Rozdział 44

45 5 0
                                    


- Rawenna!

Nagle obudził mnie krzyk, przez który nawet nie wiedziałam, gdzie się znajduję. Cholera musiałam zasnąć. Thorin, który leżał koło mnie również od razu wstał na równe nogi. Po chwili do naszego pokoju wpada moja siostra. Nie wygląda jak zwykle. Włosy cale potargane, a jej ubranie też nie wygląda idealnie. Czyli ona jak i my musiała zasnąć.

- Co się stało?

Widząc jej minę miałam tysiąc czarnych myśli na sekundę. Bez powodu raczej by tak tutaj nie wpadła.

- Strażnicy się zbliżają. Chodźcie może mają jakieś wieści.

Od razu się rozbudziłam. Wracają, czyli mają dla nas dobre albo złe wiadomości. Lepiej, żeby przynieśli dobre wieści. Zanim dotarliśmy na dół strażnicy już się pojawili. Z ich twarzy nie można było nic wyczytać. Wszyscy bez wyjątku mieli kamienne twarze. Było widoczne tylko zmęczenie, ale wcale im się nie dziwię. Do cholery czemu nic nie mówią.

- Co wiecie?

Nigdy nie byłam osoba cierpliwą, a teraz to już na pewno nią nie zostanę. Najpierw z lekką obawą spojrzeli na Thorina, a kiedy zezwolił im na mówienie przemówili.

- Przeszukaliśmy cały teren. Niemal na granicy usłyszeliśmy płacz. Znaleźliśmy dziewczynkę.

Poczułam, jak ciężar spadł mi serca. Została znaleziona. Jest cała.

- Gdzie ona jest?

- Już dochodzi. Niosą ją, bo z płaczu aż zasnęła. Nie dałaby rady przejść tej trasy.

Najważniejsze było, że jest cała. Musiała się wystraszyć czegoś w zamku i cokolwiek to było uratowało ją. Uciekła i dzięki temu żyję. Po chwili zobaczyłam ją. Była na rękach ogromnego mężczyzny. Nie wiem czy wcześniej go widziałam, ale nie on mnie teraz interesował. Podeszłam do niego by na nią spojrzeć. Była niemal moim lustrzanym odbiciem, kiedy byłam dzieckiem. Nadal twarz miała całą zapłakaną, aż włosy się jej do policzka przykleiły. Moja dłoń samoistnie powędrowała do jej twarzy.

- Nyla...

Nikt nie chciał mi przerywać, ale słyszałam ich ciężkie oddechy.

- Ariya zaopiekuj się nią.

Ona musiała to zrobić. To ją zna, z nią może czuć się bezpieczna. Ja jestem dla niej obca. Teraz czuję poczucie winy, że nie poznałam jej wcześniej. Mogłam mieć z nią więź, ale nie zrobiłam w tym kierunku chociażby kroku. Po prostu pozwoliłam się dać zabrać Thorinowi z powrotem do pokoju. Wszyscy już się rozeszli. Każdy zasłużył na odpoczynek.

- Widzisz znaleźli ją. Jest już cała i zdrowa.

- Ale pomyśl obudzi się i nie wiemy, jak zareaguję na to wszystko. Ariye zna, ale my wszyscy jesteśmy dla niej obcy.

- Zmiany są ciężkie, ale mając takie siostry na pewno sobie poradzi.

- Straciła rodziców.

- Nie wiesz jakie mieli ze sobą stosunki. Na razie niech odpocznie. Sen z pewnością jej pomoże, a potem małe kroczki.

- Masz rację. Po prostu boję się, że to wszystko mnie przerośnie. Tyle się dzieję.

Po prostu przytuliłam się do Thorina. Nie spodziewał się tego, a zwłaszcza, że to ja zrobiłam ten pierwszy krok. Poczułam jak w pierwszej chwili jego mięśnie się spięły, ale po chwili się rozluźnił i nawet mnie objął.

- Potrzebowałam tego.

- Czego?

- Przytulenia.

Jednak prywatności to nam tutaj brakuję, bo z hukiem znowu otwierają się drzwi. Znowu moja siostra, ale tym razem nie jest sama, a z Aaravem. Ich twarze na pewno nie wróżą nic dobrego.

- Wyczuwam kłopoty.

- Nyla się znalazła, więc mamy do pomówienia. Sprawy Aysel same się nie rozwiążą.

Moja siostra była poważna jak nigdy, a to nie wróżyło nic dobrego.

- Mów wprost. Wszyscy jesteśmy zmęczeni i lepiej mieć to za sobą.

- Nasi rodzice nie żyją, a byli władcami. Musimy zorganizować pogrzeb. Aysel nie może być długo bez władcy. Wszyscy mieszkańcy odczują zmianę. Ty Rawenno jesteś ich następczynią.

- Ariya bądźmy szczere. Pogrzeb da się zorganizować bez problemu, ale na pewno nie będę władać. Ty możesz to zrobić.

- Nie mogę.

- Czemu?

- Urodziłaś się pierwsza i każdy wie, że wróciłaś. Jesteś pełnoprawną nową władczynią. Nie oszukasz przeznaczenia. Zostaniesz królową.

Nie, nie mogę nią zostać. Ja? Przecież się nie nadaję. Kurwa przecież ja nawet ludzi nie lubię, a miałabym dbać o ich dobro? To musi być jakiś żart. Zaczęłam chodzić po pokoju. Musiałam się jakoś uspokoić.

- To nie koniec.

- Oczywiście musi być coś jeszcze. Uroczo. Mów od razu.

- Jest zapis w księgach Aysel. Nowa władczyni, żeby objąć tron musi mieć męża. Musisz wyjść za Thorina.

Mówiłam już, że to brzmi jak nieśmieszny żart? 

Przybycie do wieczności #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz