite serca. Oczy były już takie martwe, a jednak wciąż otwarte. Nie żyli. Moi rodzice nie żyli. Znów ich straciłam. Usłyszałam krzyk, ale on nie był mój. Spojrzałam na swoja siostrę. To ona wydała z siebie ten krzyk. No tak przecież była z nimi od dziecka. Widziałam na jej twarzy ból. Popełniono tutaj morderstwo władców, a straż sobie nic z tego nie robi. Jak to się mogło w ogóle wydarzyć? Koło Ariyi od razu pojawił się Aarav. Odciągnął ja od tych ciał. Nie powinna tego widzieć. Jest bardziej wrażliwa i każdy to wiedział. Powinna zostać w Tornbury. Ja ich dobrze nie znałam. Przyszłam tutaj z myślą wyjaśnień, a zobaczyłam ciała. Nie to moje życie to jakiś ponury żart. Musiałam opuścić to pomieszczenie. Od tego zapachu, aż robiło mi się niedobrze. Musiałam odetchnąć. Zostawiłam resztę w tej Sali, a sama oparłam się o ścianę. Tuż za moimi plecami pojawił się Thorin od razu rozpoznałam jego zapach.

- Jak się czujesz?

Właśnie jak się czułam? Teoretycznie powinnam czuć smutek, ale nic takiego nie czuję. Bardziej jestem w szoku, bo nie takiego widoku się spodziewałam.

- Zawiedziona. Miałam się z nią rozmówić o tym, że mnie okłamała, a ona nie żyję. Zabili ich, a ja kurwa miałam tyle pytań. Już niczego się od nich nie dowiem.

- Byli jednak twoimi rodzicami...

- Nawet ich dobrze nie znałam, ani oni mnie. Oddali mnie i jakoś wcześniej się mną nie interesowali.

Naszą rozmowę przerwało pojawienie się mojej siostry. Wyglądała naprawdę tragicznie. Cała zapłakana, aż ledwo się na nogach trzymała. Pewnie, gdyby nie Aarav to już by upadła.

- Musimy znaleźć Nyle. Musi gdzieś być.

W pierwszej chwili nie wiedziałam o kim mowa. Dopiero po chwili do mnie to dotarło. Młodsza siostra, której nawet nie znam. Musiała gdzieś być, a skoro nie było jej z rodzicami to może udało jej się uciec.

- Znajdziemy ją.

- To nie wszystko. Aysel nie ma teraz władców. Ktoś musi rządzić. Według prawa to ty jesteś następczynią tronu. Jesteś przyszłą królową.

Kurwa. Ja królową? Nie to musi być jakiś sen. Obudzę się w Hampton w swoim łóżku i w swoim nudnym życiu.

- Nie... nie mogę nią być. Przecież ja się na tym nie nam. Nie, nie. Teraz musimy szukać Nyli. Może być wszędzie.

Tak najpierw poszukiwania, a królową przecież może zostać Ariya. Ludzie ją znają. Mieszkała tutaj od zawsze. Zna to wszystko od podszewki. Poszukiwania czas zacząć. 

Przybycie do wieczności #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz