[Fyodor]
Ostatnio miałem dużo pracy. By jakoś mu wynagrodzić mniejszą ilość spędzonego wspólnie czasu, zaoferowałem wyjście jutro wieczorem do kina.-Co ty na to? - spytałem
-Właśnie dzisiaj idę na ten film z Chuuyą, możemy pójść na coś innego! - zaoferował
-Jasne, oczywiście że możemy
To była trzecia część naszego ulubionego filmu. Pierwszą obejrzeliśmy kiedyś w hotelu w Paryżu, a drugą w kinie w Monachium. Trzecia właśnie weszła do Japońskich kin.
Nie miałem prawa go obwiniać, liczyłem że seans mu się spodoba i będzie się dobrze bawił.
- mimo tego, czułem się zirytowany.Wróciłem wieczorem do domu. Dazai siedział na kanapie i oglądał jakiś serial.
-Co oglądasz? - spytałem rozpakowując zakupy które zrobiłem w drodze
-Serial, Chuuya mi go polecił! Jest wyjątkowo dobry!
-Cieszy mnie to że się znowu przyjaźnicie - być może kłamałem
Cieszyłem się jego szczęściem!
Nie byłem zadowolony że mają tak dobre relacje, ale to jedynie zazdrość.Położyłem na blacie kupione dzisiaj wino.
-Kupiłem wino, napijemy się jutro? Wrócę wcześniej - spytałem
-Tak! Tylko kup jakieś przekąski! - mówił zachowując się jak dzieciak. Ale żaden dzieciak nie prosiłbym o przekąski do wina.
Niedługo potem poszliśmy spać. Wcześniej Dazai poszedł zapalić. Nie lubię gdy pachnie tak mocno tytoniem, nie lubię też tego że pali.
-Nie myślałeś nad tym by rzucić? - spytałem
-Myślałem, ale chyba podziękuje
-Jak to? Zacznij dbać o swoje zdrowie…
Jedynie głupio przytknął. Już po chwili oboje spaliśmy.
[Dazai]
Obudziłem się, obok już go nie było. Z samego rana postanowiłem wyjść na balkon zapalić, jednak moich papierosow nigdzie nie było. Zacząłem szukać ich w różnych miejscach, mimo tego że byłem pewien gdzie je zostawiłem. Nawet chciałem isc po nowe opakowanie które zawsze mam w zapasie. Ich też nie było.
Dopiero po chwili zrozumiałem. To Dostojewski mi je zabrał…Już po godzine zacząłem robic sie niespokojny, mogłem jedynie iść kupić nową paczkę … ale czułem że gdybym to zrobił, jego starania poszłyby na marne. Obiecałem sobie! Rzucam palenie!
Napisałem do Chuuyi czy nie mialby nic przeciwko gdybym wpadł, oczywiście się zgodził.Przyjechałem do niego z kupionym wczoraj przez Fyodora winem.
Napiliśmy sie, rudowłosy bardzo chwalił trunek - mi on jednak nie do konca odpowiadał.
-Eh… Chuuya! Masz coś mocniejszego? - spytałem znudzony piciem wina
-Żałosne, nie umiesz pić dla smaku… – mówił wstając po inny trunek – mam jedynie jakieś stare whisky
Napiłem się – ale nie w takich ilościach co miałem okazję na imprezie z mafią ….
Rozmawialiśmy beztrosko, tak samo jak wiele lat temu. To uczucie nostalgii było zarazem piękne i okropne. Przecież te czasy nigdy nie wrócą, a my nigdy nie będziemy już razem.Spojrzalem sie w jego niebieskie oczy, miałem ogromna ochotę go w tamtej chwili pocałować - wiedzialem również że on by to odwzajemnił. Ale nie mogłem… nie zrobiłbym tego Fyodorowi.
Liczylem że to jedynie uczucie po pijaku. Że to przez alkohol we krwi. Naprawdę w to wierzyłem.
Wróciłem do domu około osiemnastej. Czekał już na mnie czarnowłosy.
[Fyodor]
Gdy wróciłem Osamu nie było. Pomyślałem że wyszedł gdzieś na chwilę. Potem zobaczyłem również brak alkoholu który wczoraj kupiłem. Domyśliłem się że znalazł INNEGO towarzysza do wypicia zawartości butelki.
Niedługo potem wrócił. Wydawał się być przygnębiony.-Wypiliście to wino? Te które dla nas kupiłem? - spytałem bez jakichkolwiek emocji
Dazai nie odpowiedział. Zamknął się w łazience i od razu puścił do wanny wode.
Byłem zły - nie ma czemu sie dziwić. Po raz kolejny zrobił coś podobnego. Nie mogłem nienawidzić za to tego rudego chlopaka, to on sprawiał że mój ukochany tak często się śmiał i chodził zadowolony. Cieszyłem sie że ma kogoś takiego…
Od dłuższego czasu siedzi w łazience, to do niego niepodobne. Zapukałem, ale nie odpowiedział.
Bałem się co zastanę po otwarciu tych drzwi.
Przekręciłem zamek nożem stołowym i wszedłem do pomieszczenia. Wszędzie była krew, masa krwi.
To przedostatni rozdział. Wyjaśnię tu parę rzeczy
• rzucanie palenia z dnia na dzień nie jest dobre, lepiej robić to stopniowo
• wątek rzucania nałogu przewinął się na samym początku
• pod psychologicznym względem, ciężko w takich chwilach uważać tak jak Fyodor
Piszę to byście na 100% wiedzieli!
CZYTASZ
Rozdzielenie - fyozai
Short StoryOn był jak ptak. Wolny, beztroski i piękny. Gdy zobaczysz rannego ptaka, naturalna będzie chęć pomocy. Dając mu ową pomoc, pozbawisz go wolności, ale dasz mu dom i bezpieczeństwo. To zwierzę chciałoby wrócić na wolność gdy tylko otrzyma odpowiednią...