Jak się trzymasz?

187 24 5
                                    

- Zapraszam na ciasto. - mówi donośnym głosem moja mama. Idziemy razem z Vic do salonu gdzie jak zwykle nie jest jeden rodzaj ciasta, a aż cztery.
- Co słychać u ciebie? - pyta moja siostra siedzącą na moich kolanach.
- Dobrze wszystko. Przyjechałam was odwiedzić. Zabrałam też psiaki. - śmieję się gdy szybko zeskakuje z moich kolan i biegnie na taras.
- Jak u Mercedes?
- A właściwie to dobrze. Daria na nią nie narzeka to chyba dobrze. - śmieję się lekko.

***

Po tamtej sytuacji nie było już śladu a rozmowa kleiła się do momentu w którym zadzwonił mi telefon. Przeprosiłam mamę i wyszłam na taras. Dzwoniła Mercedes.
- Halo? - mówię gdy nie słyszę rozmówczyni.
- Gdzie ty kurwa jesteś!!! Wiesz jak ja się martwiłam?! - słyszęw jej głosie troskę.
- Jestem u mamy. Wracam w piątek. - mówię spokojnie co jak na mnie jest wyczynem.
- Oh... Pozdrów je odemnie. Na razie. - rozłącza się nie dają mi dojść do słowa. Specjalnie tak zrobiła żeby uniknąć opierdolu. Z drzwi tarasowych zauważyłam że mama zajęła się robieniem obiadu. No tak przecież jest już prawie 14.
- Kochanie wróciłam!! - słyszę jak krzyczy moja mama.
- Kuchnia!! - odkrzykuje druga. Wchodzę do domu. Widzę jak całują się na powitanie. Robię kwaśną minę.
- Stara a głupia. - mówi radośnie młodsza kobieta patrząc na mnie i przytula swoją żonę. Po chwili podchodzi do mnie i czeka na mój ruch. Zatapiam się w ramionach kobiety.
- Tęskniłam. - mówi szeptem a ja uśmiecham się.
- Ja też mamo. Jak w pracy? - pytam gdy już odsuwamy się od siebie i siadamy na kanapie.
- Ciężko. Operowałam młodą kobietę po wypadku samochodowym. Było ciężko ale powinna z tego wyjść. - mówi a po krótkiej przerwie mama woła nas na obiad.  Widać że przejmuje się tą sytuacją ale stara się tego nie okazywać. 
- I jak w przedszkolu Viki? - mówię przy obiedzie. Przed sobą mam już zimne danie w ogóle nie ruszone.
- Dobrze. Pani Anastazja jest bardzo miła. Musisz ją poznać!! - uśmiecham się lekko. Raz jak byłam odebrać siostrę to przystawiała się do mnie. Dlatego teraz zaprzyjaźniona rodzina podrzuca Victorię pod dom, akurat złożyło się że dziewczynki są razem w grupie.
- Georgia czemu nie jesz? - pyta moja siostra która już skończyła obiad. Kobiety patrzą na mnie zmartwione.
- Viki idź pobaw się do swojego pokoju dobrze? Gio za chwilę tam przyjdzie. - dziewczynka posłusznie odnosi talerz do zlewu i idze do swojego pokoju.
- Nic się nie dzieje. Po prostu nie jestem głodna. Za dużo emocji. - uprzedzam ich pytania.
- Dobrze. Ale pamiętaj że w sobotę masz trening. A w niedziele mecz.
- A propo meczu. Macie kupione bilety. Wiem że w poniedziałek masz wolne mamo dlatego możecie przenocować u mnie i rano pojedziecie do domu. Ja i tak mam wywiad tak więc... - stresuje się ich reakcją. Pocieram spocone ręce o spodnie.
- Oczywiście że przyjedziemy. Nie śmiałybyśmy opuścić chociaż jeden mecz. - mówi starsza o rok kobieta.
- Mów za siebie Pati. Ja tam nie lubię siatkówki. - przewraca oczami druga, a mama P. daje jej lekko po głowie.
- Kurwa ty to masz poczucie humoru Sarah. - załamuje ręce starsza.
- Dobra, dobra już nic nie mówię!!! - śmieje się kobieta i daje całusa drugiej.
- Jak się trzymasz? - mówi już poważniej mama S.
- Daje radę. Teraz skupiam się na treningach. Za chwilę turniej tak więc znów nie będzie mnie w kraju. Wylałam ostatnio menadżera bo nie nadawał się do tej pracy. - daję łokcie na stół i zakrywam twarz.
- Masz już kogoś na zastępstwo?
- Nadal szukam. Mercedes mi kogoś polecała, muszę do niej napisać później.
- A wy jak tam? Miłość rozkwita? - pytam odsłaniając twarz i dając nogę na nogę.
- Oj tak haha. Ostatnio Sarah pobiła rekord orgazmów w ciągu nocy. - mówi 
-  Jesteś okropna!!! To jeszcze dziecko!! - pokazuje na mnie. Widzę że psycholog świetnie się bawi dlatego postanawiam pójść dalej w tej grze.
- Oj mamo nie wiedziałam że masz tak sprawne palce. Myślałam że po czterdziestce sprawność maleje. Jak widać nie u wszystkich się to sprawdza. - po mojej wypowiedzi obie oblewają się rumieńcem.
- Wychowałaś potwora. - mówi lekarka zakrywając ręką twarz.
- Obie ją wychowywałyśmy!!! Wypraszam sobie. - wstaje oburzona od stołu i idzie w kierunku sypialni.
-  Oj myszko... - od razu po niej wstaje mama P..
- Kochanie... - mówi biegnąc do sypialni. Postanawiam iść do siostry po drodze krzycząc do sypialni moich rodziców że nie mają być za głośno.
- Już jestem. - otwieram drzwi do jej pokoju i wchodzę.
- Nareszcie!! Pobawimy się lalkami? - robi maślane oczy
- Jasne. Jaka dzisiaj opowieść? - siadam na dywanie. Obie odpływam do krainy wyobraźni.

===========================================

Z okazji zdanego egzaminu zawodowego dzisiaj wpada rozdział. 

Do piątku ;)

For HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz