Nie żyje

155 4 1
                                    

-Sofia co się stało? - od razu podbiegł Tony

Pokazałam ręką na leżący na ziemi telefon.

Dylan podszedł do niego i go wziął

- kurwa zabiję go! - wrzasnął

- nie niezabiesz go - powiedział Vincnt

- dlaczego?

- bo wtedy jego ojciec zabiję nas

W tym momencie podeszła do mnie Maya

- kochana on cię nie zdradził - powiedziała

- skąd to wiesz?

- bo to jest stare zdięcie na którym ja jestem

- co?

- kiedyś taka jedna się do niego przystawiała, dlatego wpadliśmy na pomysł aby zbawić ją tym zdjęciem. Było to z pięć lat temu?

- Jezu jaka ja jestem głupia, dlaczego nie dałam mu dokończyć?

- nie jesteś też bym tak pomyślała

Wyjęłam telefon i weszłam w aplikację gdzie mamy wzajemne lokalizację

- czy spaliście w hotelu Krakus?

- tak - powiedział Dylan

- Weronika pilnuj Rose zaraz wracam

Wybiegłam z domu, wsiadłam w taksówkę i pojechałam tam.

Na recepcji stał Adrien

Pobiegłam do niego I przytuliłam od tyłu. Podskoczył i odwrócił się, gdy mnie zauważył od razu zamknął mnie w uścisku

- przepraszam, przepraszam że byłam taka głupia i nie dałam Ci dokończyć

- nie przepraszaj też bym tak pomyślał

- między nami wszystko ok?

- oczywiście kochanie

- kocham cię

- ja ciebie bardziej

Staliśmy tak pięć minut aż postanowiliśmy wrócić

Gdy wróciliśmy wszyscy na nas czekali

- to tylo małe nieporozumienie - powiedział adrien

Wszyscy na tę słowa się uśmiechnęli Nawet Vinc

WOW Vinc się uśmiecha

- to może wybierzemy się już do domu? - zapytał tata

- nie

- co? Dlaczego?

- pomyśl logicznie, nie wiedziałam się z kuzynką dziesięć lat, przyjeżdżam do niej widziemy się ani dzień i już każesz mi wracać?

- racja ale mamy już Lot przygotowany

- a możeeee - Popatrzyłam na kuzynkę- pojedziesz zemną do Pensylwanii?

Zastanawiała się jakiś czas

- a nie będę dla was obciążeniem?

- żartujesz chyba? - powiedziałam obużona

- no dobrze

Poszłyśmy na górę się spakować.

Po piętnastu minutach byłyśmy gotowe i Zeszłyśmy na dół

Wyruszyliśmy w podróż powrotną niestety Lot trwał dłużej i lecieliśmy 12 godzin,

RIP mój kręgosłupa

Gdy wylondowaliśmy, od razu pojechaliśmy do domu, udałam się do pokoju, położyłam się I zasneĺam

Obudził mnie dziwny hałas, zeszłam na dół siedzieli tam wszyscy przy stole (oprócz Rose i Adriena)

Sophi usiądź proszę - Will pokazał gestem ręki że mam usiąść

- coś się stało? - zapytałam przyglądając się wszystkim, Byli smutni?

- Sophi- zaczął- Rose się obudziła i się nudziła to Adrien wpadł na pomysł że pójdą na spacer - gdy przechodzili przez pasy potrącił ich samochód

- Rose wylądowała w szpitalu jest w śpiączce, lecz Adrien - zaczął Will - nie żyje

Każdy popatrzył na mnie z zaniepokojeniem, żalem, bólem i smutkiem

Lecz ja byłam niewzruszona

- Sophi twój mąż zmarł - powiedział Dylan

- nie żartujcie śniło mi się to już tylko najpierw to Rose zmarła, zaraz się wybudzę i będzie wszystko dobrze

Wszyscy popatrzyli na siebie z zaniepokojeniem.

A ja zaczęłam się szczypać

- Jezu no dalej nie chcę tu być - nie działało

Poklepałam się po policzku, nic

Popatrzyłam z łzami w oczach na resztę

- proszę powiedźcie że to tylko żart - powiedziałam bliska płaczu

- oni nic nie odpowiedzieli

Ja wstałam I pobiegłam do pokoju, zamknęłam drzwi na klucz i zaczęłam ryczeć

Mój ukochany nie żyje
Mój mąż nie żyje
Mój Adrien nie żyje
Ojciec mojego dziecka nie żyje
Moja druga połówka nie żyje
Mój promyk nadzieji nie żyje

Ze zmęczenia zasnełam

♤♡◇♧♤♡◇♧♤♡◇♧♤♡◇♧♤♡◇
Hejka mam nadzieję że się podoba

Sorry za błędy

A i jeszcze jedno prosiłabym o pisanie komentarzy, ponieważ nie wiem czy wam się podoba czy nie i powoli tracę wenę

Inna Monet [ZAWIESZONE(tymczasowo)]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz