#tinkerbellvlla
*cztery lata wcześniej*
– Timothy! – Krzyczę na chłopaka, który wrzucił mnie w zaspę śniegu. – Pomóż mi stąd wyjść, kretynie!
Chłopak całkowicie mnie zlewa i niemal zwija się ze śmiechu. Głupek. Wykopuję się z tego śniegu i cała przemoczona staję naprzeciwko szatyna. Popycham go mocno, a on przez to, że się tego nie spodziewał, wywraca się i również kończy cały w białym puchu. Tym razem to ja wybucham śmiechem.
– Yellow!
– Słucham, braciszku? – Uśmiecham się promiennie.
– Jestem cały mokry!
– Oh tak? No popatrz! Ja też!
Timothy wstaje i otrzepuje się ze śniegu. Próbuje udawać groźnego, ale widzę ten skryty uśmiechem. Przede mną nic nie ukryje. Znam go lepiej, niż samą siebie.
– Obiad! – Słyszymy wołanie z domu, dlatego wracamy do środka.
Oboje idziemy do swoich pokoi, aby się przebrać, bo rodzice byliby źli, gdybyśmy przyszli w takim stanie. Zakładam legginsy i czarną bluzę, a włosy związuję w luźnego koczka. Schodzę na dół w tym samym momencie, w którym wszyscy zasiadają do stołu.
Jak zwykle jest ponura atmosfera, ale przyzwyczaiłam się już. Od czternastu lat nie widziałam, żeby wykazywali w stosunku do mnie jakieś pozytywne emocje. Całkiem możliwe, że mnie nawet nie lubią, ale nie przejmuję się tym. Mam Tima, a on mnie kocha. To mi wystarcza.
No i jeszcze jest Sami i Mia, moje dwie najlepsze przyjaciółki. Samantha jest w moim wieku, a jej siostra jest od nas starsza o dwa lata. Poznałam je w przedszkolu i od tamtej pory jesteśmy nierozłączne. Czuję się, jakbym była ich trzecią siostrą. Zresztą, ich rodzice traktują mnie i Tima jak swoje dzieci. To naprawdę super.
– Yellow, dziecko – spoglądam na poważny wyraz matki. – Przypomnisz nam, ile masz lat?
Przestaję oddychać i cała się spinam. Od takich słów zawsze zaczyna się jakieś kazanie. Nie lubię ich, bo później chce mi się strasznie płakać.
– Czternaście, mamo – odpowiadam sztywno, a gardło już mi się zatyka. No nie.
– No właśnie. Masz czternaście lat i twoim jedynym obowiązkiem jest nauka. Czy to tak dużo? – Przygryzam wargę i nic nie odpowiadam. – Dostałaś mierną z matematyki. Płacimy tyle pieniędzy na korepetycje i zajęcia dodatkowe, a ty nie możesz poświęcić godziny na naukę?
– Nie, nie... Ja to wyjaśnię – odkładam sztućce i spoglądam pewnym siebie wzrokiem na mamę. Z nią tak trzeba, bo kiedy unikasz jej wzroku i się kulisz, to jest jeszcze gorzej. – Nauczycielka wstawiła mi złą ocenę. Na kartkówce miałam dobrą z plusem. Powiedziałam jej już o tym i dzisiaj ją zmieni.
Ojciec prycha, dlatego zagryzam policzek. Jego złości nie lubię jeszcze bardziej. Bo może i nie zrobił mi nigdy żadnej krzywdy fizycznej, ale jego słowa dotykają mnie bardziej. Dużo bardziej.
– Błąd nauczycielki? O proszę! Moja córka jest kłamczuchą. I leniem!
– Tato – wtrąca się Tim. Zawsze to robi, kiedy sytuacja zaczyna się wymykać spod kontroli. Jest on trochę jak kotwica, która zatrzymuje nas podczas sztormu. – Yellow naprawdę dostała dobrą z plusem. Sam widziałem tę kartkówkę. Nie jest żadnym kłamcą, a tym bardziej leniem.
– Co nie zmienia faktu, że masz się uczyć więcej, Yellow – wracam spojrzeniem do matki. – Dobra ocena nie jest najlepszą. A masz mieć idealne świadectwa, tak?
CZYTASZ
My Little Tinker Bell [ZAWIESZONE]
RomanceYellow Sparks to osiemnastoletnia dziewczyna, która właśnie skończyła liceum. Przed nią jej ostatnie "normalne" wakacje, a później czas na studia. Wszystko układa się dobrze, a przynajmniej do czasu... Pewnego dnia do miasta wracają trzy osoby, któr...