DALEJ TW: SH
[Fyodor]
Dazai od dłuższego czasu jest zamknięty w łazience. Dobijam sie do niego od paru minut bez skutku. Sięgnąłem z szafki nóż i odkręcając zamek w drzwiach, wszedłem bojąc sie że mógł stracić przytomność lub cokolwiek innego. Okazało się że był całkowicie przytomny, chociaż nie do końca.
Siedział w kałuży własnej krwi, w mokrych ubraniach i włosach, z ranami ciętymi na całych przedramionach. Patrzył się na mnie przerażony, nie myśląc zbyt wiele podszedłem do niego.
Został chwilę w moim objęciach. Mówiłem przypadkowe słowa by jakkolwiek pomóc, żadne z nich nie zadziałały jak zaklęcie.Opatrzyłem mu rany i bez zadawania pytań odprowadziłem do jego łóżka.
KONIEC TW
Zgasiłem światło i uklęknąłem obok patrząc jak Osamu próbuję zasnąć.-Przepraszam…. - cicho wyszeptał
-Nie masz za co przepraszać, porozmawiamy jutro, jeśli tylko będziesz chciał – mówiłem nie do końca pewny swoich słów, nie wiedzialem co powinnienem powiedziec – dobranoc
Minęło pare minut, bez przerwy patrzylem na leżącego bruneta. Bałem się zasnąć, bałem się o niego.
-Będziesz przez całą noc tutaj klęczał i się na mnie gapił? – spytał prześmiewczo chociaż ten dystans miał ukryć jego prawdziwe emocje
-Prawdopodobnie
-Chodź, zmieścimy się - oznajmił odsuwając sie kawałek
Odmówiłem… ale po chwili namawiania mnie, zgodziłem się.
Dalej nie mogłem spać, nie po tym co sie stało…-Śpisz? - spytał Osamu
-Nie, jeszcze nie
-O czym myślisz?
-O tym co się stalo, Dazai…
Przekręciłem sie na bok by leżeć z nim twarzą w twarz.
-Pamiętaj. JA zawsze bede dla ciebie. Bez wzgledu co sie stanie, będę - odpowiedziałem patrzac się w ciemne oczy w równie ciemnym pokoju
-W takim razie… JA będę dla ciebie - odpowiedział lekko się uśmiechając
Odwzajemniłem uśmiech po czym odwróciłem sie spowrotem na plecy. Brunet po chwili oparł głowę o moje ramie.
Zasnęliśmy bardzo szybko. Obudziły nas promienie słońca…
Musieliśmy wstać i iść do jadalni na dole. Wybredne podniebienie Osamu dzisiaj nie było aż tak wybredne.
Po śniadaniu poszliśmy na zakupy, lodówka świeciła pustkami a mój współlokator jadł malo na sniadanie by dojeść w pokoju….
Na spokojnie sie rozpakowaliśmy nie planując chwilowo zmiany domu. Po całkiem produktywnym dniu jak na naszą codzienność, rzuciliśmy sie na kanapę by obejrzeć jakiś film. Za oknem zachodziło powoli słońce.Leciał jakiś film romantyczny który mial calkiem dobrą fabułe. Oglądaliśmy wciągnięci, zajadając się kupionymi dzisiaj przekąskami.
[Dazai]
Oglądaliśmy film. Ze skupienia wyrwał mnie głos Fyodora.-Ciekawe jak to jest… – mówił opierając swoje łokcie o kolana
-Ale co takiego?
Spojrzalem w tamtej chwili na telewizor, to była scena miłosna, akurat się całowali.
-Przez swoją zdolność nie miałeś tej przyjemności? Czy może miałeś zabijając wybrankę? - mówiłem nabijając się
-Ubolewam lecz nawet ze skutkiem śmiertelnym nie miałem tej „przyjemności”
-A chciałbyś miec? - mowilem przybierając dokładnie taką samą pozycję
-Tak, chyba tak
-W takim razie, zróbmy to! - odpowiedziałem kierując swoj wzrok w swoje prawo
Patrzyliśmy sie na siebie czekajac az ktokolwiek coś powie. Dostojewski niedowierzając się zgodził.
Widocznie był zestresowany i za bardzo skupiony na tym zadaniu…-Nie wyjdzie jeśli będziesz tak nastawiony… - mówiłem wracając do oglądania
-Jak nastawiony?
-Jakby to byla twoja rola zycia, to musi przyjść samo
-Mhm…
Rowniez zignorował ten fakt i wrócił do oglądania filmu.
Po skończeniu seansu zaproponowałem wyjście na spacer. Oczywiście się zgodził.Po drodze kupiliśmy wiecej słodyczy i jakieś wino.
Chodziliśmy po zupelnie obcym nam miejscu, sami nie wiedząc gdzie zmierzamy. Naszym oczom ukazał sie most pod którym przepływała Izara.-Nie jest to miasto miłości a miejsce nie jest tak samo romantyczne, ale nie pozwólmy stracić drugiej takiej szansy! - powiedziałem radośnie
-Nie rozumiem..?
I to była właśnie taka chwila. Chwila w której nasze usta po raz pierwszy sie połączyły. Nie wiedzieliśmy jeszcze wtedy że to nie będzie ostatni raz.
CZYTASZ
Rozdzielenie - fyozai
Short StoryOn był jak ptak. Wolny, beztroski i piękny. Gdy zobaczysz rannego ptaka, naturalna będzie chęć pomocy. Dając mu ową pomoc, pozbawisz go wolności, ale dasz mu dom i bezpieczeństwo. To zwierzę chciałoby wrócić na wolność gdy tylko otrzyma odpowiednią...