Zachód

365 42 15
                                    

🥀

-Mhm... Musimy już iść... Mmm...

Alfa mocniej na mnie naparł, przyciskając do ściany. Jego ogon oplalał moją łydkę, a on sam całował szyję.

-Będę miał ślady...

-Zrobię ci taki ślad, że już wszyscy będą wiedzieć, że jesteś mój. Zwłaszcza ten pierdolony Monoma.-Warknął alfa, nie zaprzestując całowania szyji.

-Shinso...-Sapnąłem, gdy mężczyzna ścisnął mój pośladek.-Ktoś może nas zauwarzyć...

Sala balowa była za zakrętem. Słychać było wesołe krzyki ludzi, jak i muzykę.

Alfa mi nie odpowiedział. Zamiast tego zsunął pocałunkami na miejsce oznaczenia. Momentalnie zrobiło mi się gorąco, a nogi ugięły się pode mną. Gdyby nie Shinso, który trzymał mnie za pośladki, poleciałbym na ziemię.

-Shi...nso...-Wysapałem.

-Jesteś mój, Denki. Jesteś mój, a ja jestem twój. Jesteś moją betą. A nie, jakiegoś, kurwa, kutasa.-Warknął.

-Wiem...-Westchnąłem, jak Shinso docisnął do siebie nasze krocza.-Jestem twój... Wiem...

Mężczyzna wsunął swoją jedną dłoń pod moją koszulę. Jego dotyk jeszcze bardziej rozgrzewał moje i tak już gorące ciało.

Oddychałem naszymi feromonami. Jeśli to prawda, że zapach Izuku jest pięć razy mocniejszy od naszych połączonych, to jego przyszły alfa musiał być w niebie, jeśli i tak ja już w nim byłem.

-Shinso...-Wysapałem na doznawaną przyjemność.-Mmm...-Alfa naparł na moje usta, skutecznie zamykając mi buzię, co pewnie miał na celu.

Całował bezbłędnie. Niemal od razu dołożył język. Całował namiętnie i zachłannie, ale była w tym jakaś nuta delikatności. Dostosował tepmo również do mnie, żebym był w stamie nadążyć. Oplotłem go nogami w pasie, a on jeszcze bardziej mnie do siebie docisnął.

Odsunęliśmy się od siebie, jak już naprawdę brakowało nam powietrza. Alfa włożył nos w moją szyję, zaciągając się zapachem.

-Pachniesz... Tak kurewsko dobrze...-Westchnął już łagodniej.-Przepraszam, że się tak wkurwiłem. Po prostu ten Monoma to jakiś pierdolnięty chuj.

-Wiem. Ale powinieneś wiedzieć, że nie widzę świata poza tobą.

-Wiem. Udowadniałeś i pokazywałeś mi to już tyle razy. Przepraszam.

Zaciągnąłem się zapachem alfy.

Pachnie idealnie.

-Powinniśmy już wracać na salę.-Alfa skinął głową, odstawiając mnie na ziemię.

Trzymając się za ręce wróciliśmy na salę. Goście bawili się w najlepsze. Nigdzie nie widziałem Miny i Kirishimy. Izu za to stał przy stołach razem z Kirą i Eri tłumacząc im coś. Wyraz twarzy miał surowy, a dzieci chyliły przed nim głowy.

Oj, oj, ktoś tu chyba coś przeskrobał...

Współczułem im z całego serca, bo dobrze wiedziałem jak to jest dostawać opierdziel od Izuku. Omega był sprawiedliwy, nigdy nikogo źle nie osądzał. No może Katsukiego. Nie jego wina, że źle się zakochał.

☆𝑸𝒖𝒆𝒆𝒏 𝒐𝒇 𝒕𝒉𝒆 𝑺𝒕𝒂𝒓𝒔☆bakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz