4.

153 23 20
                                    

[Dazai]
Opowiedziałem Fyodorowi swoją historię, tłumacząc, dlaczego tu się znalazłem. Nie mam pojecia czy to wpływ alkoholu sprawił że stałem się tak otwarty, czy po prostu zdawał się być osobą której mogę to opowiedzieć. Wydawał sie byc naprawdę zainteresowany tym co mówię, przez chwilę nawet myślałem ze przejął sie moja historią.

-Chodźmy sie przewietrzyć - oznajmiłem wstając z podłogi

-Na balkon? - spytał patrząc jak ubieram buty

-Nie, przejdźmy sie po mieście

Obaj byliśmy pod wpływem alkoholu - chociaż zdawało się nam to nie przeszkadzać.

Spacerowaliśmy po ulicach Paryża, rozmawiając o głupich rzeczach i wszystkim co przyjdzie nam akurat do głowy. Prawdopodobnie ludzie patrzyli sie na nas zastanawiająco... - wcale sie im nie dziwie. Lekko chwiejnym krokiem podszedłem do barierki mostu pod ktorym przepływa Sekwana.
Oparłem sie o barierkę, Dostojewski po chwili zrobil to samo.
Po naszej lewej stała obściskująca sie parka której nie chcieliśmy przeszkadzać.

-Miasto miłości ...- powiedzialem spoglądając na ludzi obok - z Nikolaiem szukaliście tu miłości między wami?

Zdawałem sobie doskonale sprawe że nic ich nigdy nie łączyło, miałem jednak niesamowita ochotę trochę się z nim podroczyć....

-Dobrze wiesz, że to nie tak. On prawdopodobnie na to liczył, a ja nie moglbym go nawet pocałować - powiedział bedac gdzies daleko myślami

-O czym tak myslisz?

-O tym jak ludzie potrafią być razem szczęśliwi, ja jedynie ich wykorzystuję... I nawet mi to nie przeszkadza - przez jego obojętność mozna bylo wyczuć nutę smutku

-Spokojnie - powiedzialem opierając głowę o jego ramie - robię to samo...

Pewnie z innego punktu widzenia to mogłoby wyglądać jak romantyczna scena w równie romantycznym filmie. To co mówiliśmy nie było ani troche romantyczne, wręcz przeciwnie. Całe te miasto zakochanym omija nas szerokim łukiem.

Wróciliśmy spowrotem do hotelu. Każdy poszedł do swojego pokoju, przedtem sie żegnając.
Od razu poszdłem pod prysznic by zmyć z siebie zapach potu. Wydawało mi się że wytrzezwiałem będąc na zewnątrz, po powrocie do pokoju okazało się że nie do końca...
Kręciło mi sie w głowie ale nie na tyle by upaść. Dałem radę się umyć, co w stanie upojenia alkoholowego bywa trudne. Bezproblemowo położyłem sie do łóżka.



Zdaje mi sie że z Fyodorem jestesmy do siebie bardzo podobni. Nie jestem pewien czy to dobrze czy źle... Znamy sie jeden dzień a wyznałem mu rzeczy ktore ukrywałem przez lata.

Zasmiałem się myśląc o dzisiejszym dniu. W głębi duszy liczyłem na kolejny w jego towarzystwie.

****************************
Obudziło mnie rano pukanie do drzwi. Niesamowicie zaspany i również skacowany otworzyłem. Mym oczom ukazał sie Rosjanin proponujący mi wspólne śniadanie. Uśmiechnąłem sie na tyle ile pozwalały mi zaschnięte usta i zaprosiłem go do środka.

[Fyodor]
Usiadłem na fotelu w tymczasowym mieszkaniu Dazaia, pokój zdecydowanie różnił sie wielkością od mojego.

Osamu nie czując jakiegokolwiek zawstydzenia zaczął zdejmować przy mnie bluzkę. Uważnie obserwowałem wygląd jego ciała. Miał wyrzeźbiony brzuch, jasną skórę i.... dużą ilość bandaży.

-Chcesz o cos spytac? - zadał pytanie widocznie przyłapując mnie na wbijaniu oczu w jego cialo

-Mhm, nie

-O bandaże? Prawda?

Zapiął koszulę na wszystkie guziki i zaczął kręcić sie po pokoju szukając czegoś.

-To skutki pracy w mafii, nic ciekawego

-Ciekawi mnie wszystko co cię doty--

-Tu jest! - wykrzyczał przerywając mi

Znalazł pasek który po chwili już był na swoim miejscu.
Wyszliśmy.

Dzisiaj trafiła sie inna restauracja, cudem dał sie na nią namówić. Wybrałem mu zestaw śniadaniowy z którego byl całkiem zadowolony.
Rozmawialiśmy jakbyśmy znali się wiele lat, a to dopiero drugi dzien.

******************
I od tamtego dnia minął niecały tydzień. Jak codziennie rano, wyszliśmy zjeść śniadanie poza hotelem. Mimo że to w nim calkiem mi smakowało, byłem gotowy poświęcić sie dla wybrednego Japończyka.

Przechodząc obok recepcji, recepcjonistka zawołała Osamu. Chodzilo o czas jego pobytu który dzisiaj dobiega konca. Dazai usiłował to jakoś przedłużyć lub zmienić pokój ale żadna z tych opcji nie była juz możliwa. Zbliżał sie sezon dla turystów, właśnie dlatego hotele teraz są tak oblegane.

Czekałem aż były mafioza, zirytowany wyprzedzi mnie i wyjdzie stąd. Nie myliłem sie, dokładnie tak zrobił.
Siedząc przy stole oczekując dania, słuchałem jak zdenerwowany obraża wszystkich pracowników hotelu. Śmiałem sie pod nosem czekajac na dobry moment by wyjść z propozycją.
Podano nam talerze, to właśnie ten moment.

-Nie chciałbyś zostać u mnie? Mam wykupiony pokój do końca miesiąca i dalej płace za dwie osoby...

-Naprawdę? Mógłbym!? - krzyczał zachwycony, tak jakby wcale chwilę temu nie nienawidził tego miejsca ponad wszystko

Po powrocie Dazai jedynie sie spakował i zmienił pokój. Położył sie na moim łóżku zupelnie ignorując to co do niego mówię.

Był zadowolony że został w tym miejscu, ja byłem zadowolony że on tu zostal.

STRESUJE MNIE WSTAWIANIE NOWYCH FANFIKOW. MAM WRAZENIE ZE JUZ NIE UMIEM PISAC TAK JAK KIEDYS... ale się nie poddam!!!!!!!(wstawię niedługo parę innych jeszcze)

Rozdzielenie - fyozai Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz